Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

7 lipca 2019 r.
12:25

W 1949 r. Lublin stał się Częstochową. Znakowanie ludzi kredą i tajemnicza śmierć 20-latki pod katedrą

9 7 A A

Rozmowa z Mariolą Błasińską, autorką książki „Cud. W 1949 r. Lublin stał się Częstochową”. Publikacja Wydawnictwa Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium” została zaprezentowana w przededniu 70. rocznicy tzw. cudu lubelskiego w Trybunale Koronnym w Lublinie.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Czym był tzw. cud lubelski?

– Było to wydarzenie historyczne, zapoczątkowane pojawieniem się łzy na obrazie Matki Bożej w katedrze lubelskiej w dniu 3 lipca 1949 r. Miasto i całą Polskę obiegła informacja: cud. Pociągnęło to za sobą setki pielgrzymek w następnych dniach i tygodniach. Ponieważ władza zupełnie nie kontrolowała sytuacji, stanowiło to dla niej duże zagrożenie. Rozpoczęły się więc liczne represje, w tym masowe aresztowania.

• Czy faktycznie możemy mówić o cudzie?

– W sensie religijnym to nie ja powinnam się wypowiadać, tylko instytucja Kościoła katolickiego. Natomiast zarówno ksiądz biskup Piotr Kałwa (kierował diecezją lubelską w latach 1949-1974 - przyp. aut.) w swojej odezwie, a także późniejsi księża biskupi, którzy zajmowali się obrazem, jasno mówili, że z cudem, jako wydarzeniem historycznym, jest związanych bardzo wiele nawróceń, uzdrowień i łask. I właśnie to można interpretować jako cud.

• Nie pochodzi pani z Lublina. Skąd więc zainteresowanie tym tematem?

– Otrzymałam propozycję od dyrektora Wydawnictwa Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium”, ks. dr Marka Szymańskiego, aby tę książkę napisać. Propozycja ta bardzo mnie ucieszyła. Jestem z wykształcenia historykiem. Historią się też pasjonuję.

• Od czego zaczęła pani pracę nad książką?

– Zaczęłam oczywiście od wizyty w archikatedrze. Nie jestem lublinianką. Moja wiedza o cudzie lubelskim była szczątkowa. To było dosłownie hasło. Zobaczyłam obraz, zapoznałam się z dostępną na ten temat literaturą i udałam się do archiwum. Najpierw były to lubelskie archiwa: archikatedry, archiwum archidiecezjalne także Instytutu Pamięci Narodowej. Później kolejne, w sumie ponad 20 archiwów w całej Polsce.

• Ile trwała praca nad tą obszerną publikacją, bo książka liczy ponad 500 stron?

– Sam pomysł pojawił się w 2013 roku. Początkowo to były takie przymiarki do tematu. Jeszcze za bardzo nie wiedzieliśmy czym dysponujemy, do jakich materiałów uda się dotrzeć. Natomiast jakby zebrać cały ten czas, podczas którego ciągle pracowałam nad książką, to były ponad 2 lata.

• Książka zawiera nowe, wcześniej niewykorzystane źródła. Co to są za dokumenty?

– Tych źródeł jest bardzo dużo. Praca została podzielona na część historyczną i część religijną. Jeśli chodzi o tę pierwszą, to mamy protokoły posiedzeń komisji kościelnej, która została powołana do zbadania zjawiska na obrazie. To są materiały, z których nikt dotychczas nie korzystał. Mamy cały szereg materiałów procesowo-śledczych zgromadzonych w IPN. Instytut został zaproszony do współpracy i jest współwydawcą książki. Jest to około 200 tomów akt dotyczących osób aresztowanych i represjonowanych. Do tego trzeba doliczyć cały szereg materiałów zgromadzonych w centrali IPN, dotyczących działań 3 Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w sprawie cudu lubelskiego. W przypadku części religijnej są to relacje osób, które widziały zjawisko na obrazie i świadectwa osób, które otrzymały jakieś szczególne łaski - głównie są to uzdrowienia, ale też konwersja - czyli zmiana wiary na katolicyzm pod wpływem cudu lubelskiego. Są też wspomnienia tamtych wydarzeń. Materiał jest bardzo obszerny i bardzo ciekawy.

