Urządzenie, które skonstruowali lubelscy naukowcy to "przebijak jabłka, który rejestruje jednocześnie sygnał emisji akustycznej”. Nie dość, że podczas jednej próby można sprawdzić czy jabłko jest twarde, czy miękkie, to dodatkowo po badaniu wiadomo ile dźwięku ono wydaje.
– Jest to symulacja naszego procesu spożywania jabłka. Człowiek nagryza, niszczy jabłko podobnie jak człowiek. Stąd porównanie do sztucznej szczęki – mówi dr Artur Zdunek. – Test twardości był już wcześniej wykonywany, my dodaliśmy do tego pomiar dźwięku.
Jabłko jabłku nierówne
Jednak to, jakie jabłka lubimy zależy między innymi od tego w jakim miejscu się wychowywaliśmy. Grupa oceniającą to tzw. panel sensoryczny. Szeroko wykorzystują go producenci żywności. Oni jednak podlegają pewnym wahaniom.
Są to bardzo subiektywne oceny. W lubelskim instytucie PAN owoce smakuje 12 osób. To głównie pracownicy naukowi, a "smakowanie” żywności to ich dodatkowe zajęcie. Nie mogą palić papierosów, nadużywać alkoholu, a w dniu badań używać perfum. Wśród testerów nie ma też kobiet w ciąży. Wtedy zmysł smaku może być zakłócony.
– Dzięki naszemu urządzeniu staramy się wyśrodkować te opinie i mieć wyniki zawsze takie same, które nie będą odchylone – tłumaczy Zdunek. – Stąd właśnie pomysł na to urządzenie.
Maszyna do gryzienia i chrupania
Urządzenie symuluje spożywanie owocu przez człowieka. Konkretnie proces gryzienia. Ocenia tzw. emisję akustyczną konsumowanego jabłka bądź innych kruchych owoców. Samo urządzenie wygląda niepozornie. Podstawka z wbijanym w owoc trzpieniem. Tuż przy owocu jest czujnik, który zbiera informacje o dźwięku. Nie jest to zwykły mikrofon, a czujnik mierzący fale dźwiękowe. Dlatego w czasie badania można normalnie rozmawiać i wykonywać inne czynności. Jedynie duże drgania mogą zakłócić wynik badania.
Dla kogo \"szczęka”?
Urządzenie zostało już zgłoszone do Urzędu Patentowego RP i czeka na przyznanie patentu. Teraz trwają prace przy dostosowywaniu urządzenia do masowej produkcji. Urządzenia będą testowane przez sadowników. – Ich opinie posłużą do wykonania ostatecznej wersji urządzenia, które będzie mogło być juz używane na co dzień – dodaje Zdunek.
Przyszłymi odbiorcami urządzenia będą sadownicy i firmy zajmujące się przechowywaniem owoców. Dzięki pomiarom będą wiedzieć, kiedy jest optymalny czas na sprzedaż owoców; kiedy są one najbardziej kruche. Teraz do badania kruchości wykorzystują oni prymitywne urządzenia.
Każde badania muszą mieć odpowiednie finansowanie
Projekt finansowany jest z grantu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. To pierwsze takie urządzenie w kraju. Sam sprzęt i modernizacja zaplecza to już inna kwestia. Instytut Agrofizyki im. Bohdana Dobrzańskiego Polskiej Akademii Nauk w Lublinie właśnie się rozbudowuje i modernizuje. – Realizujemy dwa duże projekty z Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej. Chodzi o budowę nowego budynku, oraz remont dotychczasowej naszej siedziby oraz utworzenie środowiskowego laboratorium energii odnawialnej. Łączny koszt to 50 mln zł, z czego około 30 mln trafi na nowa aparaturę badawczą – mówi prof. Józef Horabik, szef instytutu.