Rozmowa z Ewą Kozdraj ze Stowarzyszenia „Dla Ziemi” – organizacji, która od 13 lat pomaga uchodźcom na Lubelszczyźnie
- Uruchomiliście zbiórkę pieniędzy na „pierwsze potrzeby rodzin z Afganistanu”.
– To odpowiedź na najpilniejsze potrzeby osób, które w ostatnich tygodniach przyjechały z Afganistanu do Polski. Przeszły już kwarantannę, są pod ochroną międzynarodową, aktualnie przebywają m.in. ośrodkach dla cudzoziemców na Lubelszczyźnie. Kilka dni temu zawożąc wyprawkę dla tej jednej z mam, podjechałam pod bramę pewnego ośrodka. Młody mężczyzna, ubrany jak w środku lata, zapytał czy nie mam możliwości dostarczenia ciepłego swetra. Na szczęście zabrałam ze sobą torbę z ciepłymi rzeczami. Inny z mężczyzn wyjął z niej damską, podszytą futerkiem kurteczkę i nienaganną angielszczyzną zapytał czy może ją sobie wziąć. Wtedy poczułam, że potrzebna jest pomoc.
- Kim są ci ludzie?
– Z tego co słyszymy, to głównie afgańska inteligencja; w tym naukowcy, studenci, urzędnicy, pracownicy organizacji pozarządowych. Część osób mówi po angielsku, choć nie wszyscy. Od jednej z organizacji dostałam sygnał, że w szpitalu w Białej Podlaskiej jest kobieta z Afganistanu, która potrzebuje pomocy. Pojechałam sprawdzić (z tłumaczem na linii telefonu). Dostawała tam na śniadania tradycyjną u nas szpitalną mortadelę i chleb, ale zapewniała, że niczego nie potrzebuje. Dzięki moim cudownym sąsiadkom błyskawicznie udało się nam zorganizować wyprawkę dla niemowlęcia.
Teraz właśnie jestem w drodze do marketu po pieluchy, na które jest tam właśnie znaczna obniżka. Dlatego wolimy, by ktoś wpłacił nam 15 złotych niż przesyłał pieluchy czy inne rzeczy. Łatwiej nam jest kupić te najpotrzebniejsze rzeczy w sklepie w pobliżu jednego z ośrodków, niż wieźć je kilkadziesiąt lub kilkaset kilometrów.
- Co, oprócz pieluch, kupicie za zebrane pieniądze?
– Bieliznę, naczynia, pantofle, czasem słuchawki do telefonu – mam listę co konkretnie dana rodzina potrzebuje. Wyliczyłam, że np. taki komplet bielizny dla jednej osoby to koszt około 60 zł.
- Rzeczywiście w ośrodkach jest tak źle? Ludzie chodzą głodni?
– Na pewno nie. A na pewno nie obwiniałabym pracowników/pracowniczek ośrodków. W takim miejscu do tej pory było 100 czy 150 mieszkańców. Nagle dojechała duża grupa nowych, a liczba osób z administracji jest taka sama. W ośrodkach pracują ludzie naprawdę zaangażowani w swoją pracę. Ale mają wyznaczone procedury, którymi muszą się kierować. Trzeba to zrozumieć. A nowoprzybyli znaleźli się w kompletnie nieznanej im dotąd rzeczywistości. Każdy ma jakieś swoje potrzeby, ma pytania. To wszystko nie jest proste. Na pewno taka sytuacja nie będzie trwała długo, nasz rząd niedługo zorganizuje fachową pomoc. Ale zanim ta rządowa pomoc ruszy, musimy działać.
- Stawka w ośrodkach dla uchodźców to 9 zł dziennie na wyżywienie jednej osoby?
– To bardzo smutne. 9 zł dziennie jest na dzieci do 6. roku życia oraz dla dzieci realizujących obowiązek szkolny. Człowiek dorosły dostaje pełną porcję żywnościową w stołówce. W 2016 roku robiłyśmy prezentację na temat przyznawanej pomocy w ośrodkach. Minęło 5 lat i nadal nie musimy jej aktualizować.
* Link do zbiórki: https://zrzutka.pl/v89hmm