Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

8 stycznia 2022 r.
8:08

Dostarczali jabłka do przetwórni w Annopolu, zostali bez pieniędzy. Chodzi o ok. 50 firm

118 6 A A
(fot. Piotr Michalski)

Marcin Gazda wciąż nie odzyskał blisko 450 tysięcy zł, a Miłosz Bis ok. 250 tysięcy zł za dostarczone do przetwórni w Annopolu (powiat kraśnicki) jabłka. W podobnej sytuacji jest kilkudziesięciu innych przedsiębiorców, także małżeństwo z okolic Sandomierza, którym zakład ukraińskiego biznesmena jest winien ok. 170 tys. zł. – Nie mam pretensji do Ukraińców, tylko do Polaka – szefa działu skupu owoców. Był naszym znajomym. Przez kilka lat chodził do jednej szkoły z naszym synem – podkreśla Elżbieta Gleń.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Nie wiem co się stało z naszymi pieniędzmi, czy ukraińska spółka wyprowadziła je do rajów podatkowych, takich jak np. Cypr? Z tego, co się dowiedziałem, to Cypr i Ukraina to są dwa kraje, z których praktycznie nie można odzyskać pieniędzy – mówi Marcin Gazda z miejscowości Zakrzów, właściciel firmy skupującej owoce. – Tak twierdzą m.in. policjanci. Mówią, żebyśmy dali sobie spokój. Zapomnieli o tym, że kiedykolwiek odzyskamy swój dług.

To dlaczego walczycie?

– Walczymy dlatego, że na terenie Polski firma T.B. Fruit posiada dwa zakłady: w Annopolu i Dwikozach i jeden niedokończony w Brzostowcu. To jest ogromny majątek. A właściciele tych zakładów mają zadłużenie nie tylko względem nas – polskich firm, ale też względem państwa polskiego – urzędu skarbowego i UOKiK – podkreśla Marcin Gazda. – Podejrzewam, że łącznie może chodzić o ponad 30 mln zł. Zaś majątek tej firmy na pewno jest dużo większy niż długi.

– Poszkodowanych przez T.B. Fruit i Alivare jest blisko 50 firm skupujących owoce, praktycznie z terenu całej Polski, m.in. z powiatu grójeckiego, okolic Sandomierza, województwa lubelskiego czy Ustrzyk Dolnych – podlicza Lucjan Zębek, syn poszkodowanego przedsiębiorcy Stanisława Zębka, który reprezentuje grupę poszkodowanych w wyniku współpracy z zakładem przetwórstwa owoców w Annopolu.

Rodzina mężczyzny ma do odzyskania ponad 800 tysięcy zł.

Sadownicy

– Z sadownictwem jestem związany od urodzenia. Mój ojciec był sadownikiem, podobnie jak mój dziadek – opowiada pan Marcin. – Teraz to nie jest łatwy czas dla producentów owoców. Ograniczają nas między innymi wprowadzone przez Rosję embarga. Przez to stanęliśmy trochę pod ścianą. Więc trzeba było pomyśleć o dodatkowym źródle dochodu. Stwierdziliśmy, że jeśli jest ciężka sytuacja z jabłkiem eksportowym, to założymy działalność gospodarczą i będziemy skupować jabłko przemysłowe. I to będzie dodatkowy dochód dla naszego gospodarstwa. I dodaje: Skupem owoców zajmujemy się od 2013 roku.

– U mnie jest podobnie – przyznaje Miłosz Bis z Niesiołowic. – Z sadownictwem jestem także związany od dzieciństwa, ściślej od około 2012 roku. Moja żona pochodzi z sadowniczego rejonu. Teść na spore gospodarstwo sadownicze. My z małżonką zajęliśmy się skupem owoców. Nawiązaliśmy współpracę z przetwórnią z Annopola.

Początki współpracy

Stało się to zaraz po uruchomieniu zakładu.

– Trafiłem tutaj przez moją znajomą, która pracowała w dziale skupu surowca. Pierwsze jabłka, które tutaj przyjechało, było jabłkiem z naszej firmy – zaznacza przedsiębiorca z Niesiołowic. – Początkowo współpraca przebiegała bardzo dobrze. To był zakład o dużych mocach przerobowych, dość blisko – bo z siedziby mojej firmy miałem do przetwórni ok. 25 km. Rozładunek też był szybki. Wszystko było ok. Podobnie było z wypłatą pieniędzy. Jeśli była jakaś zaległość to kilkuprocentowa. Zawsze uregulowana przed początkiem kolejnego sezonu.

– Z przetwórnią w Annopolu współpracowałem, z przerwami od początku istnienia zakładu, czyli od 2014 roku – przyznaje właściciel firmy z miejscowości Zakrzów. – Ale na większą skalę ta współpraca rozpoczęła się w 2020 r. wtedy też zaczęliśmy dostarczać większe ilości jabłka przemysłowego. I dodaje: Zakład w Annopolu w 99 procentach zajmuje się przetwarzaniem tych owoców na koncentrat jabłkowy.

(fot. Piotr Michalski)

Problemy

Sadownik przyznaje, że problemy z płatnościami zaczęły się około 6 lat temu.

– Ale te zaległości regulowali po 7, 8 czy 9 miesiącach. Ostatecznie płacili, jak zaczynał się nowy sezon, regulowali zaległości – mówi pan Marcin. – W 2020 roku wiedzieliśmy, że mają duże problemy finansowe, więc podjęliśmy współpracę na nieco innych zasadach. Ustaliliśmy, że będziemy przywozić towar na podstawie dokumentów wagowych. Że będzie od razu wystawiane faktury i zaraz na drugi dzień mieliśmy mieć puszczone przelewy. Ten system funkcjonował ok. 2 tygodni. Po tym czasie, kiedy zrobiło się bardzo dużo jabłka, sezon był w pełni i był problem, aby sprzedać owoce do innych przetwórni, zakład z Annopola zaproponował, żeby zmienić termin płatności na 2 tygodniowy.

Wtedy obaj przedsiębiorcy przestali dostarczać jabłka. – Tyle, że wcześniej z towarem jeździło do Annopola po 5,6 samochodów.

I kwota znacznie urosła. W moim przypadku to jest 448 tys. zł

– podlicza Marcin Gazda.

– Mi już po sezonie w 2019 r. zakład nie wypłacił kwoty w wysokości ok. 450 tys. zł

– podlicza pan Miłosz, który obecnie ma do odebrania ok. 250 tys. zł. – Najpierw dzwoniłem z prośbami, bo przecież trzeba było spłacić kredyty, oddać pieniądze ludziom, którzy sprzedali swoje jabłka mojej firmie – relacjonuje właściciel firmy skupującej owoce od rolników.

Sąd

– Cały czas słyszeliśmy, że zaległości będą uregulowane do końca listopada 2020 roku, później że do końca grudnia, stycznia, lutego. W marcu już nie za bardzo miałem nawet w kim rozmawiać na temat długu. Skontaktowałem się z jedną z osób z zarządu z Ukrainy. Usłyszałem, ze planują spłatę tych zaległości, ale nie wiedzą jeszcze kiedy. Dyrektor zakładu mówił też, że inwestor im się wycofał. I przez to mają problemy finansowe – relacjonuje Marcin Gazda.

Wtedy przedsiębiorca skierował sprawę do sądu.

– O wydanie nakazu zapłaty. I ten nakaz otrzymałem. Wyrok jest prawomocny. Ale z tego, co wiem, to konta firmy są puste, tylko jest jakiś wpis na hipotekę, a z tego, co wiemy to hipoteki też są mocno obciążone – dodaje pan Marcin. I akcentuje: Jak to możliwe, że zakład mając od 2014 r. kilkumilionowe zadłużenie w urzędzie skarbowym może dalej działać?

Sprawę do sądu skierował także pan Miłosz, który wcześniej zwrócił się o pomoc do firmy windykacyjnej.

– W sądzie wygrałem. Komornikowi udało się odzyskać kwotę 126 zł, czyli jakąś setną procenta długu.

Kwota pochodziła ze sprzedaży aut zależących do przetwórni. Prawdopodobnie ich wartość nie była duża – przypuszcza pan Miłosz.

Jesień ubiegłego roku

– We wrześniu 2021 roku pan Robert, który kierował działem skupu owoców poprosił mnie na rozmowę – opowiada Miłosz Bis. – Powiedział, że firma T.B. Fruit już nie będzie istniała. Że jest nowa firma Alivare, spółka kupiona przez poprzednich właścicieli, która miała wynająć zakład w Annopolu. Zachęcał, abyśmy działali wspólnie dalej. Propozycja była taka, że jak będziemy przywozić jabłka, to za każdy kilogram owoców będziemy dostawać z poprzedniego zadłużenia 4 grosze. Czyli np. jak przywieziemy powiedzmy 25 ton surowca to dostaniemy około tysiąca złotych z zaległości za 2020 rok.

Czy to nie był pewnego rodzaju szantaż?

– Trochę tak, ale jak by tego nie zrobili to nie mieliby w ogóle surowca, zakład by nie ruszył. Nie mieliby nic – podkreśla sadownik z Niesiołowic. Rolnik zwraca też uwagę, że ówczesny sezon był trudny. – Podobnie jak w 2018 r. kiedy był urodzaj. Jabłek było na rynku bardzo dużo. Ciężko było ze sprzedażą – mówi pan Miłosz.

Mężczyzna przyznaje, że jemu przedpłaty przychodziły bardzo rzadko.

– Dlatego byłem ostrożny, ale inni ludzie byli tak zdesperowani, że przywozili jabłka na kredyt. Wierzyli, że dostaną pieniądze.

Czerwona lampka

– Być może ani my, ani inni przedsiębiorcy by nic nie powiedzieli. Nie skarżyli się, nie nagłaśniali naszych problemów w mediach. Być może byśmy dalej wmawiali sobie, że jakoś to będzie – nie kryje Lucjan Zębek. – Ale jak zaczęły przychodzić do nas przelewy z zagranicy między innymi z Cypru, Szwecji czy Szkocji to wzbudziło to naszą czujność. Podobnie jak inni zgłosiłem to na policji.

Sadownikom, którzy założyli stowarzyszenie pokrzywdzonych przez T.B. Fruit Polska pomaga znany radca prawny Lech Obara, który pochodzi z Kraśnika.

– Mamy przygotowany już plan działania. Przede wszystkim chcemy jak najszybciej doprowadzić do zabezpieczenia majątku firmy. W tej sprawie zostało już skierowane pismo do Świętokrzyskiego Urzędu Skarbowego – mówi nam radca prawny Lech Obara.

Ponieważ nieruchomość w Annopolu należąca do dłużnika jest obciążona hipoteką na rzecz właśnie tego urzędu.

– Hipoteka dotyczy niezapłaconego w 2014 roku podatku VAT-u i opiewa na kwotę ponad 7 mln zł – mówi Lech Obara. Dodaje, że w przypadku firmy prowadzącej przetwórnię m.in. w Annopolu mamy do czynienia z systemem tzw. hipotek umownych.

– Ustanowionych na kwotę ponad 50 mln euro, na rzecz podmiotów zarejestrowanych na Kajmanach, w oparciu o fundusze islamskie.

Podejrzewamy, że wszystko to, to są pozorne obciążenia, które będziemy chcieli zwalczyć – dodaje prawnik.

Komentarze

– Tą sprawą będziemy zajmować się na zarządzie 7 stycznia – zapowiada Marian Smentek, sekretarz Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej. – Problem sadowników dopiero niedawno został nagłośniony, ale niepokojące sygnały co do relacji dostawców owoców z firmą T.B. Fruit pojawiły się już wcześniej. Dotyczyły tego, że firma nie wywiązuje się z zobowiązań. Związek Sadowników RP nieustannie podnosi problem skutków jakie niesie brak realizacji Rozporządzenia Rady Europy dotyczącej przewagi kontraktowej dużych zakładów przetwórczych w stosunku do dostawców owoców – a w szczególności ich producentów. W świetle pojawiających się nowych faktów, sprawą powinny zainteresować się służby do zwalczania przestępczości gospodarczej i korupcji.

– Nie zwracali się do nas ani pracownicy zakładu T.B. Fruit, ani sadownicy, ale ta sprawa jest zupełnie poza samorządem – mówi Mirosław Gazda, burmistrz Annopola. – Nie mieliśmy też żadnych oficjalnych informacji o tym jak wygląda sytuacja w tym zakładzie. O sprawie dowiedziałem się oglądając reportaż w telewizji.

Firma ma dług w gminie.

– Chodzi o ponad roczne zaległości podatkowe – przyznaje burmistrz, ale żadnych kwot nie podaje. Samej sprawy związanej z firmą Mirosław Gazda komentować też nie chce.

Fundusz

– To niestety nie jest nowy problem, występuje od wielu lat. Co pewien czas pojawiają się bowiem firmy, które zaczynają skupować owoce. Przez jakiś czas działają na rynku a później znikają, pozostawiając po sobie nieuregulowane zobowiązania – zaznacza poseł Jarosław Sachajko (Kukiz’15), wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Zdaniem parlamentarzysty z Zamościa, są na to dwa rozwiązania.

– Pierwsze to powstanie specjalnego państwowego funduszu, z którego poszkodowani rolnicy będą mogli otrzymać pieniądze, które stracili. Odzyskaniem wypłaconych pieniędzy zajęłoby się państwo. Kwestie związane z funduszem odszkodowawczym są już na końcowym etapie uzgodnień.

Mam nadzieję, że fundusz zacznie działać jeszcze przed latem, zanim rozpocznie się na dobre skup owoców.

Drugim możliwym wyjściem z takich sytuacji mogłyby być obowiązkowe ubezpieczenia. – Musiałyby je wykupić firmy zajmujące się pośrednictwem w skupie owoców – dodaje poseł Sachajko. – Uważam, że to wyeliminowałoby z rynku nieuczciwych przedsiębiorców.

Postępowanie

Prokuratura zajmuje się sprawą T. B. Fruit od listopada ubiegłego roku.

– Wpłynęły wówczas zawiadomienia od dwóch firm, później dołączyły do nich cztery kolejne przedsiębiorstwa – informuje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej. – Zawiadomienia dotyczyły oszustwa i w takim kierunku prowadzone jest postępowanie.

Łączne straty zgłoszone przez przedsiębiorców opiewają na ponad milion złotych.

Postępowanie jest jednak w toku. Nie można więc wykluczyć, że zmieni się zarówno liczba pokrzywdzonych, jak i suma strat.

Żal

– Co dalej? Nie widzę tego różowo. Dostarczyliśmy do zakładu towar, a oni nas oszukali – żali się Waldemar Gleń z Malic koło Sandomierza, który od blisko 40 lat prowadzi z żoną skup owoców. Małżeństwo nie odzyskało ok. 170 tys. zł.

– Nie mam pretensji do Ukraińców, tylko do Polaka – szefa działu skupu owoców. Był naszym znajomym. Przez kilka lat chodził do szkoły z naszym synem – podkreśla małżonka mężczyzny, Elżbieta Gleń. – To z Robertem się pogadywałam co do ilości jabłek, z nim uzgadniałam ceny i to on mnie zapewniał, że wszystko będzie dobrze. A nie Ukraińcy.

Kobieta największy żal ma o to, że niezapłacona jest też dostawa jabłek z ich prywatnego sadu. – A to jest świętość. Taka jest zasada. I ona została złamana – podkreśla pani Elżbieta.

Przedsiębiorcy z którymi rozmawialiśmy spłacili rolników, od których skupowali jabłka. Sami zostali z niczym.

– Mój mąż urodził się w 1952 roku, ja w 1955 r. i co mamy na starość? Nic. Zostaliśmy bez oszczędności i z długami. I dodaje: Wierzę, że może wy dziennikarze coś pomożecie. I rządzący naszym krajem. Przecież tacy jak my powinni mieć jakąś ochronę ze strony państwa.

Zakład w Annopolu jest zamknięty.

W środę na miejscu zastaliśmy tylko ochronę.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Powiat puławski ma już projekt budżetu na przyszły rok. Na inwestycje tym razem przeznaczy 37 mln zł, z czego lwia część trafi na drogi oraz dokończenie siedziby puławskiej PSP
Puławy
galeria

Nowy budżet mniejszy od starego. Połowa wydatków trafi na oświatę

Radni powiatu puławskiego otrzymali już projekt budżetu na 2025 rok. Przyszłoroczne dochody mają spaść z ponad 250 do niecałych 240 mln zł. Cięcie czekają również wydatki, zwłaszcza te na inwestycje. Najwięcej pieniędzy pochłonie oświata i wychowanie.

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”
galeria

Niedoceniany zawód, choć jakże ważny. „Ludzie kojarzą nas z rozdawaniem darów”

Dzisiaj obchodzimy Dzień Pracownika Socjalnego. To okazja do uhonorowania najbardziej zasłużonych oraz podjęcia dyskusji o zmianach, których potrzebują osoby wykonujące ten zawód.

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne
zdrowie

Tysiące ludzi bez czystej wody. Sanepid potwierdza skażenie mikrobiologiczne

Kilka tysięcy mieszkańców prawobrzeżnej części gminy wiejskiej Puławy obecnie pozbawiona jest wody pitnej z wodociągu. Sanepid potwierdza skażenie na ujęciu w Gołębiu, które zaopatruje sześć miejscowości. Samorząd udostępnia mieszkańcom wodę w butelkach.

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina
Lublin
galeria

"Warunek cudu" na Targowej – mozaika przypomina żydowską historię Lublina

Na ścianie budynku przy ul. Targowej w Lublinie powstała mozaika „Warunek cudu”. Dzieło autorstwa Ingi Levi nawiązuje do żydowskiego dziedzictwa tej części miasta, przypominając o historycznym znaczeniu ulicy dla społeczności żydowskiej.

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec
wypadek

Rolnik wciągnięty przez rozdrabniacz słomy. Wezwano ratowniczy śmigłowiec

Do tego nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj w Trzebieszowie Pierwsyzm w powiecie łukowskim. 37-letni rolnik obsługiwał rozdrabniacz słomy. W pewnym momencie znalazł się zbyt blisko podajnika. Na miejsce wezwano śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Edyta Majdzińska najprawdopodobniej będzie dalej prowadzić MKS FunFloor Lubin

Edyta Majdzińska (MKS FunFloor Lublin): Wierzę w kierunek mojej pracy i wierzę w ten zespół

Przedwczesne odpadnięcie z europejskich pucharów najprawdopodobniej nie wywoła burzy w MKS FunFloor. Wydaje się, że Edyta Majdzińska przetrwa ten okres niepokoju.

Kilka lat temu kino Bajka było popularnym miejscem spotkań studentów. Jak jest teraz - zapytaliśmy jego właściciela
magazyn
galeria

Jak radzi sobie lubelskie kino Bajka? "Nie wiem czy przetrwamy"

Po zakończeniu pandemii koronawirusa właściciele kin zauważają zmiany w preferencjach widzów dotyczących sposobu oglądania filmów. Czy mieszkańcy Lublina chętnie odwiedzają lokalne kina? Jak właściciele radzą sobie w nowej rzeczywistości? O sytuacji kina „Bajka” w Lublinie opowiedział nam Waldemar Niedźwiedź.

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Jakie zadaszenie tarasu wybrać aby połączyć funkcjonalność i styl?

Zadaszenie tarasu to praktyczne rozwiązanie, które pozwala cieszyć się przestrzenią na świeżym powietrzu niezależnie od pogody. Odpowiednio dobrane chroni przed słońcem, deszczem oraz zapewnia prywatność. W tym artykule przyjrzymy się inspiracjom, jakie można wykorzystać przy wyborze zadaszenia tarasu.

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Zbadaj piersi jeszcze dziś. Sprawdzamy, gdzie i kiedy zaparkuje mammobus

Nowotwór piersi jest najczęstszą przyczyną przedwczesnej śmierci wśród polskich kobiet. Kluczem do zdrowia jest m.in. regularna mammografia. Będzie ją można zrobić w mobilnym gabinecie, który właśnie przejeżdża przez nasz region.

Czym są kampery i jak działają?

Czym są kampery i jak działają?

Kampery to specjalnie zaprojektowane pojazdy, umożliwiające komfortowe podróżowanie i nocowanie w różnych miejscach. Ich unikalna konstrukcja łączy funkcje samochodu z przestrzenią mieszkalną.

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku
koncert
22 listopada 2024, 18:00
film

Niezwykły duet – Smolik//Kev Fox w Świdniku

Smolik//Kev Fox to eklektyczny i wymykający się jasno określonym ramom duet Andrzeja Smolika – znakomitego polskiego producenta i Keva Foxa brytyjskiego songwrittera, który w najbliższy piątek zagra w Świdniku.

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko. Noga z gazu

Będzie ślisko na drogach. Oblodzenie pojawi się w całym regionie.

Spalarnia przy Metalurgicznej. Jest decyzja środowiskowa i protest mieszkańców

Spalarnia przy Metalurgicznej. Jest decyzja środowiskowa i protest mieszkańców

Czwartkowe obrady Rady Miasta w Lublinie rozpoczęła gorąca, nieprzewidziana w programie dyskusja o budowie spalarni śmieci przy ulicy Metalurgicznej na terenie po dawnym zakładzie Ursus. Miasto decyzję środowiskową wydało, ale mieszkańcom ten pomysł się nie podoba. Co dalej z planami KOM-EKO?

Olimpia Miączyn i Kryształ Werbkowice nie mogą zaliczyć rundy jesiennej do udanych

Od zera do 149, czyli liczby zamojskiej klasy okręgowej

Rudna jesienna zamojskiej klasy okręgowej za nami. Z tej okazji tradycyjnie podsumowaliśmy rozgrywki "najciekawszej ligi świata" w liczbach

Oni też usłyszą Lublin dzięki pętli

Oni też usłyszą Lublin dzięki pętli

Lublin właśnie zakupił nowoczesną pętlę indukcyjną, która posłuży osobom z aparatami słuchowymi. Będą one mogły uczestniczyć w różnych wydarzeniach kulturalnych.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium