Co Gdzie Kiedy. W Muzeum Lubelskim można już oglądać 500 obrazów olejnych, rysunków i grafik. Bohaterem wszystkich jest Lublin. Zachęcamy do odwiedzenia wystawy jak największą ilość osób. Bo to zwiększa szansę na rozwiązanie zagadki autora dwóch płócien.
Zaczynamy panoramami Lublina. Później jest lubelski zamek i Brama Grodzka. Dalej przechodzimy przez Stare Miasto do Bramy Krakowskiej - starszy kustosz Renata Bartnik, która jest kuratorem wystawy tłumaczy zasadę doboru i prezentacji obrazów, rysunków i grafik. Na piętrze prezentowany jest głównie Lublin zza Bramy Krakowskiej.
Na liście autorów takie nazwiska jak Aleksander Orłowski, Franciszek Kostrzewski, Wojciech Gerson, Aleksander Gierymski, Leon Wyczółkowski czy Ferdynand Ruszczyc. Większość eksponowanych obiektów pochodzi ze zbiorów Muzeum Lubelskiego, pozostałe wypożyczono z polskich muzeów, archiwów i bibliotek.
- Tak, to jest ulica Olejna, nie jest zbyt często pokazywana - mówi Renata Bartnik pytana o jeden z eksponatów w części „staromiejskiej”. Autor podpisał się z takich rozmachem, że laik ma kłopoty z odczytaniem. - To bardzo dobry obraz, a niemal nic nie wiemy o autorze - dodaje pani kurator.
Tym zagadkowym malarzem jest Ludwik Olszyński. Na wystawie „Portret miasta. Lublin w malarstwie, rysunku i grafice 1618-1939” są dwie jego prace. Wnętrze lubelskiego kościoła pobernardyńskiego z widocznym po prawej stronie krucyfiksem. I utrzymany w jasnych barwach wspominany widok domów przy ulicy Olejnej.
Na wystawę na zamku obrazy trafiły z Muzeum Historii Miasta Lublina na Bramie Krakowskiej gdzie są w zbiorach, pozyskane od prywatnej osoby.
Pewna informacja o Olszyńskim to ta, że od 18 grudnia 1932 roku do 8 stycznia 1933 jego dziesięć prac było prezentowanych w Lublinie na wystawie grupy Krąg. W archiwach Muzeum Historii Miasta Lublina zachował się kilkustronicowy katalog towarzyszący ekspozycji. Wśród prac, które wystawił wówczas Olszyński jest zatytułowana „Kościół Bernardyński”. Możliwe, że to obraz jaki dziś możemy oglądać na lubelskim zamku. W katalogu jest adnotacja, że praca jest własnością prywatną. Na wystawie pokazano wówczas także malarstwo Marii i Władysława Filipiaków, Kazimierza Kuleckiego, Janiny Miłosiowej, Wiktora Turczyńskiego czy Pauliny Turowskiej. Jedynie Miłosiowa, prezes Kręgu miała 36 lat, pozostali uczestnicy byli o wiele młodsi, większość nie miała 23 lat.
Nie wiadomo czy wystawiane wówczas grafiki Olszyńskiego „Kościół Wizytek”, „Brama Krakowska”, dwie kompozycje oraz jego obrazy: „Czechówka”, „Lublin, Podzamcze”, „Kościół św. Józefa”, „Kościół Dominikański” i akwarela „Orka” przetrwały wojnę. Taka sama szansa, że ktoś cieszy się ich widokiem jak to, że zostały zniszczone.
Związek Malarzy Krąg powstał w 1931 roku i zrzeszał absolwentów Wolnej Szkoły Malarstwa i Rysunku L. Mehofferowej w Krakowie i Lublinie, a także artystów przyjętych uchwałą Zarządu. Do 1934 roku siedziba Kręgu mieściła się w Krakowie, następnie została przeniesiona do Lublina, gdzie w 1935 znów zarejestrowano związek. Autorzy nielicznych informacji o Kręgu jakie udało się znaleźć wyliczają kolejne nazwiska artystów z nim związanych. O Olszyńskim ani słowa.
Czy był studentem Wolnej Szkoły, amatorem który jeździł z nimi na plenery czy przyjaźnił się z kimś z Kręgu - nie wiemy. Na pewno był talentem, bo fachowcy jego prace bardzo chwalą.
Na stronach Polony jest skan katalogu kolejnej lubelskiej wystawy Kręgu, który w październiku 1938 roku nazywał się już Związkiem Artystów Plastyków „Krag”. Ludwika Olszyńskiego nie ma we władzach związku, na liście członków ani nawet w zestawie autorów pokazywanych wówczas prac. W latach 50. i 60. ubiegłego wieku w I LO w Lublinie uczyła Irena Olszyńska z domu Piotrowska. W 1936 roku pani Irena wyszła za Ludwika Olszyńskiego, który był pracownikiem cywilnym Wojskowej Komendy Uzupełnień w Kowlu. Małżeństwo miało dwóch synów. Mieszkali w Kowlu do 1941 roku. Wtedy NKWD aresztowało Ludwika Olszyńskiego, który trafił do armii Andersa i przeszedł z nią szlak bojowy. W wojsku był... członkiem zespołu pieśni i tańca. Śpiewał chyba świetnie, bo był wśród wykonawców koncertu dla 12. Pułku Ułanów Podolskich, zdobywców Monte Cassino i w gronie tych, którzy pierwszy raz zaśpiewali skomponowaną dzień wcześniej pieśń „Czerwone maki na Monte Cassino”.
Jest tylko jedno pytanie - czy Ludwik Olszyński, mąż dawnej matematyczki z I LO, to ten sam Ludwik Olszyński, którego „Ulicę Olejną” mamy w muzeum?
Państwo Olszyńscy po wojnie nie żyli razem. Ona w 1945 roku przyjechała do Lublina, bo tu mieszkała rodzina jej męża. Zmarła w 1973 roku. On przez Anglię trafił na stałe do Argentyny.
Argentyński ślad może być w tej historii istotny. W czasopiśmie „Na antenie. Mówi radio wolna Europa” z 1972 roku jest obszerna relacja z uroczystości w Kaplicy Polskiej ojców franciszkanów w Coronado w Buenos Aires. Było to wmurowanie tablicy upamiętniającej rocznicę tragicznego zaginięcia jachtu Polonia z trzema żeglarzami. Tablicę zaprojektował... Ludwik Olszyński.
Korzystałam ze wspomnienia Stanisława Klimaszewskiego (Gazeta Wyborcza) i „Lubelskiego życia artystycznego podczas Wielkiego Kryzysu, odświętnego i codziennego” Ireneusza J. Kamińskiego
Ceny biletów: KLIKNIJ TUTAJ