• Wspomina pani w książce, że największe trudności sprawiła pani weryfikacja relacji ustnych. Czy udało się ustalić okoliczności śmierci Heleny Rabczuk (20-letnia mieszkanka jednej ze wsi koło Włodawy. Była jedną z osób, która przyjechała wówczas do Lublina. Zginęła w wypadku koło katedry. Okoliczności jej śmierci do dziś nie zostały wyjaśnione)?

– Starałam się zrekonstruować okoliczności tego wypadku, natomiast dokładnych przyczyn śmierci Heleny Rabczuk nie udało się ustalić. Hipotez jest kilka: od przypadkowego wypadku pod katedrą, po wypadek spowodowany paniką tłumu, aż do prowokacji wywołanej przez aparat władzy. Wszystkie te hipotezy przytaczam w książce. Rozważam je i staram się udokumentować. Natomiast jednego jasnego wyjaśnienia nie mamy. Obawiam się, że będzie to niemożliwe, jeśli nie odnajdą się dokumenty. Jest kilka przesłanek, aby przychylić się do hipotezy o prowokacji. Tyle, że jeśli nie mamy potwierdzenia, żadnych dokumentów, to nie mogę z całą stanowczością stwierdzić, że tak właśnie było.

• Nasz Czytelnik, który przeszedł w tym tygodniu do redakcji z wycinkami prasowymi z lipca 1949 r. na temat cudu lubelskiego mówił, że z relacji jego rodziców wynika, że pielgrzymi spod katedry byli zaznaczani kredą - chodzi o znak na ich ubraniu - a później zaganiani do ciężarówek i wywożeni. Czy tak rzeczywiście było?

– Tak. O tym wspomina bardzo wiele osób zarówno w relacjach ustnych jak i pisemnych, ale też i rodzinnych. Na początku, kiedy jeszcze działania władzy nie były jawne, pod katedrę wysyłano informatorów. Ich zadaniem było nie tylko zbieranie informacji o tym co się dzieje, ale też wychwytywanie do aresztowania osób najbardziej aktywnych, niebezpiecznych z punktu widzenia władzy. O tym „znakowaniu” wspomina wiele osób. Aresztowani, kiedy wychodzili z więzienia i odbierali swoje cywilne ubrania, w których ich aresztowano, widzieli ten znak „X” napisany kredą gdzieś na plecach. Ten znak można było bardzo łatwo zrobić. Przy tak dużej ilości osób przed katedrą, to „znakowanie” było kompletnie nieodczuwalne.

• Mówi się o zdjęciach i filmach z tego okresu, ale fizycznie ich nie ma. Zostały zniszczone?

– Niestety: tego nie wiemy. Jedyne zdjęcia dotyczące cudu lubelskiego, do których udało mi się dotrzeć, to zdjęcia z wiecu z 17 lipca 1949 r. Zostały wykonane przez fotoreportera Karola Szczecińskiego, który miał również zgodę na robienie wtedy zdjęć w katedrze. Zachowało się też jedno wydanie Kroniki Filmowej, również relacjonujące wiec. Inne zdjęcia miały być wywołane w Warszawie, w prywatnych zbiorach. Niestety, nie wiadomo czy są i czy są to rzeczywiście zdjęcia z cudu lubelskiego. Wiele osób wspomina o tym, że były robione zdjęcia pielgrzymów, jak też starć. Zdarzenia te fotografowano z okien kamienic. Tyle, że nie wiemy co się z nimi stało. Być może jeszcze kiedyś się odnajdą.

• Czy wróci pani jeszcze do tematu cudu lubelskiego, co sugerowali niektórzy uczestnicy spotkania w Trybunale Koronnym dotyczącego promocji książki?

– Jak najbardziej zapraszam wszystkich tych, którzy chcieliby złożyć świadectwa dotyczące cudu lubelskiego, czy też archikatedry o kontakt z Wydawnictwem Gaudium. A odpowiadając na pytanie, czy do tego tematu wrócę, to być może za jakiś czas tak się stanie.

