Kolacja z gwiazdami, ciasteczka Czechowicza, warsztaty sycenia miodu - w poniedziałek startuje w Lublinie Europejski Festiwal Smaku
To już 10, jubileuszowa edycja Europejskiego Festiwalu Smaku w Lublinie. W tym roku to edycja polska, wpisana w program obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości. W kulinarną podróż udamy się do barwnej epoki dwudziestolecia międzywojennego. Przedwojenny Lublin, Zamość czy Kazimierz smakowały wyśmienicie.
Gwiazdy w restauracji
W lubelskiej „Europie” pracowali kucharze, którzy fachu uczyli się na dworze carskim, serwując zrazy po nelsońsku. W Grand Hotelu podawano świeżego jesiotra i owoce morza. W kazimierskiej restauracji Berensa podawano liny w śmietanie, które zamawiała Hanka Ordonówna. Na płonące naleśniki z ponczem wpadał Eugeniusz Bodo, towarzyszyła mu czarnoskóra piękność kryjąca się pod pseudonimem Reri.
W zamojskiej „Centralce” podawano raki, węgorze i kotlety po zamojsku. W Lublinie bywali najwięksi tamtych czasów: marszałek Józef Piłsudski czy generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski.
Japoński przysmak
Czy Piłsudski był smakoszem? Jadał skromnie i na co dzień do jedzenia nie przywiązywał wagi. Ale od czas do czasu lubił zjeść coś dobrego. Tak stało się w 1904 roku w Tokio, gdzie Ziuk (Piłsudski) chciał spróbować surowej ryby. Na obiad podano rosół rybny, makaron ze smażonymi warzywami i surową rybę. James Douglas tak wspominał ten gastronomiczny incydent: „Gdy się zabierałem do przełknięcia trzeciego kawałka, patrzę, a moja rybka rusza pyszczkiem. Przeniosłem wzrok na sąsiednią rybkę Ziuka - to samo, dwie dalsze także. Smakołyk stanął mi w przełyku. Patrzę dalej na swoją rybkę, a ta otwiera i zamyka pyszczek, cztery czy pięć razy, a potem zaczyna bić ogonem - raz, raz, raz. Spojrzałem w bok na Ziuka - oczy mu się wpiły w ruszający się ogon jego ryby i widzę niesamowity grymas ust. Ale trudno - wypluć nie można, bo zanadto celebracji, twarz gospodarza i naszych kelnerek wyrażała niebiański zachwyt, a połknąć ani rusz. Wtem Ziuk syczy przez wąsy - macie wódkę? Skoczyłem do szafki w ścianie, wyrwałem butelkę koniaku i nalałem pół szklanki. (...) Napiliśmy się wszyscy trzej i połknęliśmy rybę”.
Dzieci w Pracowni Wspólna
Wśród wielu festiwalowych wydarzeń ważne będą spotkania przy wspólnym stole. - Nie ma piękniejszego gestu niż zaproszenie do wspólnego stołu i zaproszenia do dzielenia się chlebem. Jest o też zaproszenie do pokoju, zapewnienie, że jesteśmy bezpieczni i jesteśmy przyjaciółmi - mówi Monika Kucia z Rady Programowej Europejskiego Festiwalu Smaku.
Wraz z Kooperatywą Lubelską przy ul. Kowalskiej 1 zapraszamy na trzydniowe warsztaty kulinarne dla dzieci. - Warsztaty o tematyce jarskiej. Dzieci poznają smak ekologicznej, roślinnej kuchni - mówi Sylwia Janasz z Kooperatywy Lubelskiej. Na zajęcia warto także zapisać się ze względu na Pracownię Wspólna, w której zajęcia się będą odbywać. Codziennie od poniedziałku do środy (3-5 września) o godzinie 17. Informacje i zapisy: kooperatywa.lbn@gmail.com.
Pizza Kubusia Puchatka
We wtorek, 4 września, o 18 w gościnnych progach Trybunalska Cafe Szef Jarek Sak i Roberto będą wspólnie z dziećmi wypiekać pizzę Kubusia Puchatka. Czyli pizzę z miodem. Dlaczego z miodem?
Piza z miodem jest pochwałą pracowitej pszczoły. Kiedy pszczoły zginą, zginie świat. Jeśli dodać do tego, że mamy Technikum Pszczelarskie w Pszczelej Woli, jedyną szkołę pszczelarską w Polsce i Europie, posiadającą ponad 60-letnią tradycję w kształceniu pszczelarzy, to tu w Lublinie pochwała miodu powinna mieć wymiar wyjątkowy.
Greckie oliwki, węgierskie salami
W środę, 5 września, o godzinie 10 otwiera się na Starym Mieście Jarmark Inspiracji. Tym razem pod hasłem „100 wystawców na 100 lecie niepodległości”. To specjalna, jubileuszowa edycja jarmarku, podczas której 100 stoisk na ulicy Grodzkiej, dookoła Trybunału Koronnego, na ulicy Złotej pozwoli odbyć fascynującą kulinarną podróż po najsmakowitszych krainach Polski.
Od środy do niedzieli w malowniczych domkach czekają na was przysmaki z całego kontynentu. Będzie czas na degustacje, warsztaty, zakupy i spacer po Starym Mieście, wspaniałe koncerty na placu Po Farze, wystawy, niezliczone pokazy kulinarne i degustacje na scenie. Na stoiskach znajdziecie lokalne wyroby, wędliny, sery zagrodowe, konfitury, miody.
Będą chleby z Wileńszczyzny, owoce morza z Francji, ormiańskie gołąbki, gruzińskie chinkali, włoskie sery, węgierskie wędliny, greckie oliwki i słodycze. Pragnienie ugaszą wina w konkurencyjnych cenach i wysmakowane piwa z Belgii.
Laboratoria Smaku
W trakcie festiwalu odbywają się liczne Laboratoria Smaku. Do najciekawszych należy Laboratorium smaku „Miód na serce. Warsztaty sycenia miodu pitnego”, które odbędą się Trybunalska Cafe w środę, 5 września o 19. O tym, jak samemu zrobić miód pitny, o tym, jaką ma piękną i długą historię i o tym, że w Lublinie pijali go królowie. Wstęp wolny, należy wcześniej zająć sobie miejsce.
Także w środę, ale o godzinie 18, na dole restauracji Trybunalska Cafe, przy piecu do pizzy, szef Jarek Sak i Roberto będą z dziećmi wypiekać ulubione ciasteczka Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Marszałek tak je lubił, że przy łóżku trzymał zawsze blaszane pudełko, pełne słodkich ciasteczek. Druga żona Józefa Piłsudskiego pisała w swoich wspomnieniach, że marszałka „zadawalała najskromniejsza kuchnia (…). Mimo to, że pochodził z Wileńszczyzny, nie znosił kołdunów i bigosu (…) zawsze bardzo lubił różne słodkie leguminy i domowe ciastka”.
W czwartek kolejne laboratorium smaku. Temat: „Jak założyć własną mini pasiekę”, jak zwykle Trybunalska Cafe.
Kiełbasa po proletariacku
Poeta Józef Czechowicz lubił bywać w knajpie Ojca Grudnia. We wspomnieniach Józefa Łobodowskiego czytamy: Na ul. Narutowicza mieścił się zakład Jana Grudzińskiego, alias ojca Grudnia, cieszył się swoistym powodzeniem w tej części miasta. Niektórzy woleli ordynarną nazwę: knajpa „Pod siedmioma cyckami”.
Być może to właśnie o tym lokalu wspominał Feliks Araszkiewicz, opisując jedno ze spotkań z Czechowiczem: „Po skończonym wieczorze poszliśmy do pobliskiej podrzędnej restauracyjki. Byliśmy głodni, zaspokoiliśmy głód po proletariacku, siwuchą i kiełbasą”.
I takiej właśnie kiełbasy po proletariacku spróbujecie w czwartek, 6 września, w restauracji 2 PI ER, mieszczącej się na najwyższym poziomie Lubelskiego Centrum Konferencyjnego. O 20.30 rozpocznie się promocja przewodnika „100 dań lubelskich”. O 20 wernisaż wystawy malarstwa i rysunku „Wolna Puławianka”. - Szykujemy kilka międzywojennych drobiazgów. W tym kiełbasę po proletariacku - mówi Kuba Piętowski, szef kuchni w 2 PI ER.