- Oczywiście, że kobieta mężczyźnie. Teraz byłoby już jakoś dziwnie, gdyby było odwrotnie.... A poważnie: najpierw zdobyłyśmy prawo do pracy, które później zmieniłyśmy w obowiązek. A dalej mamy zajęcia domowe. Wciąż większość prac jest wykonywana naszymi rękami. Czyli same straty.
• I jeszcze mężczyźni oczekują pierścionków zaręczynowych?
- A czemu nie? W Szwecji to kobiety coraz częściej proponują mężczyznom zawarcie małżeństwa, czy wejście w luźny związek. Na przykład mój 23-letni syn nigdy pierwszy nie zaproponował dziewczynie "chodzenia”.
• A jest coś, czego Szwedki mogą zazdrościć Polkom?
- Oczywiście. Kiedy pracowałam w Polsce jako dziennikarka trwały solidarnościowe strajki. Wtedy to nawet było zaletą być kobietą. Jaka grzeczność, jaka kultura mężczyzn w stosunku do kobiet... Ach! No i łatwiej było przejść przez drzwi...
• A dziś trudniej?
- Cóż, Polska jest pięknym krajem. Ale ze względu na równe traktowanie mężczyzn i kobiet, to raczej nie ma wam czego zazdrościć. No bo co komu po tym, że ktoś drzwi otworzy? Miło i tyle.
• W Szwecji jest lepiej?
- Prosty przykład, czyli samotna matka. Jak ja. Ojciec mojego syna, nigdy się nim nie interesował. Iana wychowałam sama. Mimo że byłam samotną matką, miałam cudowne życie i zrobiłam karierę. A wszystko dzięki świetnemu podejściu do samotnych matek. Kiedy dostałam propozycję pracy w Polsce od naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, syn miał osiem lat. Tworzyli wówczas stanowisko do spraw kultury i mediów. Powiedziałam tak: "Słuchajcie, jestem samotną matką i najwazniejsze jest dziecko. Nie będę chodziła wieczorami do pracy. I w ogóle nie wyjadę, jeśli moje dziecko nie będzie tego chciało”. I co usłyszałam? "My nie chcemy zatrudnić twojego syna, tylko ciebie. Chcemy twoich kompetencji, wiec przyjmujemy twoje warunki”. Wtedy jednak syn nie chciał wyjechać do Polski. Po roku ponowili prośbę i wtedy się zgodziliśmy.
• A to prawda, że matki w Szwecji mogą chodzić z dziećmi do pracy?
- Ojcowie też. I mama, i tata mogą przebywać na 18-miesięcznym urlopie macierzyńskim. Jeśli chce się malucha przyprowadzić do pracy, to pod uwagę brane jest to, czy przebywanie w miejscu pracy nie zaszkodzi małemu. Nie słyszałam o przypadku, by szef odmówił. Bo Szwecja to dobry kraj dla dzieci.
• A dla kobiet?
- Opracowano reguły kulturalnego zachowania między ludźmi i teraz jakiekolwiek podteksty czy szowinizm są nie do zaakceptowania. Nawet wśród mężczyzn. Zwłaszcza naszych, którzy nazywają siebie feministami. Otwarcie o tym mówią nawet czołowi liderzy partii, ministrowie czy premier.
• Wyobrażasz to sobie w Polsce?
- Nie. Póki kobiety nie mają tych samych praw co mężczyźni, feminizm jest obowiązkiem. Być feministą to znaczy być za prawami człowieka. Tak to jest tłumaczone w Szwecji.
• W Szwecji jest jeszcze coś do poprawienia?
- Oczywiście, że tak. W gospodarce udział kobiet można uznać za katastrofę. Tylko kilkanaście procent członków zarządów firm prywatnych to kobiety. To fatalna statystyka. W Polsce jest pod tym względem o wiele, wiele lepiej. W przedsiębiorczości prywatnej mamy bardzo dużo roboty. No i w kwestii przemocy. Przemoc wobec kobiet i dzieci wciąż się jednak zdarza. Naszym obowiązkiem jest pilnowanie, żeby tego było coraz mniej.