Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

15 stycznia 2021 r.
20:24

Lubelscy restauratorzy apelują o wsparcie, bo sami już sobie nie radzą

171 4 A A
(fot. Maciej Kaczanowski; Facebook)

Epidemia odcisnęła piętno na przedstawicielach branży gastronomicznej. Restauratorzy z naszego województwa powoli tracą nadzieję, na to że uda im się przetrwać do czasu, aż będą mogli zacząć normalnie działać. Coraz częściej proszą o wsparcie swoich klientów.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Po raz pierwszy zostaliśmy zamknięci na wiosnę. Te dwa miesiące mocno dały nam w kość. Lato nie pozwoliło na odrobienie długów, bo wiele osób bało się chodzić do restauracji. Nie było też turystów. Ale działaliśmy i cieszyliśmy się, że z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej. Mieliśmy nadzieję. A potem przyszedł dla nas drugi lock down, po którym nie będzie już prawdopodobnie co zbierać – denerwuje się jeden z restauratorów z lubelskiego Starego Miasta.

Prosi żeby nie pisać o jaką restaurację chodzi. – Zauważyłem, że ludzie mają już dosyć naszych utyskiwań. To tylko może nam zaszkodzić. Powszechna jest opinia, że jeśli działaliśmy od lat, to mamy potężne oszczędności i te kilka tygodni powinniśmy przetrwać na luzie. Niewiele osób wie, że zyski z restauracji nie są wcale gigantyczne, bo mamy ogromne koszty. Poza tym mamy też kredyty, na przykład na sprzęt i wyposażenie, a każdy z nas ma przecież swoje rodzinne zobowiązania. Dlatego padamy.
Restauratorzy skarżą się, że nie otrzymują realnej pomocy od państwa.

– Dużo się mówi, a mało robi. Realnego wsparcia nie mamy. Kto miał oszczędności, to już je wydał. Inni wyprzedają prywatny majątek albo szukają wsparcia u klientów – mówi nasz rozmówca.

Sprzedać dom

Mowa o Jacku Abramowskim, właścicielu restauracji Sielsko Anielsko i Jezuicka 16. Żeby przetrwać i nie zwalniać pracowników, sprzedał swoją kolekcję obrazów.

Potem na sprzedaż wystawił rodzinny dom.

– Sprzedam dom, sprzedam co mam i przetrwam. Daję pracę 30 osobom i nie mogę ich zawieść. Nie mogę zawieść też swoich gości i internautów, którzy widzą potencjał w moich restauracjach. Mimo tej tragicznej sytuacji, jest więc jeszcze światełko w tunelu – zapowiadał kilka tygodni temu.

Teraz o pomoc zdecydował się też poprosić internautów. Na portalu zrzutka.pl rozpoczął akcję „Ratujemy restaurację Sielsko Anielsko – skarbnicę pięknych wspomnień”. Początkowo chciał zebrać 100 tys. zł. Potem kwota została zmniejszona do 50 tys. zł. Wszystko po to żeby uniknąć nieprzychylnych komentarzy chociaż stałe miesięczne opłaty wynoszą rzeczywiście ponad 100 tys. zł.

– Doszliśmy do muru, dlatego zwracamy się z prośbą o ostatnie wsparcie. Rząd zamknął nas i całą branże gastro 24 października 2020 r., a mamy już początek stycznia. Fakt, że jeszcze trwamy, to tylko Wasza zasługa. Prosimy o wsparcie – apelują na fanpage’u restauracji i na zbiórce tłumaczą: – To Wasza restauracja, przecież znacie nas i lubicie. Założyliśmy tę restaurację blisko 20 lat temu na Starym Mieście, w czasach gdy nie było jeszcze letnich ogródków. Ale tę restaurację tak naprawdę stworzyliście Wy, nasi goście, to dzięki Wam atmosfera tego miejsca miała zawsze swój niepowtarzalny urok. Dziś w czasach pandemii, gdy nie możemy normalnie pracować, nie stać nas na opłaty za wodę, prąd, gaz i czynsz, a przede wszystkim nie mamy na wypłaty dla pracowników, których nie chcemy stracić, potrzebujemy Waszej pomocy. Marzymy żeby nasi pracownicy, którzy są związani z Sielsko Anielsko od wielu lat, przetrwali z nami ten straszny okres. Dlatego zrobimy wszystko, żeby restauracja nie upadła. Prosimy Was o wsparcie, bo tylko dzięki Wam mamy szansę na przetrwanie. Wierzymy w to, że nie znikniemy tylko dzięki Waszej pomocy. Jak tylko wrócą normalne czasy zorganizujemy wielką imprezę dla wszystkich, którzy wierzą, że przetrwamy i dziś gotowi są nas wesprzeć. Do zobaczenia już za chwilę w normalnych czasach. Wierzymy w Wasze wielkie serca.

– Zastanawiałem się, czy to nie głupio prosić o pomoc – przyznaje Konrad Białek, właściciel Mrau Cafe (fot. Maciej Kaczanowski)

Na ratunek kotom

Ostatnie tygodnie przyniosły coraz więcej zbiórek organizowanych przez restauratorów z naszego województwa.

– To nasza próba walki o przetrwanie do ostatniej chwili ale i próba pokazania, jak wygląda w tej chwili sytuacja w całej branży gastronomicznej. My ciągniemy ostatkiem sił, ale inni mają jeszcze gorzej. Nie wszyscy mogą sprzedawać dania na dowóz lub z odbiorem. Nie wszystko, co wydaje kuchnia nadaje się do zapakowania – tłumaczy Bartłomiejem Piwko, właściciel wegetariańskiej restauracji Umeå w Lublinie.

Na zrzutka.pl chce zebrać 20 tys. zł. Jest ponad 15 tys. zł. Pieniądze przeznaczy przede wszystkim na zapłatę zaległego czynszu.

– Rozmawiałem już z właścicielem kamienicy i powiedziałem, że mamy duże szanse na zapłacenie zaległości czynszowych. Dogadaliśmy się. Jeśli tak się stanie będziemy mogli zostać. Zobaczymy jak będzie dalej. Jest bardzo ciężko ale okazało się, że mamy wielu wiernych klientów i osób, które chcą pomóc. Oni sprawili, że wróciła nadzieja i wiara. Nie będziemy się poddawać. Walczymy do samego końca!

O wsparcie prosiła też kawiarnia Mrau Cafe z ul. Orlej, w której mieszkają koty przygarnięte ze schronisk. Ich utrzymanie pokrywano z zysków kawiarni, które po funkcjonowaniu tylko na wynos znacznie spadły.

Właściciel nie miał wyboru: musiał poprosić o wsparcie i założył akcję „Na karmę dla kotów”.

– Zastanawiałem się, czy to nie głupio prosić o pomoc – przyznaje Konrad Białek. – W końcu to my wzięliśmy odpowiedzialność za koty i to my jesteśmy zobligowani do ich utrzymania. Ponieważ sytuacja w branży gastronomicznej jest jednak bardzo trudna, pomyślałem, że ludzie mnie zrozumieją i nie będą mieli pretensji. Tak się stało. Pozytywny odzew bardzo mnie zaskoczył. Okazało się, że na naszych gości oraz miłośników zwierząt zawsze można liczyć. O podobne wsparcie prosiłem też wiosną. W obu przypadkach mimo że nam wszystkim żyje się teraz znacznie gorzej i mamy mniejsze zyski internauci nie zawiedli. To dla nas ogromne wsparcie.

„Na ratunek Pomylonym!” to zbiórka, której celem jest zebranie 30 tys. zł. dla restauracji wegańskiej Pomylone Gary (fot. Facebook)

Kilka zamówień

„Na ratunek Pomylonym!” to zbiórka, której celem jest zebranie 30 tys. zł. dla restauracji wegańskiej Pomylone Gary.

– Jak to w życiu: raz jest lepiej, raz gorzej. Nam też zdarzały się gorsze miesiące ale szybko wychodziliśmy z dołka. Zawsze sobie radziliśmy, bo zawsze mogliśmy liczyć na klientów wchodzących do nas „z ulicy” na obiad, kawę, ciacho...

Naszymi stałymi klientami byli pracownicy okolicznych firm. Wszystko zmieniła epidemia. Wiele osób pracuje zdalnie. My nie możemy przyjmować gości. Oczywiście: gotujemy na wynos, ale takich zamówień jest niewiele. Szacuję, że to ok. 10-20 proc. poprzedniego zainteresowania. Mamy dosłownie kilka zamówień dziennie – tłumaczy Julia Kowalewska, szefowa restauracji. Opowiada, że pierwsze miesiące z koronawirusem nie były dla jej biznesu najgorsze. Były oszczędności, były pożyczki od znajomych.

Potem sytuacja zaczęła się pogarszać. Pojawiły się problemy z zapłaceniem czynszu i rachunków za media. Załoga musi dogadywać się, kto kiedy dostanie jakieś pieniądze. Potem pojawiły się kłopoty ze sprzętem, który zaczął się psuć. Lodówka, czajnik, blender, maszynka do mielenia mięsa...

– Często to nie są drogie urządzenia, ale dla nas to gigantyczny problem. Trzeba wydać 100 złotych na to, 100 złotych na tamto lub pomyśleć, czy ktoś będzie mógł wziąć zaliczkę.

O wparcie prosi też pub Publika: firma prosiła o 10 tys. zł. Ma już ponad 12 tys. (fot. Facebook)

Staram się ich wspierać

O wparcie prosi też pub Publika.

– Bywało różnie: ciężko, dobrze, wesoło, nie raz mieliśmy już tak zwany nóż na gardle, ale nie poddawaliśmy się 17 lat! Przeżyliśmy wspólnie kawał czasu, daliśmy radę, dzięki Wam i dla Was. Czas pandemii jednak daje nam się ostro we znaki, pierwszy lockdown – ciężko, ale z myślą na szybki powrót do minimalnej rzeczywistości udało się. Niestety kolejne zamknięcie na tak długi okres jest dla nas zaskoczeniem, czynsz (niestety opłaty na Starym Mieście nawet po obniżce na czas obostrzeń są nadal wysokie) i wszelakie inne obciążenia związanie z prowadzeniem Publiki (koncesja za alkohol, obowiązkowa wymiana kas fiskalnych, itp.) przerastają nas, a nijaka pomoc od rządu i brak możliwość uzyskania pomocy z innej strony stawiają nas w ciężkim położeniu. Obawiamy że się tym razem tzw. „powrót” może być bardzo ciężki. Nigdy nie spodziewaliśmy się że będziemy kiedykolwiek w takiej sytuacji, ale chcielibyśmy przetrwać dla Was, dla nas, a nie ma się co oszukiwać sami nie damy już rady, dlatego na bok wstyd i wyrzuty, po prostu prosimy Was o pomoc. Chcemy się z Wami spotykać i wspólnie świętować nasze 18 urodziny – napisali właściciele na stronie zbiórki.

Apel został zauważony. Firma prosiła o 10 tys. zł. Ma już ponad 12 tys.

– To trzecie lubelska restauracja, którą wsparłem – mówi anonimowy darczyńca z Lublina. – Przez kilkanaście lat prowadziłem własną działalność gospodarczą i wiem, jak wiele trudu wkłada się w budowanie własnej firmy. Traktuje się ja jak własne dziecko. Moja firma upadła, ale chyba właśnie dlatego rozumiem, co mogą czuć właściciele restauracji. Staram się ich wspierać. W czasie Covidu mam zmniejszone zarobki i wiele dać nie mogę, ale kiedy widzę ogłoszenie restauracji, do których chodziłem nie mogę być obojętny. Najbardziej boję się sytuacji, że takich ogłoszeń będzie coraz więcej, a klienci nie będą w stanie pomóc wszystkim. Wtedy nasze ulubione miejsca upadną, a to będzie oznaczało, że po epidemii nasze życie nie będzie już takie samo.

To nasza próba walki o przetrwanie do ostatniej chwili ale i próba pokazania, jak wygląda w tej chwili sytuacja w całej branży gastronomicznej – tłumaczy Bartłomiejem Piwko, właściciel wegetariańskiej restauracji Umeå w Lublinie (fot. Facebook)

To może nam zaszkodzić

Ale są też restauratorzy, którzy organizują zrzutki, a jednocześnie nie chcą głośno o nich mówić. Informacje o nich zamieszczają tylko w swoich mediach społecznościowych.

Nie chcą, by pisać o nich w tekście.

– Proszę zrozumieć naszą sytuację. Na naszych stronach informacje o akcji mają tylko nasi starzy klienci: ludzie którzy nas lubią i którzy często nas odwiedzają. Tylko na ich pomoc możemy liczyć – mówi jeden z lubelskich restauratorów. – Oczywiście, jeśli napiszemy, to o zbiórce dowie się więcej osób, ale jestem przekonany że nie przełoży się to na realne wsparcie, a może wiązać się z falą hejtu. Nie bylibyśmy pierwsi, których to spotkało.

I od razu padają dowody w postaci przykładów komentarzy pod tekstami o ciężkiej sytuacji Lubelskich restauratorów:

• Panie Karczmarz to demonstracja frustracji, że kura przestała znosić złote jajka

• Pani kucharka ze szpitala przygotowująca posiłki i myjąca gary po pacjentach, cały dzień na nogach ... również tych z covidowego.... najniższa miesięczna krajowa

• Janusze biznesu

• Jeżeli ktoś zamyka pizzerię, czyli jeden z wielu gastro biznesów, gdzie wynos króluje... to pizza była widocznie niesmaczna

– Nie chcę czytać o sobie takich komentarzy. Już i tak przez tą całą sytuację jestem w dużym dołku psychicznym – przyznaje restaurator. – Po co sobie dokładać zmartwień czytając negatywne komentarze od osób, które nigdy nawet nas nie odwiedziły. Musimy skupić się na słowach sympatii płynącej od naszych gości, ludzi z którymi bardzo często mamy kontakt od lat.

Jeśli restauracje będą mogły zostać otwarte dopiero latem, to ja już wtedy nie odkuję strat – podkreśla Dorota Sawa, właścicielka Spirali (fot. Maciej Kaczanowski)

Jeśli nie zbiórka to...

Nie wszyscy mają jednak siłę walczyć. Z każdym dniem rośnie liczba restauratorów, którzy rezygnują z prowadzenia restauracji. Na zamknięcie zdecydowała się np. Dorota Sawa, właścicielka Spirali.

– Sama kuchnia nie jest tym, co chciałabym w życiu robić. Dlatego kłopoty związane z epidemią przyspieszyły decyzję o sprzedaży lokalu. Gotowanie na dowóz nie cieszyło się dużym powodzeniem – tłumaczy właścicielka. – Podczas pierwszego zamknięcia skorzystałam z tarczy antykryzysowej. Czasu na czekanie na drugą obiecaną tarczę już nie mam. Dla mnie sezon to zima. Jeśli restauracje będą mogły zostać otwarte dopiero latem, to ja już wtedy nie odkuję strat.

– Bez gości restauracje umierają – nie ma wątpliwości Jacek Jakubczak, prezes Stowarzyszenia Lubelskich Kucharzy. – Nikt nie ma oszczędności stanowiących studnię bez dnia. Właściciele restauracji stają teraz przed dylematem, czy zapłacić pracownikom czy opłacić media i koncesje. Obawiam się, że w styczniu i lutym czeka nas wysyp zamykania lokali.

Ci, którzy walczą o utrzymanie się na rynku długo zastanawiali się, czy iść za przykładem właścicieli lokali z całej Polski, którzy wbrew rządowym zakazom rozpoczęli stacjonarne przyjmowanie gości.

– Zorganizowaliśmy w środę spotkanie lubelskich restauratorów. Ci, którzy wzięli w nim udział stwierdzili, że nie będziemy otwierać naszych lokali – mówi Jacek Abramowski. – Nie ukrywam, że obawiamy się restrykcji. Bo nawet jeśli uda się uniknąć kar, to same wizyty policji i pracowników sanepidu zakłócą normalną pracę. Poza tym pojawiły się głosy, że jeśli zrobimy coś wbrew obostrzeniom, to nie będziemy mogli skorzystać z pomocy rządowej, gdy takie się pojawi.

Stworzono też plan na zwiększenie zysków. Lubelscy restauratorzy wspólnie z twórcami Otostolik.pl chcą przygotować nową platformę do składania zamówień. – Ma to być nasz lokalny produkt stanowiący konkurencję dla UberEats czy Pyszne.pl – nie ukrywa Abramowski. – Te wielkie firmy pobierają niszczące nas prowizję. Mamy nadzieję, że w ciągu miesiąca powstanie platforma, dzięki której przygotowując posiłki na wynos będziemy mogli nieco więcej zarobić.

Bo restauratorzy stale tracą. W grudniu nie mogli organizować spotkań świątecznych i sylwestrowych. Teraz nie ma spotkań karawałowych ani studniówek.

– Po tym jak obostrzenia zostały utrzymane ludzie wycofują poczynione na styczeń rezerwacje – mówi właściciel Sielsko Anielsko. – Kolejne przyjmujemy dopiero na kwiecień. Mamy nadzieję, że wtedy może coś się ruszy. O ile oczywiście przetrwamy.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Śleboda: śledztwo na Podhalu w sześciu odcinkach

Śleboda: śledztwo na Podhalu w sześciu odcinkach

Na Podhalu trwają zdjęcia do najnowszej produkcji własnej SkyShowtime Original w Polsce. W rolach głównych: Maria Dębska, Maciej Musiał i Piotr Pacek. O czym jest Śleboda?

Wapienna idzie do przebudowy
film

Wapienna idzie do przebudowy

Remont ulicy Wapiennej w Lublinie to jedna z najbardziej wyczekiwanych inwestycji. Mieszkańcy się cieszą, jednak nadal nie wszyscy.

Jarmark Hetmański: dwa dni na zakupy i muzykę
1 czerwca 2024, 12:00
galeria

Jarmark Hetmański: dwa dni na zakupy i muzykę

Jeśli zbliża się czerwiec, to wiadomo, że zbliża się też Jarmark Hetmański w Zamościu. Tegoroczny, już 30. zaplanowano na pierwszy weekend przyszłego miesiąca. Znamy program wydarzenia.

Płyty, muzyka i nagrania. Jak powstaje dźwięk?

Płyty, muzyka i nagrania. Jak powstaje dźwięk?

Bardzo łatwo można przesadzić z „poprawianiem” artysty. Na każdym etapie realizacji utworu muzycznego trzeba pilnować naturalności, bo tylko ona spowoduje, że będzie on wiarygodny – rozmowa z Markiem Majewskim, gitarzystą, wokalistą i właścicielem studia MAJART Studio w Lubartowie

Były sędzia uciekł na Białoruś przez przejście graniczne w Lubelskiem

Były sędzia uciekł na Białoruś przez przejście graniczne w Lubelskiem

Były polski sędzia Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś przez przejście graniczne w Terespolu. Poprosił tam o azyl polityczny.

Kali w Fabryce Kultury Zgrzyt
17 maja 2024, 20:00

Kali w Fabryce Kultury Zgrzyt

25-lecie działalności, to wyśmienita sposobność do podsumowań. Z tej okazji Kali wydał tzw. projekt życia – dwupłytowy album „Zapiski z Landary”, który jest ukoronowaniem jego dotychczasowej drogi artystycznej. W piątek w lubelskiej Fabryce Kultury Zgrzyt będzie można usłyszeć ten niezwykły album na żywo.

Czy mieszkańcy Lubelszczyzny mogą czuć się bezpiecznie? Posłanka Wcisło to sprawdziła
Wideo

Czy mieszkańcy Lubelszczyzny mogą czuć się bezpiecznie? Posłanka Wcisło to sprawdziła

Nie będzie oszczędności jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polek i Polaków. Nie ma tutaj limitów – zapowiada posłanka Marta Wcisło, liderka listy Koalicji Obywatelskiej w województwie lubelskim w wyborach do Parlamentu Europejskiego i dodaje: Bezpieczna Lubelszczyzna to bezpieczna Polska w Unii Europejskiej. We wtorek parlamentarzystka KO przedstawiła raport dotyczący bezpieczeństwa w naszym regionie.

Dużo zdrowia pani Zofio! Najstarsza mieszkanka gminy skończyła 100 lat

Dużo zdrowia pani Zofio! Najstarsza mieszkanka gminy skończyła 100 lat

Zofia Chęć z Wojciechowa Kolonii Pierwszej jest najstarszą mieszkanką gminy Wojciechów. Ostatnio świętowała swoje 100. urodziny.

Pożar na Starym Mieście w Zamościu. Na poddaszu kamienicy był lokator

Pożar na Starym Mieście w Zamościu. Na poddaszu kamienicy był lokator

Pożar w kamienicy na Starym Mieście w Zamościu. Mieszkaniec zdążył się ewakuować. Ale na poddaszu strażacy znaleźli nieprzytomnego mężczyznę.

Przekroczył granicę i zasnął. Białorusin był kompletnie pijany

Przekroczył granicę i zasnął. Białorusin był kompletnie pijany

Białorusin tuż przekroczeniu granicy w Kukurykach zasnął za kierownicą swojej ciężarówki. Był kompletnie pijany. Noc spędził na komendzie.

Absolwenci powrócą na UMCS. Trzeba się zapisać

Absolwenci powrócą na UMCS. Trzeba się zapisać

Trwają zapisy na Zjazd Absolwentów Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. W programie m.in. koncert, występ grupy teatralnej, rozgrywki sportowe i zabawa do białego rana.

MKS Lublin wygrał turniej ćwierćfinałowy mistrzostw Polski juniorek młodszych [zdjęcia]
galeria

MKS Lublin wygrał turniej ćwierćfinałowy mistrzostw Polski juniorek młodszych [zdjęcia]

To był awans w wielkim stylu. MKS Lublin przepustkę do kolejnej rundy zapewnił sobie już po dwóch dniach turnieju ćwierćfinałowego mistrzostw Polski juniorek młodszych.

Tragedia podczas wycinki. 51-latek przygnieciony przez drzewo

Tragedia podczas wycinki. 51-latek przygnieciony przez drzewo

Tragedia podczas wycinki drzew. Nie żyje 51-latek.

Potrącona dziewczynka transportowana helikopterem do szpitala. Sprawca uciekł

Potrącona dziewczynka transportowana helikopterem do szpitala. Sprawca uciekł

Potrącił dziewczynkę i uciekł. Policja zatrzymała 57-letniego kierowcę.

Pokaż jak atrakcyjny jest Lublin i wygraj nagrody

Pokaż jak atrakcyjny jest Lublin i wygraj nagrody

Lubelska Regionalna Organizacja Turystyczna organizuje konkurs fotograficzny. Jego celem jest przedstawienie atrakcyjności miasta.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium