W minionym roku na Lubelszczyźnie zwolnienia grupowe dotknęły ponad
2 tysiące osób. Drugie tyle firmy zgłosiły do zwolnień. Czy to już kryzys daje nam się we znaki? A może kryzys to tylko pretekst, żeby pozbyć się niechcianych pracowników?
Tyle oficjalne statystyki. - Te liczby o niczym nie mówią. Chodzi przecież o prawdziwych ludzi. Ich rodziny. I o to, dlaczego tak naprawdę trafili na bruk - zaznacza Tomasz Korbul.
Budowlaniec, lat 46. Od miesiąca bezrobotny. W grudniu szef nie przedłużył z nim umowy. Powód? - Kryzys - rozkłada ręce Korbul. - Powód najlepszy z możliwych. No cóż, z "kryzysem” się nie dyskutuje. Trzeba go jakoś przetrwać.
Kryzysowa fabryka
Zwolnień na razie nie będzie
- Zwolnienia w FŁT nie mają wiele wspólnego ze światowym kryzysem z 2008 roku - uważa Lucjan Tomczuk, p.o. dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie. - Od dłuższego czasu mieliśmy sygnały, że spółka będzie przeprowadzała zwolnienia grupowe. Po to, żeby dostosować poziom zatrudnienia do realnych możliwości sprzedaży. To proces restrukturyzacji, którego finał przypadł po prostu na moment, gdy o kryzysie zaczęło być u nas głośno.
W FŁT zwolnień na razie nie będzie. - Wprowadzamy inne formy oszczędności - zapewnia Włodzimierz Drozd, prezes FŁT w Kraśniku. - Planujemy skracać czas pracy, wprowadzać celowe przestoje w produkcji i większą ilość dni wolnych. Pewną stałą liczbę pracowników musimy mieć, bez względu na to, czy mamy odpowiednią liczbę zamówień czy nie.
Gorzka likwidacja
- Mam dziś kontakt z kilkudziesięcioma osobami, które odeszły z zakładu - mówi Mirosław Cegłowski, dyrektor Cukrowni "Lublin”. - Jeszcze rzutem na taśmę znalazły nowe posady. A dziś znacznie trudniej o pracę. Kryzys po prostu.
I tak by zwalniali
- Kryzys? Obalam tę tezę - mówi dyrektor Tomczuk. - Właściwie wszystkie te firmy miały problemy od dłuższego czasu. To kwestia m.in. branż, w jakich działają. Redukcje zatrudnienia były tylko kwestią czasu. I koniecznością, by dostosować się do potrzeb rynku.
Meble, okna, cement
Nadzieję straciło za to 64 pracowników PKS Wschód zwolnionych w Lublinie i Tomaszowie Lubelskim. Podobnie 48 w Indykpolu Lublin, 18 w Cemeksie Zakładzie Cementowni "Chełm”, 68 w Ferno Lubartowskiej Fabryce Okien i 28 w FS Holding. - Kryzys? W jakimś sensie tak - przyznaje Jerzy Frąckiewicz, prezes FS Holding. - Zlikwidowaliśmy Zakład Przemysłu Drzewnego w Puławach, bo produkcja przestała być opłacalna. Dzięki temu firma nie będzie przynosić strat.
Redukcje etatów systematycznie dotykają też pracowników lubelskich oddziałów banku PKO Bank Polski SA. W sumie z pracy odeszło już kilkunastu bankowców w Białej Podlaskiej, Biłgoraju i Puławach.
Odeszli najsłabsi
O przyszłość firm budowlanych na Lubelszczyźnie spokojny jest Lucjan Tomczuk: Ruszają budowy dróg na Euro 2012, szykujemy się do budowy lotniska, trwają budowy dużych obiektów handlowych, przy których pracę ma wiele firm podwykonawczych. Na wiosnę się odbijemy. Tak jest co roku.
Oni się nie martwią
Spokojni o pracę mogą być też pracownicy Lubelskiego Węgla Bogdanka (3,5 tys. osób). - Nie planujemy redukcji. Raczej będziemy zatrudniać, gdy ruszy wydobycie w Stefanowie - mówi Tomasz Zięba, rzecznik Bogdanki.
Kryzysu nie odczuwa jeden z większych eksporterów na Lubelszczyźnie, Mostostal Puławy (1 tys. osób). - Nie mamy żadnych sygnałów o tym, żeby któryś z naszych kontraktów zagranicznych został zerwany. Wręcz przeciwnie, czekają nas negocjacje w sprawie dużych inwestycji w Szwecji i Norwegii - mówi Tadeusz Rybak, prezes Mostostalu Puławy. - Dlatego na razie nasi pracownicy nie muszą obawiać się zwolnień.
Nie redukujemy
Bezpiecznie mogą się czuć także pracownicy Zakładów Azotowych "Puławy”. - Zarząd nie zajmował się, ani nie zajmuje kwestiami restrukturyzacji zatrudnienia w spółce - zapewnia Grzegorz Kulik, kierownik Działu Komunikacji Korporacyjne w ZA "Puławy”. - Priorytetem jest dla nas utrzymanie miejsc pracy.
\"Trudnych” łatwiej zwolnić
Oto garść dobrych rad Anity Chmary:
• Nie myśl o sobie, jako o kimś, kto z całą pewnością zostanie zwolniony, bo tak właśnie będzie.
• Nie prowokuj konfliktów, chciej raczej zrozumieć problem i go wyjaśnić.
• Spokojnie przyjmuj krytykę (choć przecież nie musisz się z nią zgadzać) i sam krytykuj tylko wtedy, gdy wiesz, że to coś zmieni.
- No i co z tego wynika? - denerwuje się bezrobotny od miesiąca Tomasz Korbul. - Że kryzys to tak naprawdę świetny instrument do zastraszenia pracowników. Niech siedzą cicho i cieszą się, że w ogóle mają jeszcze pracę.
(fp, pab)