Ks. dr Adam Jaszcz • Wicekanclerz, rzecznik prasowy archidiecezji lubelskiej

– Cud lubelski nie został formalnie uznany przez Kościół, co nie oznacza poddania w wątpliwość jego prawdziwości. Uznanie cudu jest aktem prawnym, sam cud natomiast przynależy do porządku wiary. Człowiek niewierzący, patrząc na cud, wytłumaczy to sobie po swojemu, z góry zakładając tezę, że nie ma w tym nic nadprzyrodzonego. Kościół podchodzi do zjawisk nadprzyrodzonych ostrożnie, nie potwierdza, gdy nie ma pewności i nie zaprzecza, gdy coś nie zostało z całą pewnością zanegowane. Kościół patrzy, obserwuje i czeka. W 1949 roku ówczesny biskup lubelski Piotr Kałwa wydał specjalny list, w którym stwierdził, że nie potwierdzono charakteru nadprzyrodzonego wydarzeń z katedry. Należy pamiętać, że powołana wtedy komisja, mimo tego, że w jej skład wchodzili eksperci, miała ograniczone możliwości działania. Nie było dostępu do laboratorium, brakowało odczynników chemicznych, komuniści wywierali presję także na członków komisji. Myślę, że jej prace z góry były skazane na klęskę. Biskup Kałwa napisał też w liście prorocze zdanie. Podkreślił, że to, co dzieje się w diecezji, czyli ogromne pielgrzymki do katedry, nawrócenia, spowiedzi, z całą pewnością są cudem. Po 70 latach od tamtych wydarzeń uznajemy cud lubelski za potwierdzony wiarą Ludu Bożego i poprzez nadzwyczajne łaski udzielane wiernym. Pamiętajmy też, że w 1988 roku obraz otrzymał korony papieskie, natomiast w 1994 r. w Syrakuzach o Matce Bożej płaczącej w lubelskiej katedrze mówił papież.

70 rocznica Cudu Lubelskiego. Zdjęcia

Jerzy Cichocki

Rocznik 1932. Obecnie mieszka w Kraśniku. Prezes Zarządu Okręgu Lubelskiego z siedzibą w Kraśniku Związku Piłsudczyków RP

W latach 40. i 50. mieszkałem w Lublinie. Mój ojciec był organistą w parafii pw. Najświętszego Serca Jezusa. Na pewno byłem jednym z pierwszych świadków cudu jaki miał miejsce w katedrze lubelskiej. W ostatnich dniach czerwca 1949 roku po skończeniu gimnazjum zdawałem egzaminy do technikum na ul. Długosza. 3 lipca sprawdzaliśmy z kolegą w szkole listę osób dopuszczonych do egzaminów ustnych. Okazało się, że byliśmy na tej liście. Do domu wracaliśmy piechotą. Szliśmy Krakowskim Przedmieściem. Po drodze wstąpiliśmy do katedry, żeby się pomodlić. Kiedy weszliśmy do kościoła, było już po sumie. Katedra była prawie pusta. Odmówiliśmy pacierz. Usłyszeliśmy płacz, dochodziły też jakieś krzyki. Podeszliśmy bliżej. Wtedy też na obrazie Matki Bożej zobaczyłem, że po prawej stronie utworzyła się krwawa łza. Płynęła po policzku i zniknęła pod brodą. Uklękliśmy. Inni ludzie też się modlili. Kiedy wróciłem do domu, opowiedziałem o wszystkim rodzicom. Później oni także pojechali do katedry.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Padwa nie dała szans rywalom z Kielc

Padwa Zamość wygrała w Kielcach. Szczelna obrona dała komplet punktów

W spotkaniu otwierającym trzecią kolejkę KPR Padwa Zamość pokonała na wyjeździe SMS ZPRP I Kielce 37:19. Było to pierwsze w tym sezonie zwycięstwo zamościan za trzy punkty.

