Upadek z wysokiego stołka boli, ale zawsze przeżyjesz. I to nawet całkiem dobrze. Przykładem losy byłych prominentów z Lubelszczyzny
Rozczarowałem się
Rozczarowany polityką jest za to Krzysztof Michalski, wojewoda z lat 1998-2000 (za rządów Akcji Wyborczej Solidarność). Zaczęło się od tego, że państwowy FS Holding kupił akcje Herbapolu Białystok SA powiązanego kapitałowo z prywatnym Herbapolem Lublin. Rozpętała się burza i Michalski musiał ustąpić. Prokuratura po licznych śledztwach nie stwierdziła przestępstwa.
- Odpoczywam od polityki. Jak człowiek popatrzy na nią z bliska, to widzi, ile jest nieczystej gry, braku przejrzystości, działań służb specjalnych, które załatwiają swoje interesy - komentuje dziś Krzysztof Michalski, wiceprezes w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej "PEC” w Świdniku.
Choć Michalski narzeka na politykę, to w ostatnich wyborach samorządowych startował z prawicowego ugrupowania Prawo i Rodzina, które rządzi w Świdniku.
Zawsze coś się znajdzie
Politycy i ich ludzie bez problemu utrzymują się na powierzchni. Przykładem były prezydent Lublina, Andrzej Pruszkowski (PiS). Pod ośmiu latach rządzenia miastem i przegranych wyborach, musiał się wyprowadzić z Ratusza. Jednak nie zginął, bo jednocześnie partia dała mu pierwsze miejsce na liście do sejmiku województwa. Teraz jest nie tylko radnym, ale i przewodniczącym sejmiku. Na tym nie koniec. Pruszkowski od połowy marca szefuje terenowemu oddziałowi Agencji Nieruchomości Rolnych.
Telewizja też dobra
5 procent przejrzystości
Jednak ciągnie wilka do lasu. W ubiegłym roku zapowiedział utworzenie towarzystwa inwestycyjnego swojego imienia. Będzie dawał pieniądze na rozkręcenie interesu małym i średnim firmom. Zyski przeznaczy na pomoc kolejnym obiecującym przedsięwzięciom.
Zdarzają się romanse z polityką i powroty na łono biznesu. Jarosław Urban, znany lubelski przedsiębiorca, związał się z Samoobroną, startował do europarlamentu i na prezydenta Lublina (w 2002 roku zdobył trzecie miejsce i 11 proc. głosów). Mieszkańców przekonywał piosenką z tekstem "Proszę pani, proszę pana, głosujemy na Urbana. Przekonują mnie te słowa, Lublin czas zurbanizować.”
Teraz zaangażował się w rynek nieruchomości. Ze wspólnikiem wygrał w ubiegłym roku przetarg na kupno biurowca przy Piłsudskiego w Lublinie.
- Dla mnie polityka jest fałszywa. Biznes jest czytelny, przejrzysty i uczciwy w 95 procentach. A w polityce jest odwrotnie. Na Zachodzie za politykę biorą się ludzie, którzy już coś osiągnęli. W Polsce - ludzie, którzy nie mają innego sposobu na życie i gotowi są sprzedać się za tzw. czapkę śliwek. W tym roku kończę 50 lat, napracowałem się w życiu i szkoda mi zdrowia i nerwów - mówi Jarosław Urban. Dodaje, że polityka jest dla ludzi zasobnych i młodych.