Rozmowa z Wiesławem Stecem, byłym rajdowcem, który obecnie przygotowuje auta rajdowe
dla polskiej czołówki
– Właściwie to nie chodzi o kategorię rajdu, ale o to, co Robertowi w duszy gra. Pamiętam, jak kilka lat temu, po raz pierwszy, widziałem Roberta w akcji podczas rajdu krakowskiego. Ten chłopak po prostu kocha rajdy. Jechał wtedy "zerówką”, czyli przed wszystkimi zawodnikami. Jego technika jazdy, umiejętności, panowanie nad pojazdem i pasja do jazdy świadczyły, że ten chłopak po porostu nie może żyć bez rajdów.
• Teraz jednak F1 powinna być na pierwszym miejscu?
– To druga strona medalu. Robert to jeden z głównych graczy Formuły. A to jest bardzo drogi cyrk. Na miejscu szefów teamu Lotus Renault, co najmniej porozmawiałbym z Robertem o jego występach w rajdach. To pod niego ustawiono samochód i cały zespół. W obecnej sytuacji są to jednak tylko rozważania teoretyczne.
• Co teraz może się dziać w głowie Roberta? Ty nie raz byłeś w podobnej sytuacji…
– Ryzyko "dzwona” jest wpisane w ten sport. Nawet mówi się, że kariera kierowcy zaczyna się po pierwszym "dzwonie”. Zawsze jednak w takich sytuacjach zawodnik bije się z myślami: co można było zrobić, by uniknąć wypadku? To już jednak prywatna sfera każdego człowieka.
Drugą sprawą jest jego kariera w F1. Zaraz po wypadku ruszyła giełda dublerów Polaka. Niemiec Nick Heidfeld, Włoch Vitantonio Luzzi lub Brazylijczyk Bruno Senna... różne propozycje padają. Samochód nie może stać pusty. To będzie trudny czas dla Roberta, bo ciężko ogląda się zawody z padoku czy na ekranie telewizora. Proszę uwierzyć, to są trudne chwile.
Podświadomie myśli się o ściganiu, które jest mocniejsze niż zalecenia lekarzy. I nawet tak twardy zawodnik, jak Robert Kubica, nie uniknie rozterek duszy. Nie ma siły, na pewno będzie mu żal straconego sezonu.
• Jak myślisz, czy Robert Kubica jest w stanie szybko wrócić na tor?
– To jest twardy, wysportowany człowiek. Na pewno obrażenia kończyn są poważne. Trzeba jednak pamiętać o tym, że Kubica od lat wyczynowo zajmuje się sportem motorowym. Jego sprawność i wytrzymałość jest o wiele większa niż u normalnego człowieka. Proces rehabilitacji, szczególnie prawej dłoni, która odgrywa kluczową rolę w prowadzeniu bolidu F1, będzie przebiegać bardzo szybko. \
To nie pierwszy uraz w karierze Roberta. Myślę, że jego team zrobi wszystko, aby ponownie Robert wrócił do dyspozycji sprzed wypadku. Lotus Renault nie będzie szczędzić ani sił, ani środków. Prawdziwy Robert jest w głowie. A ta jest wyjątkowo sprawna.
• Z tego, co wiemy, ogólny stan Roberta ulega szybkiej poprawie.
– Rozmawia z lekarzami i swoją rodziną. Przyjmuje leki, po których dużo śpi, ale bardzo dobrze reaguje na bodźce zewnętrzne. Wiem, że już deklaruje walkę o szybki powrót do gry. Przed Robertem kolejne operacje. Potem zostanie podjęta decyzja, gdzie będzie prowadzona jego rehabilitacja.
• Co zatem zdecyduje o powrocie Roberta na tor?
– Myślę, że testy. Po rehabilitacji na pewno Robert będzie musiał przejść liczne testy na torze, które zdecydują o powrocie krakowianina do najszybszego cyrku świata.