Poziom Wisły w Puławach w poniedziałek spadł do zaledwie 92 cm. We wtorek IMGW wydał alerty o suszy hydrologicznej m.in. dla Lubelszczyzny. Według synoptyków jesienią stany wód na głównych rzekach w Polsce wyrównają swoje historyczne minima. Eksperci radzą: zbierajmy deszczówkę.
Długotrwały brak opadów i wysokie temperatury sprawiają, że wody w rzekach jest coraz mniej. Stan suszy hydrologicznej do niedawna obowiązywał głównie w Wielkopolsce, Małopolsce, na Śląsku, Podkarpaciu oraz na Mazurach. W tym tygodniu alerty wydano także dla Mazowsza i Lubelszczyzny.
Dolna strefa stanów niskich
– Mamy do czynienia z głęboką niżówką, która utrzymuje się od połowy maja. To zjawisko zaczęło się na zachodzie kraju, ale obecnie przesuwa się na tereny centralnej i wschodniej Polski. Jest to skutek deficytu opadów podczas tegorocznej wiosny i lata, a także wysokich temperatur, które przyspieszają parowanie – tłumaczy Paweł Staniszewski, dyżurny synoptyk IMGW.
Najgorsza sytuacja jest na terenie zlewni • Krzny • Bugu • Huczwy • Tanwi • Bukowej • Sanu oraz Wisły od Dęblina w kierunku rzeki Narew. Poziom Bugu w Dorohusku wynosi obecnie zaledwie 32 cm, we Włodawie spadł poniżej 80 cm. Niewiele więcej – 92 cm – w tym tygodniu wynosił poziom Wisły w Puławach. Niestety: wody w rzekach ciągle ubywa.
– Z naszych prognoz wynika, że sierpień będzie dosyć suchym miesiącem o niskiej liczbie opadów. Dlatego pod koniec lata stany rzek na pewno wyrównają swoje minima. Bardzo możliwe, że padną również historyczne rekordy– zapowiada Staniszewski.
Promy szorują po dnie
Jeśli do tego dojdzie, pod znakiem zapytania stanie funkcjonowanie promów linowych kursujących pomiędzy zachodnim i wschodnim brzegiem Wisły. Te warszawskie zostały już wyłączone. Działalność tych z powiatu puławskiego, które pracują w Nasiłowie i Janowcu, może spotkać podobny los.
Już dzisiaj, żeby móc pływać, jednostki ograniczyły liczbę samochodów i pasażerów zabieranych na pokład.
– Z niepokojem obserwujemy prognozy dotyczące spadającego poziomu Wisły. Gdyby nie regularnie utrzymywanie torów wodnych przez przedsiębiorstwa obsługujące ten rodzaj żeglugi, promy prawdopodobnie już teraz nie mogłyby pływać – przyznaje Zbigniew Janiszewski, przewodniczący rady nadzorczej należącej do Gminy Janowiec, spółki „Prom”.
Brakuje 106 milimetrów opadu
To dopiero początek złych wiadomości. Według specjalistów z IMGW długotrwała susza hydrologiczna w niedalekiej przyszłości może doprowadzić do suszy hydro-geologicznej. Chodzi o spadek poziomu wód znajdujących się głęboko pod ziemią. Tych samych, z których czerpana jest woda pitna dla sieci wodociągowych.
– Tej wody nie zabraknie, ale gdy jej lustro opadnie, koszty wydobycia wzrosną – przewiduje synoptyk warszawskiego instytutu.
Susza to także zbyt niski poziom wilgotności gleb.
Zgodnie z danymi Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach deficyt wody występuje na terenie całego kraju. Biorąc pod uwagę wskaźnik Klimatycznego Bilansu Wodnego, w ostatnich miesiącach w Polsce brakowało średnio ponad 100 litrów wody na każdy metr kwadratowy powierzchni (106 mm). Na Lubelszczyźnie przykładowo dla uprawy kukurydzy suszę rolniczą ogłoszono dla 21 gmin. Dlaczego jest tak źle? Według naukowców z IUNG-u, głównymi przyczynami są:
- wysokie nasłonecznienie
- niska wilgotność powietrza
- wysoka temperatura
- małe opady atmosferyczne.
Mniej betonu, więcej retencji
Co zatem robić?
IMGW radzi przede wszystkim oszczędzanie wody, inwestowanie w zbiorniki na deszczówkę do podlewania ogrodów oraz rozwój małej i dużej retencji. Korzystne dla przeciwdziałania skutkom suszy byłoby również zastępowanie utwardzonych, betonowych placów w miastach powierzchniami miękkimi, przepuszczającymi wodę.
Podobne rady dla mieszkańców mają pracownicy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie należącego do państwowej spółki "Wody Polskie".
– Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za zmiany klimatu i to, że tej wody jest coraz mniej. Dlatego prowadzimy programu edukacyjne uczące racjonalnego korzystania z wody. Zachęcamy m.in. do zbierania deszczówki i tworzenia oczek wodnych, małej retencji – mówi Tomasz Wuczko, zastępca dyrektora ds. ochrony przed powodzią i suszą w lubelskim RZGW.
Żeby przeciwdziałać suszy hydrologicznej "Wody Polskie" przygotowują się do budowy nowych zbiorników retencyjnych. Tego rodzaju obiekt pod koniec obecnej dekady ma powstać w Hrubieszowie. Z kolei w gminie Borki k. Radzynia Podlaskiego zamontowane mają zostać zapory spiętrzające wodę na Bystrzycy.
– Poza tym na bieżąco dbamy o jak najlepszy stan wszystkich urządzeń wodnych – dodaje Wuczko.
Nieodwracalne zmiany
Niestety, nawet jeśli wszystkie te kroki zostaną podjęte, powstaną nowe zbiorniki wodne, a całe społeczeństwo zracjonalizuje zużycie wody z głębinowych ujęć, częściej korzystając z deszczówki, "normalny" klimat już do nas nie wróci.
Specjaliści nie mają złudzeń, że proces ocieplania się klimatu jest nieodwracalny, a jedyne co możemy zrobić, to go spowalniać.
– Klimat w Polsce już się zmienił. Obrazowo jest to tak, jakby nasza strefa klimatyczna przesunęła się o 400 km na południe – tłumaczy Paweł Staniszewski. Innymi słowy, w Warszawie, klimatycznie, mamy już Budapeszt.