Rozmowa z Magdaleną Szajtauer, koszykarką Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin
- Po ostatnich meczach w reprezentacji są raczej morowe nastroje. Nie udało wam się awansować na przyszłoroczny EuroBasket…
– Dokładnie tak. Turcja była akurat dla nas zbyt silna i poza naszym zasięgiem. Zagrałyśmy na słabej skuteczności. Próbowałyśmy zapchać ich „dziurę” i zatrzymać Hollingsworth, ale otworzył się obwód, więc wpadały „trójki” i my nie potrafiłyśmy dodać nic od siebie w ataku. Mamy też pecha z kontuzjami, bo nie miałyśmy podstawowej zawodniczki Pauliny Misiek. W tym sezonie raczej jej nie zobaczymy. Ta kadra też ciągle się zmienia, ciągle jest inny skład i to nam nie pomaga, tylko utrudnia. Tak samo jak w klubie musimy ćwiczyć pewne schematy, tak samo jest w kadrze. Brakuje nam zgrania. Mecz z Estonią, pomimo że wygrany, to też nie napawał optymizmem. Mogłyśmy wygrać zdecydowanie wyżej, a popełniałyśmy głupie błędy.
- Turcja to zespół z górnej półki, Estonia jest od was słabsza. Najbardziej szkoda meczów z Białorusią, bo to rywal na zbliżonym do was poziomie…
– Białoruś to też bardzo solidny rywal. Turcja jest w czołówce tych wszystkich zespołów. Miałyśmy też pecha z tymi drużynami. Estonia jest takim słabszym zespołem i mogłyśmy lepiej się pokazać w tych meczach i udowodnić naszą wartość.
- Patrząc na całe eliminacje, można powiedzieć, że cieszysz się zaufaniem trenera Arkadiusza Rusina. W każdym meczu grałaś około 20 minut…
– Bardzo się cieszę, że trener mi zaufał i dał mi szansę w kadrze. Gra z orzełkiem na piersi to jest wyróżnienie. Jesteśmy szczęśliwe z tego powodu i dumne.
- Jesteś zadowolona ze swojej gry w meczach eliminacyjnych?
– Nie jestem. Teraz nie trafiłam z formą, tak naprawdę. Mam nadzieję, że ze zgrupowania na zgrupowanie będzie już coraz lepiej.
- Wspominałaś o tym, że ta kadra się ciągle zmienia. Może warto byłoby postawić na jedną myśl szkoleniową?
– Ciężko coś takiego zrobić. Dla trenera jest to bardzo trudne, bo często są ciąże, czy też kontuzje. Ciężko stworzyć taki zespół, który będzie w danym momencie funkcjonował na sto procent. Jesteśmy w trochę złym położeniu, ale mam nadzieję, że jak będziemy trenować w tym gronie, może delikatne przebudowy będą, to wszystko zaprocentuje.
- Jest coś, co może napawać optymizmem na przyszłość?
– Na pewno cieszymy się, że wygrałyśmy ten ostatni mecz z Estonią. To było dla nas spotkanie na przełamanie, żeby pokazać, że było w miarę w porządku.
Vrancić oraz Rymarenko w kadrze
O awans na EuroBasket 2019 walczyły również reprezentacje Bośni i Hercegowiny oraz Ukrainy z Ireną Vrancić i Kateryną Rymarenko w składzie. Rozgrywająca po raz kolejny w swojej karierze musiała obejść się smakiem. Jej zespół wygrał co prawda ostatni mecz w grupie A z Islandią 84:74, a Vrancić zanotowała 4 punkty oraz po 2 asysty i zbiórki, ale zadecydowały małe punkty. Bośnia miała najsłabszy bilans punktów zdobytych do straconych ze wszystkich ekip z drugich miejsc. Powody do radości miała za to Rymarenko. Skrzydłowa nie wystąpiła w przegranym 71:84 starciu z Hiszpanią. Reprezentacja Ukrainy miała jednak korzystny bilans małych punktów.