To największa tragedia w polskim górnictwie od 15 lat
W strefie wypadku znajdowało się 47 ludzi. 37 udało się wyprowadzić na powierzchnię, dwóch z nich odniosło rany. Jeden z nich jest poparzony, został przewieziony do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach. Lekarze określają jego stan jako ciężki, ale stabilny. 28-letni mężczyzna ma poparzoną głowę, tułów, ręce i drogi oddechowe. Drugi ma złamany obojczyk i przebywa w szpitalu specjalistycznym w Jastrzębiu.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik obiecał wsparcie finansowe dla rodzin ofiar wypadku. – Przede wszystkim chcemy pomóc rodzinom 10 ofiar śmiertelnych, a w drugiej kolejności także poszkodowanym i rannym. Niezależnie od tego kto tu zawinił, to wielka tragedia i chcemy wszystkim pomóc – mówi Janik.
Na wieść o tragedii premier Leszek Miller przerwał wizytę w Łodzi i przyjechał na Śląsk, by osobiście zapoznać się z sytuacją. – Jestem wstrząśnięty. Zginęli bardzo młodzi ludzie w wieku od 28 do 43 lat. Zostawili żony, matki i dzieci.
Wypadek, w którym zginęło w środę 10 pracowników kopalni „Jas-Mos” w Jastrzębiu Zdroju – to największa tragedia w polskim górnictwie od 15 lat. Do ostatniego tak poważnego nieszczęścia doszło w 1987 r. w kopalni „Mysłowice”. W wyniku wybuchu pyłu węglowego zginęło wówczas 18 górników, dziewiętnasta ofiara zmarła później w szpitalu.