Wiktor Przyjemski zgodnie z planem został w piątek indywidualnym mistrzem świata

Żużlowiec Orlen Oil Motoru Lublin znowu mistrzem świata juniorów. Wiktor Przyjemski nie zmarnował szansy

Już trzeci raz z rzędu tytuł indywidualnego mistrza świata juniorów pojechał do Lublina. Po dwóch triumfach Mateusza Cierniaka z Orlen Oil Motoru, w ślady klubowego kolegi poszedł Wiktor Przyjemski. W piątek najlepszy młodzieżowiec PGE Ekstraligi zajął drugie miejsce podczas SGP 2 w Toruniu, ale to wystarczyło, żeby zapewnił sobie złoto.

Wrzesień na złoto, jako symbol walki z nowotworami dziecięcymi
29 września 2024, 12:00

Wrzesień na złoto, jako symbol walki z nowotworami dziecięcymi

Trwa miesiąc świadomości nowotworów wieku dziecięcego. Te potrafią rozwinąć się w błyskawicznym tempie i nie dać jednoznacznych objawów. W niedzielę, na Błoniach pod Zamkiem odbędą się obchody Złotego Września.

Polski Cukier Start Lublin efektownie zakończył gry kontrolne

Polski Cukier Start w ostatnim sparingu przed ligą rozbił Zastal Zielona Góra

Udane zakończenie przygotowań do sezonu 24/25 w wykonaniu koszykarzy z Lublina. Polski Cukier Start w ostatnim meczu kontrolnym bez problemu pokonał Zastal Zielona Góra 100:78.

Zagrają w piłkę w turnieju imienia ich zmarłego kolegi

Zagrają w piłkę w turnieju imienia ich zmarłego kolegi

W sobotę na boisku piłkarskim w Końskowoli odbędzie się XIV Turniej Piłki Nożnej Samorządowców Powiatu Puławskiego. Wydarzenie będzie miało charakter memoriału zmarłego w tym roku pracownika starostwa i trenera, Mariusza Próchniaka.

Sebastian Rudol i jego koledzy po dwóch porażkach z rzędu spróbują w sobotę dopisać do swojego konta jakieś punkty

Motor kontra Śląsk. Przyjaźń na trybunach, walka o punkty na boisku

W sobotę Motor Lublin znowu zagra przed własną publicznością. Drużyna Mateusza Stolarskiego zmierzy się z zaprzyjaźnionym Śląskiem Wrocław. Obie drużyny potrzebują jednak punktów. Rywale są jedynym zespołem w PKO BP Ekstraklasie, który nie posmakował jeszcze w tym sezonie zwycięstwa. Żółto-biało-niebiescy przystąpią za to do zawodów po dwóch porażkach z rzędu. Pierwszy gwizdek o godz. 17.30.

Filharmonicy zagrają przed CSK dla poszkodowanych w powodzi. Liczy się każdy ofiarowany grosz
NASZ PATRONAT

Filharmonicy zagrają przed CSK dla poszkodowanych w powodzi. Liczy się każdy ofiarowany grosz

Filharmonia Lubelska serdecznie zaprasza na plenerowy koncert, który odbędzie się jutro (sobota) o godzinie 15:00 przed Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Wstęp na wydarzenie jest wolny.

Motoryzacyjna Elizówka - Level Hard Event
MOTO DW
film

Motoryzacyjna Elizówka - Level Hard Event

W najnowszym odcinku MotoDW zabieramy Was na wyjątkową motoryzacyjną imprezę zorganizowaną przez Level Hard na lubelskiej Elizówce. Mercedes z silnikiem od ciężarówki, samochody, drift i stunt – to tylko część atrakcji, które czekają na Was w tym pełnym emocji odcinku. Zobaczcie sami, co przygotowaliśmy!

Każdy chyba pamięta wielkiego bobasa wspinającego się po kamienicy Rynku. Czy w tym roku artyści OPENCITY zaskoczą nas jakimiś ciekawymi instalacjami?
NASZ PATRONAT

Lublin stanie się wielką galerią sztuki

Już w sobotę rusza jeden z najstarszych festiwali sztuki w przestrzeni miejskiej. tematem tegorocznej edycji jest „Mater:ja”, czyli podróż w relacjach między materią, a duszą.

Performance Platform Lublin 2023, Mariia Mytrofanova, działania w przestrzeni

Nie myślisz sztampowo i jesteś artystą? Zgłoś się Performance Platform Lublin

Galeria Labirynt ogłasza nabór do festiwalu sztuki wykraczającej poza wszelkie standardy.

Na fotografii udostępnionej nam przez Romana Dębińskiego - kadr z meczu w 1986 r, niestety przegranego przez Motor 1:2. Od lewej: Dębiński, Janusz Dec, Zbigniew Mandziejewicz, Modest Boguszewski i Dariusz Marciniak, pod bramką interweniującego Zygmunta Kalinowskiego
Magazyn

Przed meczem przyjaźni wspominamy potyczki Motoru ze Śląskiem. Goście wygrali w Lublinie tylko raz

W meczu 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy w sobotę o godz. 17:30 Motor zmierzy się na Arenie Lublin ze Śląskiem Wrocław. Sobotni rywale dotychczas dziewięciokrotnie gościli w Kozim Grodzie. Sześciokrotnie zostawiali komplet punktów, a tylko raz gościom udało się wygrać. Większość meczów satysfakcjonowała kibiców nie tylko dzięki rezultatom. Było na co popatrzeć…

To już 30 lat, odkąd pomagają. Rotary Club Zamość świętuje jubileusz
ZDJĘCIA
galeria

To już 30 lat, odkąd pomagają. Rotary Club Zamość świętuje jubileusz

„Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi. Bo nie jesteś sam” – to motto przyświeca ich działalności od początku istnienia i było też hasłem przewodnim uroczystości 30-lecia. Swój okrągły jubileusz obchodził w piątek zamojski Rotary Club.

Japońscy przedsiębiorcy w Lublinie. Wiemy, po co przyjechali

Japońscy przedsiębiorcy w Lublinie. Wiemy, po co przyjechali

Przedstawiciele japońskich sieci handlowych reprezentujący sektor spożywczy gościli w Lublinie. Przedsiębiorcy z Kraju Kwitnącej Wiśni wzięli udział w Lubelskim Centrum Konferencyjnym w spotkaniu „Doing business together. Lubelskie&Japanese B2B meetings” będącym jedną z inicjatyw Programu Gospodarczego Polski na EXPO 2025 Osaka.

Wizja lokalna zorganizowana przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie wydawała się być dla zalewanych mieszkańców ostatnim „kołem ratunkowym”. Póki co , problem wciąż czeka na rozwiązanie
Alarm24

Wszyscy umywają ręce, a mieszkańca Franciszkowa od lat zalewa woda i… krew

Wystarczy, że na świdnickim lotnisku spadnie niewielki deszcz, a po podwórku pana Stanisława, mieszkańca Franciszkowa pływają… kury i woda podmywa fundamenty oraz ściany domu. Wszystko przez znajdujący się nieopodal jego działki rów, którym woda odprowadzana jest z oczyszczalni i przepompowni Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Świdnik” S.A. – Nie zalewało nas do czasu, gdy nie było Portu Lotniczego. Odkąd powstał i wodę także z jego terenu odbiera WSK co rusz pływamy. Nie jestem przeciwny lotnisku, ale tak nie da się już dłużej żyć – mówi zdruzgotany i dodaje, że nie jest jedynym mieszkańcem Franciszkowa, któremu doskwiera ten problem.

Anna Augustyniak, zastępca prezydenta Lublina ds. społecznych została powołana do Rady ds. Polityki Rodzinnej i Demograficznej.

Teraz głos samorządów będzie lepiej słyszalny. Minister powołała wiceprezydent Lublina do Rady ds. Polityki Rodzinnej i Demograficznej

Anna Augustyniak, zastępca prezydenta Lublina ds. społecznych została powołana przez Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny pracy i polityki społecznej w skład działającej przy ministerstwie Rady ds. Polityki Rodzinnej i Demograficznej.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium