Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

23 czerwca 2018 r.
20:01

Z Krępca do Tajlandii. Piotr Marcin Motyl "Nie znoszę zimy. Wyjechałem za słońcem"

Z Cherry mieszkają w Bangkoku. Poznali się przez internet. – Dziś to nic niespotykanego. Takie doświadczenie ma większość moich znajomych – mówi Piotr Marcin Motyl<br />
Z Cherry mieszkają w Bangkoku. Poznali się przez internet. – Dziś to nic niespotykanego. Takie doświadczenie ma większość moich znajomych – mówi Piotr Marcin Motyl
(fot. Wojciech Nieśpiałowski)

Jestem Polakiem. Mieszkam w Tajlandii. Prowadzę firmę w Anglii. Mam brokera w Singapurze. Mogę być w dowolnym miejscu, do pracy potrzebny mi jest tylko telefon i komputer. To, co zarabiałem kiedyś w rok, teraz mogę zarobić w miesiąc. A jak mnie kiedyś dziecko zapyta, jak wygląda słoń, to go po prostu zabiorę na plażę i pokażę. A nie tylko na obrazku, bo taty nie stać.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Zacznijmy od początku…

PIOTR MARCIN MOTYL: – Na uczelni w Warszawie spotkałem Tada Witkowicza. To jeden z najbogatszych Polaków, kilkadziesiąt lat temu wyemigrował do Kanady, wprowadził dwie firmy na giełdę technologiczną NASDAQ.

Ja od 2006 r. prowadziłem własną firmę. Chciałem coś więcej, ale nie znałem angielskiego, nic nie wiedziałem o innych krajach, o kulturach, o rynku międzynarodowym. Tad nie zostawił na mnie suchej nitki.

Stwierdziłem wtedy, że muszę zacząć od angielskiego. Tylko gdzie? W Anglii, gdzie więcej Polaków niż Anglików? W radiu internetowym natknąłem się na wywiad z Polakiem, który w Tajlandii prowadzi sieć szkół językowych. Napisałem do niego na Facebooku. Odpisał, bym przyjechał. Zrobiłem wizę i pojechałem. Tam, w szkole międzynarodowej, nikt nie mówił po polsku, więc motywację do nauki miałem dużą. Zapisałem się też na kurs języka tajskiego.

• Mówi pan po tajsku?

– Rozmawiać potrafię całkiem płynnie. Z pisaniem gorzej. Z moją dziewczyną Cherry komunikujemy się w takim naszym trzecim języku. Jeśli wiem, jak powiedzieć po tajsku, to mówię, jeśli nie, to po angielsku, a ostatecznie po polsku. Taki pol-taj-glish.

• Już na kursie językowym zapadła decyzja „zostaję tu”?

– Tajlandia to kraj, który albo się kocha, albo nienawidzi. To nie jest miejsce dla wszystkich. Jest wiele plusów: lato praktycznie przez cały rok, dobre jedzenie… Przez pierwsze cztery miesiące jeszcze nie wiedziałem, czy chcę zostać, ale podobało mi się. Przez jakiś czas podróżowałem. Jeździliśmy tam, gdzie było słońce.

• Za co?

– Już wtedy przez zdalny magazyn prowadziłem hurtownię elektroniki, sprzedawałem części podzespołów do telefonów komórkowych. To nie były duże pieniądze, ale wystarczało. Wiele osób, którzy tam mieszkają, sprzedaje coś na Amazonie czy eBay’u. Prowadzi sklepy internetowe, kursy internetowe czy bloga. Ja dziś mam jedną firmę w Anglii – to ta, która zajmuje się consultingiem branży e-commerce. Drugą w Tajlandii, by mieć wizę. Inwestuję też na giełdzie w Singapurze. Bardziej wierzę w to, że firmy będą płaciły dywidendy, niż w to, że będzie istniał polski ZUS.

• Rodzinne miasto?

– Niewielka miejscowość – Krępiec pod Świdnikiem. W Lublinie chodziłem do Technikum Energetycznego, tam zdawałem maturę.

• Studia?

– Studiów generalnie nie ukończyłem. Zrobiłem absolutorium, ale nie złożyłem pracy licencjackiej. Potem na prywatnej uczelni zrobiłem MBA. To tam poznałem wielu przedsiębiorców, jak np Andrzeja Blikle. Ludzi, którzy niekoniecznie mają dobre wykształcenie, ale potrafią zrobić biznes od podstaw.

• Jest pan tam, podróżuje, pracuje…

– Na początku człowiek się zakochuje w tym kraju. Potem realia: trzeba się jakoś sfinansować i przejść przez restrykcyjne kwestie wizowe, czyli największą bolączkę wszystkich nacji, nie tylko Polaków.

W Polce dużo chorowałem, co najmniej miesiąc w roku byłem na antybiotykach. Tam, po zmianie diety (przestałem jeść nabiał), przestałem chorować kompletnie. W domu praktycznie nie mamy żadnych leków.

Tajska kultura mi bardzo odpowiada, ludzie są bardzo grzeczni, spokojni, uśmiechnięci. Buddyzm to nie tyle religia, co filozofia. Tajowie żyją więc bez większego planowania, z dnia na dzień. Znaleźli też idealny balans między pracą a odpoczynkiem: 20/80. 20 proc. pracują, 80 proc. odpoczywają.

To sporadyczne przypadki, ale bywają też agresywni – wtedy, gdy „stracą twarz”. Dlatego nie możemy kogoś publicznie obrazić, bo to wielka hańba dla takiej osoby. 

Oprócz Tajlandii byłem też w Malezji, Indonezji, Singapurze, Laosie, Kambodży. Lubię sprawdzić wszystkie możliwe opcje. Lubię mieć wybór.

• Dlaczego akurat Bangkok?

– To miasto ma niesamowity klimat, oczywiście poza miejscami turystycznymi. Dla mnie osobiście bardzo ważny jest też szybki internet. Kilka lat temu był z tym duży problem, dziś już jest lepiej. Jak się wybiera mieszkanie, to nikt nie patrzy na to, czy ma balkon, ale ile jest basenów w okolicy. Basen jest standardem, którego i tak nikt nie wykorzystuje. Ja w ciągu pół roku to jestem tam trzy razy, nie więcej.

• Koszt mieszkania w dobrym standardzie?

– Od 1000 zł. 2000–2500 zł kosztuje apartament o bardzo wysokim standardzie.

• Przeczytał pan kiedyś „4-godzinny tydzień pracy” Timothy’ego Ferriss’a. Udało się to osiągnąć?

– Ja pracę zaczynam o godz. 15. Głównie ze względu na różnicę czasową, bo wtedy w Polsce jest 9. Wyeliminowałem też wiele rzeczy, których nie muszę sam robić. Do godz. 19, czyli 13 polskiego czasu, jestem w stanie załatwić to, co najważniejsze.
4-godzinny tydzień pracy to dobry chwyt marketingowy. Ale ja zawsze byłem pracoholikiem. Nigdy nie zarejestrowałem się jako bezrobotny, wstyd by mi było. Więc nawet jak nie pracuję, to np. dużo czytam. Ostatnio o inwestowaniu. Inna sprawa, że tylko przez cztery godziny człowiek jest rzeczywiście efektywny. A potem to Facebook… Ja pracuję, kiedy mam flow, wtedy nawet do 4 rano. Ale jak mi nie idzie, to odpuszczam.

• Co robił pan wcześniej?

– Kiedyś byłem tak nieśmiały, że mając 20 lat czekałem aż wszyscy wyjdą ze sklepu, bym mógł zrobić zakupy. Nikt mnie nie chciał przyjąć do pracy, więc zostałem przedstawicielem handlowym. Na początku sprzedawałem szare mydło. Pamiętam, że przez pierwszy tydzień nie sprzedałem nic.

• Zaliczył pan dwa bankructwa.

– Utratę płynności finansowej. Pierwszym razem, w 2008 r., przeinwestowałem. W 2011 miałem przejęcie w firmie – trzech handlowców się dogadało i założyło własną.

Generalnie jestem człowiekiem, który bardzo lubi ludzi. Na listach znajomych mam ok. 30 tysięcy.

• 30 tysięcy?

– To mało. Osobiście poznałem 30–40 tysięcy. Przez lata pracowałem jako przedstawiciel handlowy, zawód przez wielu znienawidzony, ale ja bardzo go lubię. Poznawać ludzi, budować relacje. Po to też robię ten cały networking – szukam kogoś, kto się na czymś zna, ja mu w czymś pomogę, on mi w czymś innym. Tak to działa.

Ci znajomi czasem przyjeżdżają, zwykle ze smakołykami, trunkami z Polski. Ja praktycznie w ogóle nie piję, a więc musiałem ten problem jakoś rozwiązać. Nie powiem przecież komuś: nie przyjeżdżaj. Mówię więc: przyjedźcie w jednym terminie. Ja wtedy zorganizuję hotel, a w międzyczasie pojedziemy na wyspę. Dzięki temu mam teraz więcej czasu.

Co jeszcze jest dla mnie ważne? „Załatwiłem” kilka związków, bo byłem zapracowany. Praca w koncernach po kilkanaście godzin, siedem dni w tygodniu. Od ciągłej jazdy samochodem pojawiły mi się też problemy z kręgosłupem.

• Ktoś ze znajomych też się na taką przeprowadzkę zdecydował?

– Wielu przyjeżdża na zimę. Jak ostatnio była u nas ekipa Dzień Dobry TVN to zastała grupę ok. 30 osób. To byli: graficy, programiści, specjaliści od SEO, konsultanci, tłumacze.

• Ale potem jednak wracają do Polski… 

– Bo Polska jest pięknym krajem. Na wakacje. Lato mamy wspaniałe, ja też tu wtedy wracam. A życie w Azji ma też przecież minusy…

Ciężko buduje się relacje. Oni nie rozumieją naszej kultury, my nie znamy ich historii. Zanim Taj zaufa białemu człowiekowi, to może minąć nawet rok. W Azji biznes robi się tak: najpierw idziemy na kolację, poznajemy się. Ja zapraszam go do siebie, on zaprasza mnie. Azjata bada, jak my traktujemy rodzinę, swojego partnera. Czy się uśmiechamy, czy jesteśmy wiarygodni. I dopiero wtedy zaczynamy nawiązywać relacje biznesowe. Dużo polskich firm popełnia ten błąd, że chce wszystko załatwić podczas jednego spotkania. W wielu przypadkach Azjata się wtedy wycofuje.

Kolejna rzecz to tajskie prawo. By uruchomić tam firmę, 51 proc. udziałów musi mieć Taj. Tylko w projektach dotyczących transferu technologii obcokrajowiec może mieć 100 proc. Plus kwestie wizowe i biurokracja. Nie wszystkim to odpowiada. Ale ja do biurokracji przyzwyczaiłem się już w Polsce.

• Na swoim blogu pisze pan, że łatwiej się nauczyć tajskiego, niż polskiej ustawy o działalności gospodarczej...

– Tam państwo nic od ciebie nie chce, ale też nic ci nie da. Edukacja jest kilkukrotnie droższa. Za wszystko się płaci. Ale szpitale wyglądają jak 5-gwiazdkowe hotele. Kiedyś podczas ćwiczeń złapał mnie skurcz. W ciągu godziny rezonans, trzech specjalistów, wszelkie badania. Zapłaciłem za to 260 zł. A medycyna estetyczna jest bardzo popularna i tania. Z kolei wielu Australijczyków przyjeżdża do Tajlandii do dentysty.

• Więc własna firma albo praca w szkole językowej…

– Niekoniecznie. Na etatach pracuje bardzo wielu programistów z Zachodu. Sporo ludzi pracuje w branży turystycznej; w centrach divingowych, resortach, hotelach, zdarza się, że i w restauracjach.

Myślę, że w samym Bangkoku mieszka nie więcej niż 400 Polaków. Wielu też starszych. Po 50. roku życia można dostać do Tajlandii wizę emerycką. Trzeba tylko pokazać, że się ma na koncie 60–80 tys. zł.
Wielu też mieszka tam i żyje z wynajmu mieszkań w Polsce.

• Ile trzeba mieć, by żyć tam na luzie? 

– Jak wyjeżdżałem to zakładałem, że 1000 dol. na miesiąc powinno wystarczyć. Okazało się, że za te pieniądze to bardzo dobrze można żyć. Mieszkanie (pokój z kuchnią, 2 km od centrum), można znaleźć za 800 zł. Jedzenie jest tanie. Taksówka to 50 gr za kilometr. Paliwo – 3 zł za litr. Kosztują imprezy, jeśli ktoś na nie chodzi. Ja zawsze mówię tak: za to, co wydaje się w Polsce, to tam standard życia jest dwa razy wyższy.

• Dziś uczysz innych jak prowadzić biznes z każdego miejsca na świecie.

– Mieszkając w Tajlandii mogę wyróżnić się z tłumu. To też moja strategia marketingowa. Kultywuję i propaguję ideę wolności i niezależności. Szybko okazało się, że jest sporo ludzi takich, jak ja. Wiele osób marzy o tym, by zorganizować swój biznes tak, by móc prowadzić go z każdego miejsca na świecie. A dziś to dużo łatwiejsze niż kiedyś.

Raz do roku robię konferencje na temat e-commmerce – Event BPG. Raz w Polsce i Singapurze, Bangkoku. Z większością ludzi, którzy na nie przyjeżdżają, znamy się od lat. Ktoś sprzedaje przez internet książki, inny kwiatki, ktoś eksportuje z Tajlandii egzotyczne rybki. Wielu jest tu Polaków przedsiębiorczych, bo z socjalu nie da się tutaj żyć. Nie można pracować na Uberze, wykonywać prac fizycznych jak w Anglii.

Od 2006 r. sprzedałem na Allegro miliony przedmiotów. Wiem, że nie chodzi wcale o to, by sprzedać teraz, natychmiast. Ale o to, by klient kupował u nas przez lata różne produkty. Wtedy koszt marketingu czy reklamy będzie dużo niższy. Nie jest łatwo sprzedawać przez internet np. materace, ale można to zrobić. Z tego kanału sprzedaży może korzystać nawet fryzjer.

Mam dostęp do dużej bazy przedsiębiorców, wiec mogę kogoś polecić i jeszcze na tym zarobić. Prowadzę też kursy internetowe.

Samoedukacja w Polsce dopiero startuje, na świecie jest tego dużo więcej. Tą drogą można się nauczyć języka, programowania czy retuszu zdjęć.

• Często w Polsce?

– W tym roku jestem pierwszy raz, w zeszłym byłem dwa razy. Ale z mamą rozmawiam co niedzielę po kilka godzin. W końcu mnie też stać, by zabrać mamę na miesięczne wakacje.

Pochodzę z małej miejscowości, więc start był ciężki. Ale dziś z nawiązywaniem relacji nie mam żadnego problemu. Poznaję ludzi, którzy prowadzą wielkie firmy, np. szefa Google. Nie boję się. Załóżmy, że tracę wszystko, zostaję w samych majtkach, ale mam kontakty. Czy wstanę czy nie, to 500 dol. miesięcznie zawsze mi się na koncie pojawi. Po co mi lepiej?

Pozostałe informacje

Karuzela weekendowa - najpierw deszcz, potem piękne słońce
PROGNOZA POGODY
film

Karuzela weekendowa - najpierw deszcz, potem piękne słońce

Przed nami weekend z wyraźną zmianą warunków – zaczniemy w deszczu, a zakończymy w pełnym słońcu.

Glebogryzarki spalinowe – praktyczne rozwiązanie do obróbki gleby w ogrodzie

Glebogryzarki spalinowe – praktyczne rozwiązanie do obróbki gleby w ogrodzie

Odpowiednio przygotowana gleba to klucz do uprawy zdrowej roślinności oraz bujnego, estetycznego ogrodu. Jednak ręczne przekopywanie dużych powierzchni może być niesamowicie czasochłonne i wyczerpujące. Szczęśliwie z pomocą przychodzą glebogryzarki spalinowe, które znacząco ułatwiają i przyspieszają prace w ogrodzie lub na roli. Są to uniwersalne urządzenia, które nie tylko spulchniają ziemię, ale też potrafią ją wyrównać, wymieszać z nawozami, a nawet odseparować kamienie. Gdzie kupić solidne urządzenie?

Już w piątek ChKS Chełm może zapewnić sobie awans do finału PLS 1. Ligi

ChKS Chełm dzisiaj gra o finał w Siedlcach

W drugim spotkaniu półfinałowym fazy play-off CHKS Chełm zagra dzisiaj na wyjeździe z KPS Siedlce. Początek rywalizacji o godzinie 18.

Wielkie studenckie miasteczko na Browarze Perła - znamy datę Lublinaliów!
23 maja 2025, 0:00

Wielkie studenckie miasteczko na Browarze Perła - znamy datę Lublinaliów!

Trzy dni, trzy sceny, dwadzieścia gwiazd. Muzyka, kultura i młodzieńcza energia powracają w wielkim stylu. Już w maju Park Rusałka znów stanie się centrum akademickiego Lublina.

Polska Bezgotówkowa - na czym polega i dlaczego warto skorzystać z programu?

Polska Bezgotówkowa - na czym polega i dlaczego warto skorzystać z programu?

Płatności bezgotówkowe to obecnie standard, jednak dla wielu przedsiębiorców koszt ich udostępnienia nadal stanowi barierę. Z pomocą przychodzi jednak Program Polska Bezgotówkowa, czyli inicjatywa wspierająca rozwój obrotu bezgotówkowego w Polsce. Na czym polega w praktyce? Dlaczego warto z niego skorzystać? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdują się w niniejszym artykule.

Po wygranej w Zielonej Górze i Lublinie Orlen Oil Motor jedzie po zwycięstwo do Wrocławia

Mistrz kontra wicemistrz. Orlen Oil Motor Lublin jedzie do Wrocławia na mecz z Betard Spartą

Na zakończenie trzeciej kolejki Orlen Oil Motor zmierzy się na wyjeździe z Betard Spartą Wrocław. Starcie mistrzów Polski z wicemistrzami zapowiada się bardzo ciekawie. Transmisja w Canal Plus Sport od godziny 19.15. Relacja na naszym portalu dziennikwschodni.pl.

Z życia z aparatem – jak wygląda codzienność pacjenta ortodontycznego?

Z życia z aparatem – jak wygląda codzienność pacjenta ortodontycznego?

Decyzja o założeniu aparatu ortodontycznego to ważny krok na drodze do zdrowego i estetycznego uśmiechu. Choć efekty leczenia potrafią zaskoczyć, codzienne życie z aparatem wiąże się z pewnymi wyzwaniami, do których trzeba się przyzwyczaić. Dyskomfort, zmiana diety czy dokładniejsza higiena jamy ustnej to tylko niektóre z nich. W tym artykule pokażemy, jak naprawdę wygląda życie z aparatem ortodontycznym. Zdradzimy, co dzieje się po założeniu aparatu, jak wygląda adaptacja oraz jak zmienia się codzienność pacjenta – zarówno pod kątem fizycznym, jak i emocjonalnym.

Alzheimer to nie wyrok. Młode, wrażliwe i z misją, Lublinianki pokazują, jak pomagać z sercem
film

Alzheimer to nie wyrok. Młode, wrażliwe i z misją, Lublinianki pokazują, jak pomagać z sercem

Choroba Alzheimera to jedno z najpoważniejszych wyzwań współczesnej medycyny. Choć każdego dnia na świecie tysiące osób zmaga się z jej skutkami, wiedza na ten temat wciąż bywa niewystarczająca, a wokół choroby narosło wiele mitów. Ten problem dostrzegły uczennice III klasy Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Wielkiego w Lublinie, które w ramach Olimpiady Zwolnieni z Teorii realizują projekt „Active Brain”.

VIII Międzynarodowy Festiwal Braci Wieniawskich. Koncert patriotyczny

VIII Międzynarodowy Festiwal Braci Wieniawskich. Koncert patriotyczny

Lublin znów będzie stolicą muzyki klasycznej – nadchodzi VIII Międzynarodowy Festiwal Braci Wieniawskich. W dniach 2, 9, 13 i 14 maja Filharmonia Lubelska zaprasza na cztery niezwykłe koncerty.

Bogdanka LUK Lublin i JSW Jastrzębski Węgiel spotkają się po raz trzeci w sobotę

Bogdanka LUK Lublin kontra JSW Jastrzębie po raz trzeci, czyli decydujące starcie o finał

W drugim spotkaniu półfinałowym play-off Bogdanka LUK Lublin przegrała 1:3 z mistrzem Polski JSW Jastrzębskim Węglem. O tym, kto zagra w finale zadecyduje sobotni, trzeci mecz w Jastrzębiu (godz. 14.45). Transmisja na Polsacie Sport 1.

Uroczyste otwarcie Jednostki Terenowej Urzędu Lotnictwa Cywilnego w PANS w Chełmie

Chełm podąża ku przestworzom – nowa Jednostka Terenowa ULC już działa

Chełm oficjalnie dołączył do grona miast wspierających rozwój lotnictwa cywilnego w Polsce. 23 kwietnia 2025 roku w siedzibie Państwowej Akademii Nauk Stosowanych uroczyście otwarto Jednostkę Terenową Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC). To efekt decyzji Prezesa Rady Ministrów z 26 listopada 2024 roku.

Miasto to też Relacje. Lublin znów rozbłyśnie sztuką i muzyką za sprawą Nocy Kultury
7 czerwca 2025, 19:00

Miasto to też Relacje. Lublin znów rozbłyśnie sztuką i muzyką za sprawą Nocy Kultury

Już 7 i 8 czerwca Lublin przeżyje magiczną noc pełną światła, muzyki i performensów. 19. edycja Nocy Kultury przyciągnie tysiące uczestników, którzy będą mogli odkrywać miasto na nowo dzięki setkom artystycznych wydarzeń. W tym roku motywem przewodnim są „MiastoRelacje” – czyli złożone więzi między ludźmi a przestrzenią miejską.

Piotr Ceglarz zapewnił ostatnio Motorowi zwycięstwo w Łodzi

Motor Lublin w sobotę zagra u siebie z Cracovią. Rywal, który jest w dołku

Motor Lublin w sezonie 24/25 jeszcze tylko trzy razy zagra przed własną publicznością. W sobotę o godz. 17.30 zmierzy się z Cracovią. Gospodarze znowu będą chcieli odpłacić rywalom za bolesną porażkę z jesieni. Transmisja tradycyjnie na Canal+Sport 3, a na naszym portalu relacja na żywo.

AZS AWF Biała Podlaska pokonał na wyjeździe RAJBUD Stal Gorzów Wielkopolski 4:2 w rzutach karnych

AZS AWF Biała Podlaska pokonał RAJBUD Stal Gorzów Wielkopolski

W meczu 23. kolejki AZS AWF Biała Podlaska pokonał na wyjeździe RAJBUD Stal Gorzów Wielkopolski po rzutach karnych 4:2. Spotkanie po 60 minutach zakończyło się remisem 31:31.

Bezzałogowce nie ograniczają się tylko do tych, które latają - istnieją także zdalnie sterowane maszyny naziemne oraz poruszające się pod wodą
wojsko

Polska armia z setkami tysięcy dronów? Chce tego minister obrony

Polska armia będzie silna dronami - podkreślił dzisiaj szef MON. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz odwiedził wystawę polskich bezzałogowców w Warszawie. Jak dodał, budowa armii składającej się z setek tysięcy dronów to "nasza wielka strategia".

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium