Kilka razy korzystałam z tego szpitala i za każdym razem byłam bardzo zadowolona. Opieka lekarska jest fachowa, a personel bardzo miły. Poza tym w poradni kardiologicznej jest bardzo nowoczesny sprzęt – mówi Krystyna Kamińska, emerytka z Leopoldowa. Gdzie tak jest? W niepublicznym szpitalu w Rykach.
Na przetarg wpłynęły dwie oferty: od firmy EMC Instytut Medyczny z Wrocławia i NZOZ Klinika z Nałęczowa, której współwłaścicielem jest znany lubelski chirurg prof. Jerzy Karski. To właśnie klinika wygrała przetarg.
Zmiany na lepsze
– Zmieniła się jakość świadczonych usług, ale również zwiększyła się liczba leczonych pacjentów – mówi prof. Jerzy Karski, założyciel NZOZ Klinika. – Teraz zbieramy żniwo pozytywnej opinii o szpitalu. Leczymy nie tylko pacjentów z powiatu ryckiego, ale z całego województwa, a nawet z innych części kraju czy z zagranicy.
Prof. Karski ściągnął do Ryk wybitnych specjalistów z różnych dziedzin medycyny.
– Dzięki temu, że nie musieliśmy ogłaszać przetargów, w ciągu zaledwie kilkunastu dni udało się uruchomić nowoczesną pracownię kardiologiczną. Teraz pacjenci trafiający do nas mają w ciągu jednego dnia wykonywaną próbę wysiłkową i inne badania – mówi Andrzej Kania, kardiolog.
– Wcześniej była tu pustynia, jeśli chodzi o specjalistów – dodaje Andrzej Karski, dyrektor ds. medycznych szpitala.
Mało tego. Powstały nowe poradnie: urologiczna, ortopedyczna oraz chirurgii naczyniowej i jeszcze gabinet akupunktury i medycyny wschodniej.
Prywatny, ale za darmo (z ubezpieczeniem)
Zmieniła się nie tylko jakość, ale i wygląd. Choć z zewnątrz szpital nie wygląda "nowocześnie”, to już za drzwiami jest zupełnie inaczej. Oddziały są wyremontowane, wyposażone w nowoczesny sprzęt. – Tak jak teraz szpital wygląda z zewnątrz, jeszcze kilka lat temu wyglądał i w środku – podkreśla Leszek Filipek, starosta rycki.
– Choć jesteśmy prywatnym szpitalem, koszty nie grają dla nas roli. Do leczenia nie wybieramy pacjentów, którzy są dla nas wygodni; dochodowi. Leczymy wszystkich. To jest właściwie normalny szpital, z kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia, który dodatkowo może leczyć prywatnie, za opłatą. Jednak tych drugich pacjentów mamy zdecydowanie mniej – mówi prof. Karski. I przywołuje przypadek pacjenta, który trafił do placówki z odmrożonymi stopami.
– Prawdopodobnie od kilku tygodni nie zdejmował gumowców z nóg. Ropa wylewała się już z obuwia. Leczyliśmy go ponad miesiąc. Kończyny nadawały się do amputacji, pacjent nie wyrażał jednak na to zgody. W tym przypadku fundusz nie płacił nam za całe jego leczenie. Mimo to zapewniliśmy mu bardzo dobrą, specjalistyczną opiekę.
Albo dzierżawa, albo likwidacja
Dlaczego się w ogóle zdecydowaliśmy na wydzierżawienie szpitala? W naszej klinice w Nałęczowie wykonywaliśmy planowe zabiegi, tutaj dbamy o wszystkich pacjentów. Z planowymi zabiegami nie było problemu, pojawiał się z doraźną opieką. Ale udowodniliśmy, że można prowadzić dział leczniczy zgodnie z potrzebami środowiska – wyjaśnia Karski.
Ponad pięć lat temu, kiedy szpital był jeszcze pod zarządem powiatu, groziła mu likwidacja. Generował ponad 2,5 mln zł długu rocznie. Powiat musiał dodatkowo dokładać do niego ponad 4 mln zł. – Od kiedy wydzierżawiliśmy budynki, starostwu płacimy czynsz. Z tych pieniędzy spłacany jest dług, który powstał przez lata działalności szpitala powiatowego – dodaje prof. Karski.
Ze zmian zadowolony jest także starosta rycki. – Jakość usług wzrosła, zatrudnieni są tam teraz wysokiej klasy specjaliści. A wcześniej był z tym problem – mówi Filipek. – W takich małych miejscowościach jak Ryki nie ma problemu ze średnim personelem; z pielęgniarkami czy salowymi. Ale lekarze nie chcieli tutaj pracować, bo nie mogliśmy im zapewnić takich wynagrodzeń, jakich oczekiwali.
Budynki szpitalne zostały wydzierżawione spółce. Starostwo nadal pozostało ich właścicielem. Umowa zakłada, że we wnętrzu szpitala inwestuje i modernizuje NZOZ Klinika, a o zewnętrzną część szpitala, czyli elewację, otoczenie dba starostwo.
– Taka umowa daje nam poczucie bezpieczeństwa, że gdyby szpital nie działał dobrze, ewentualnie zagrożone byłoby bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców, w każdej chwili możemy umowę dzierżawy wypowiedzieć. Wtedy albo wrócilibyśmy do "starego” układu z SPZOZ, albo ogłosilibyśmy kolejny przetarg i wydzierżawilibyśmy budynki innej spółce – wyjaśnia starosta.
Co by się stało, gdyby szpital nie został wydzierżawiony? – Mam duże wątpliwości czy by przetrwał. Lekarze odchodzili, nie było pieniędzy, żeby ściągnąć specjalistów. Powiatu nie stać by było utrzymywać dalej szpitala, który był zadłużony, a jego zobowiązania dalej się pogłębiały – wyjaśnia Filipek. – Dlatego uważam, że było to bardzo dobre posunięcie.
Wszyscy mogą być zadowoleni
Starosta dodaje, że jest przeciwny prywatyzacji w znaczeniu sprzedaży szpitali w prywatne ręce. – Ale gdyby wszędzie odbywało się to tak jak u nas, to wszyscy byliby zadowoleni.
Tak jak pacjenci ryckiego szpitala.
– Kilka razy korzystałam z tego szpitala i za każdym razem byłam bardzo zadowolona – mówi Krystyna Kamińska, emerytka z Leopoldowa. – Opieka lekarska jest fachowa, a personel bardzo miły. Poza tym w poradni kardiologicznej jest bardzo nowoczesny sprzęt.
– Bardzo dobre warunki. Choć nie mam porównania, to widzę, że tutaj nie dość, że opieka jest bardzo dobra, to dodatkowo można zostać z dzieckiem na noc – przyznaje Edyta Kujawska, której dwójka dzieci – 2-miesięczny chłopiec i 3-letnia dziewczynka – leżą na oddziale.
Nie możemy jednoznacznie powiedzieć, że prywatyzacja jest zła lub dobra. Wszystko zależy od właściciela, który daną placówką zarządza. Z całą pewnością przekształcenie placówki w spółkę prawa handlowego wymusza wprowadzenie pewnych pozytywnych procedur. W spółce powołuje się radę nadzorczą i zarząd, w oparciu o jasne, merytoryczne kryteria. W tej chwili natomiast decyzje o składzie zarządu podejmuje starosta lub marszałek. I są to często decyzje polityczne.
Ponadto w spółce prawa handlowego mamy jasne procedury dotyczące zarządzania finansami. Placówka nie może się zadłużać w nieskończoność. Po przekroczeniu ustalonego poziomu zadłużenia trzeba poinformować wierzycieli o sytuacji spółki i negocjować spłatę długu. Taka forma prawna gwarantuje efektywniejsze działanie i większą stabilność. Sprywatyzowane szpitale działają w oparciu o kontrakt z NFZ
i w związku z tym pacjenci nie muszą płacić za leczenie.