Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lubelskie

13 października 2023 r.
11:11

Wybory stały się plebiscytem: albo "za" dotychczasowym kierunkiem, albo "przeciw"

Autor: Zdjęcie autora TOMA
0 A A
(fot. Cezary Manturzyk)

Te wybory nie są równe. Obóz władzy robi w nich wszystko, co może, żeby zmaksymalizować swoje szanse. Nawet jeśli poszczególne ruchy były wykonywane w granicach prawa, to nie zwalnia rządzących od krytyki za wykorzystywanie aparatu państwa w interesie jednego podmiotu. Można tu przedstawić szereg argumentów przemawiających za tym stwierdzeniem – ROZMOWA z dr Wojciechem Magusiem, politologiem i medioznawcą z UMCS.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
  • O północy rozpoczyna się cisza wyborcza, a w niedzielę pójdziemy do urn w wyborach parlamentarnych. Jaka była ta kampania wyborcza?

– Na pewno była bardzo długa i w praktyce znacznie wykraczała poza okres wyznaczony przepisami prawa. Żyjemy w permanentnej kampanii wyborczej i można powiedzieć, że od roku trwała intensywna rywalizacja głównych bloków politycznych o uwagę wyborców i o przekonanie, że z jednej strony warto kontynuować obraną linię, a z drugiej: że warto dokonać zmiany.

Myślę, że kampania – prekampania i ta właściwa – sprowadza się do elementu finalnego, jakim będzie plebiscyt za władzą, czy ta władza powinna zostać i kontynuować realizację swoich planów przez kolejne cztery lata, czy już jest czas na zmianę po ośmiu latach rządów Zjednoczonej Prawicy.

  • Trudno nie zgodzić się z tym, że kampania rozpoczęła się przed jej oficjalnym ogłoszeniem. Pamiętamy billboardy, jakie już kilka miesięcy temu pojawiły się na ulicach wielu miast. Politycy różnych opcji, o których było wiadomo, że wystartują w wyborach życzyli udanych wakacji, zachęcali do udziału w akcjach społecznych czy bezpłatnych kursach samoobrony dla kobiet. Jak można ocenić takie działania?

– Wszelkie ruchy kampanijne w okresie zasadniczej kampanii, ale też w tym poprzedzającym ogłoszenie terminu wyborów pokazują, że kandydaci z różnych opcji byli bardzo zmotywowani. Bardzo im zależało na tym, żeby osiągnąć jak najlepszy wynik a przed jego osiągnięciem, by ogniskować uwagę opinii publicznej i dotrzeć do potencjalnych wyborców.

Mechanizmy, o których pan wspomniał pokazują, że politycy, którzy mają pewien zasób w postaci pełnionych funkcji, maksymalizują swoje szanse. Wykorzystują wszelkie istniejące możliwości, żeby zyskiwać przewagę nad konkurentami.

Te działania zasadniczo są zgodne z prawem, ale rodzą wątpliwości natury etycznej.

Kodeks wyborczy wprowadza pewne ramy finansowania kampanii wyborczej. Są przepisy, które obligują każdego kandydata do pewnych ograniczeń, a te działania omijały te reguły.

Jesteśmy społeczeństwem, które potrafi odnaleźć się w różnych sytuacjach i politycy pokazują, że robią to samo. Pozostaje pytanie, czy ta nasza natura radzenia sobie w trudnych sytuacjach powinna być wykorzystywana także w przypadku osób, które odpowiadają lub będą odpowiadać za tworzenie prawa. Myślę, że jest to pewien znak dla społeczeństwa, że reguły regułami, ale jak trzeba coś załatwić, to możemy wykorzystać wszelkie możliwości. Można przywołać klisze kulturowe z filmów, które znamy na pamięć: „sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie” („Sami swoi – przyp. aut.). Wydaje mi się, że to jest destrukcyjne dla funkcjonowania sfery publicznej, bo tego typu naginanie reguł może powodować, że ta kula śniegowa będzie coraz większa.

  • Ta kampania była merytoryczna?

– Trudno jest to jednoznacznie ocenić. Każde z ugrupowań przedstawiło swoje postulaty programowe. Ale wydaje mi się, że na finiszu kampanii niewiele pozostało z tych haseł. Każda z partii na konwencjach prezentowała często sążniste dokumenty pokazujące, jaki jest ich pomysł na Polskę. Ale ta merytoryka zniknęła za tą kampanią emocjonalną. Przykładem może być poniedziałkowa debata liderów, gdzie najważniejsi politycy zamiast przedstawiać konkretne argumenty i pomysły obrzucali się inwektywami, co dla wielu obserwatorów życia politycznego było zasmucające.

Merytoryka jest ważna w kampanii, ale z drugiej strony ona nie daje efektu, jaki można uzyskać poprzez przekaz emocjonalny. Politycy chętnie tworzą programy i się do nich odwołują, ale nie stanowią one głównej osi kampanii. I to jest pewna diagnoza dotycząca wszystkich partii, bo każdy podmiot ma świadomość, że tylko i wyłącznie rzetelne dyskusje na temat programu nie dadzą szansy na uzyskanie odpowiedniego poparcia.

  • Podczas naszych wcześniejszych rozmów wspominał pan, że głównymi tematami tej kampanii będą kwestie związane z sytuacją gospodarczą i bezpieczeństwem. To się potwierdziło?

– Zasadniczo to się potwierdziło. W przypadku Nowej Lewicy widać było próbę wrzucenia tematów ważnych dla kobiet, dotyczących raczej sfery światopoglądowej. Rządzący starali się minimalizować zagrożenia związane z kwestiami ekonomicznymi, głównie inflacją. Mieli wsparcie m.in. w postaci wystąpień prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, który od kilku miesięcy podkreśla, że sytuacja jest już unormowana, więc „nie ma tematu”. Ale opozycja starała się za każdym razem podkreślać, że ten problem istnieje i myślę, że dla wyborców nadal jest on istotny i budzący zainteresowanie.

Kwestia bezpieczeństwa była obecna w tej kampanii od początku i na jej finiszu także mamy wyraźny akcent pokazujący, że w tym obszarze pojawiają się pewne zastanawiające symptomy. Dymisje najważniejszych dowódców polskiej armii na kilka dni przed wyborami sugerują, że nie wszystko funkcjonuje tak, jak powinno. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak w zasadzie codziennie prezentował się na tle żołnierzy mając na celu podkreślać to, że panuje nad sytuacją i obóz rządzący zabezpiecza społeczeństwo przed zagrożeniem, ale na tym komunikacie pojawiła się rysa. Na finiszu kampanii pojawiła się kwestia migracji, która stała się istotnym punktem odniesienia dla głównych graczy.

  • Co jeszcze zapamiętamy z tej kampanii wyborczej?

– Na pewno zapamiętamy zaostrzenie języka kampanii. Tym, co przykuło uwagę opinii publicznej był z pewnością sposób mówienia o kwestii migrantów przez lidera Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska. Mam tu na myśli wykorzystanie języka dotychczas stosowanego przez obóz krytykowany przez środowisko opozycji demokratycznej. To pokazuje, że w dążeniu do dotarcia do jak największej grupy elektoratu, politycy potrafią dostosowywać swój przekaz do aktualnych uwarunkowań. Język obecnego premiera także zaskakiwał agresją względem przeciwników.

Pewną ciekawostką tej kampanii była sytuacja kryzysowa związana z byłym wiceministrem spraw zewnętrznych Piotrem Wawrzykiem, który mając wcześniej pewne wysokie miejsce na liście partyjnej, został w zasadzie z dnia na dzień wygumkowany i zapomniany przez polityków partii rządzącej.

Stało się tak dlatego, że był elementem kryzysu nie tylko wizerunkowego, bo chodziło o patologiczne działania w obszarze przyznawania wiz.

Myślę, że na tę kampanię warto także spojrzeć z perspektywy przesunięcia pewnych wektorów zainteresowania partii politycznych w kierunku obecności w internecie. Duże, jeśli nie ogromne nakłady, przeznaczone na obecność z reklamami i kampaniami w takich portalach jak Youtube, Facebook czy TikTok pokazują, że politycy uświadomili sobie, że dotrzeć do wyborców można nie tylko poprzez kontakty bezpośrednie, ale niezbędne jest wykorzystanie nowych mediów, które stanowią główne źródło wiedzy o polityce dla coraz większej grupy osób. Myślę tutaj głównie o młodych wyborcach. Mogę tu przywołać swoje rozmowy ze studentami o poniedziałkowej debacie. Przyznawali oni, że debatę oglądali, ale jako fragmenty, które widzieli na TikToku.

Istotnym elementem tych działań stało się targetowanie, czyli dotarcie do wąskich grup elektoratu z precyzyjnie skonstruowanym komunikatem.

  • We wtorek wspólnie prowadziliśmy debatę z udziałem lubelskich kandydatów do Sejmu zorganizowaną przez Dziennik Wschodni i Wydział Politologii i Dziennikarstwa UMCS. Pytał pan uczestników m.in. o to, czy te wybory są „wyborami równych szans”. Jak pana zdaniem to wygląda?

– Te wybory nie są równe. Obóz władzy robi w nich wszystko, co może, żeby zmaksymalizować swoje szanse. Nawet jeśli poszczególne ruchy były wykonywane w granicach prawa, to nie zwalnia rządzących od krytyki za wykorzystywanie aparatu państwa w interesie jednego podmiotu. Można tu przedstawić szereg argumentów przemawiających za tym stwierdzeniem.

  • Ale wykorzystywanie przewagi przez rządzących nie jest niczym nowym. Przykładem niech będą ostatnie kampanie w wyborach na prezydenta Lublina, gdy prezydent Krzysztof Żuk niemal codziennie prezentował się publicznie w związku z pełnioną funkcją. Jego konkurenci nie mieli takiej możliwości...

– To jest w pewnym stopniu oczywiste, i jeżeli są w tym zachowane pewne granice dobrego smaku to myślę, że nie ma większego problemu. Ale jeżeli na przestrzeni miesięcy przed wyborami widzieliśmy konkretne działania z obszaru legislacji, które miały na celu zwiększyć szanse obozu władzy, to można mieć pewne wątpliwości. Myślę tu chociażby o przesunięciu terminu wyborów samorządowych. Być może dzisiaj o tym już nie pamiętamy, ale było to ewidentną korzyścią dla rządzących. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że obecna opozycja ma lepszą pozycję w samorządzie i gdyby wybory samorządowe odbyły się zgodnie z planem, mogłaby mieć dodatkowy handicap w wyborach parlamentarnych.

Druga rzecz to coś, co dla wyborców jest łakomym kąskiem i czymś, co trudno krytykować. Ale z perspektywy propaństwowego patrzenia i troski o sferę publiczną, jest wątpliwe. Chodzi mi o elementy kiełbasy wyborczej, jaką obserwujemy w ostatnich miesiącach. Wymieniłbym tu szereg działań. Chociażby czternasta emerytura, która ma być ewidentnym gestem wobec żelaznego elektoratu obozu władzy i potwierdzić, że może on liczyć na dodatkowe wsparcie. Inna kwestia, bliska środowisku, w którym funkcjonuję, to nagrody z okazji 250. rocznicy powstania Komisji Edukacji Narodowej, które zostały wypłacone kilka dni przed wyborami nauczycielom w szkołach podstawowych i liceach oraz wykładowcom akademickim. Oczywiście, jestem zadowolony z otrzymania dodatkowych pieniędzy, bo kto by nie był. Ale koincydencja czasowa powoduje, że dla mnie, jako analityka polityki starającego się wychwycić pewne mechanizmy, ten gest był jednoznaczny. Nie chodziło o uczczenie ważnego wydarzenia, ale przypodobanie się stosunkowo dużej grupie elektoratu.

 Kolejna rzecz to laptopy dla czwartoklasistów. Nie mówię tu o samej idei, ale o terminie przekazania tych urządzeń, który „przypadkowo” zbiegł się z kampanią wyborczą i często widzieliśmy obrazki prominentnych polityków partii rządzącej, którzy z gestem wręczali te komputery zainteresowanym. Myślę, że warto tu zwrócić uwagę na pewną niespójność. Na pewno kilkaset tysięcy dzieci i ich rodzice będą zadowoleni z takiego prezentu, ale system nie jest przygotowany. Wiem to z pierwszej ręki, bo laptop mojej córki nie posiada odpowiedniej licencji na oprogramowanie służące do pracy na tym urządzeniu. Wiem, że oprogramowanie można kupić samemu, ale chyba nie tak to powinno wyglądać. Wiem też, że na dzisiaj nie ma przygotowanych programów kształcenia, które można by wykorzystać do nauki przy użyciu tych komputerów. Czyli dajemy coś, ale nie wprowadzamy rozwiązań, które pozwolą optymalnie to wykorzystać. Czym innym to jest, niż nie zachęcaniem wyborców?

Skandalicznym nazwałbym wykorzystywanie żołnierzy w celu ocieplania wizerunku liderów politycznych. Moim zdaniem jest to destrukcyjne z punktu widzenia funkcjonowania sfery publicznej. Takie obszary jak wojsko czy policja powinny być dobrem wspólnym i politycy powinni bardzo uważać, by do troszczących się o nasze bezpieczeństwo służb nie przylgnęła łatka partyjna. A niestety wydaje mi się, że do tego doszło.

Następny przykład to zaangażowanie spółek Skarbu Państwa w tworzenie pewnej przestrzeni, która jest korzystna dla partii rządzącej. Mam tu na myśli coś, czego poniekąd wszyscy jesteśmy beneficjentami, czyli tańsze paliwo na stacjach Orlen przy jednoczesnych „awariach” dystrybutorów.

To ewidentnie świadczy o prowadzeniu nieracjonalnych działań, choć firma to dementuje, które powodują, że dochodzi do rozchwiania w zakresie dostępu do paliwa. A jest to stosowane tylko i wyłącznie po to, żeby w okresie przedwyborczym, kiedy rosną ceny paliw na rynkach światowych i spada kurs złotego, cena na dystrybutorach nie wzrosła, bo mogłoby to spowodować irytację wyborców.

Ten wątek spuentowałbym zaangażowaniem mediów publicznych, a zwłaszcza publicznej telewizji w kształtowanie rzeczywistości, która tak na prawdę nie istnieje. Przyjrzenie się „Wiadomościom” TVP w sposób metodyczny pozwala stwierdzić, że ten obraz świata politycznego jest czarno-biały. Tymi dobrymi bohaterami są politycy Prawa i Sprawiedliwości, zaś tymi złymi, którzy są nieakceptowalni i wyrzucani na margines, są przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej i w mniejszym zakresie Trzeciej Drogi. Co ciekawe, w tym świecie wykreowanym przez media publiczne właściwie nie ma miejsca dla pozostałych podmiotów, o których zupełnie się nie mówi. A tak nie jest, bo w wyborczym starciu dość silne pozycje mają Nowa Lewica i Konfederacja, które w przekazie „Wiadomości” w zasadzie nie istnieją. To pokazuje, że ten mechanizm kreowania rzeczywistości w jakiś sposób zaburza ład demokratyczny. Odrębnym zagadnieniem jest referendum, o którym nie można zapominać.

  • Według sondaży możemy spodziewać się rekordowej frekwencji. Z czego wynika to, że Polacy tak licznie deklarują chęć udziału w wyborach?

– Myślę, że właśnie z tego założenia, o którym mówiłem na początku. Wybory stały się plebiscytem, albo „za” dotychczasowym kierunkiem, albo „przeciw”. Z punktu widzenia dużych grup społecznych oba kierunki są zasadne. Jako społeczeństwo bardzo się podzieliliśmy. Albo akceptujemy dokonania rządu i dlatego w trosce o ochronę własnych interesów ruszymy na wybory, żeby pozwolić rządzącym na kontynuację tych działań. Albo jesteśmy ludźmi, którzy nie akceptują szeregu nieprawidłowości funkcjonujących w przestrzeni publicznej i zrobimy wszystko, by zmienić władzę. To powoduje dużą mobilizację wśród tych zdecydowanych wyborców.

Problem jest z osobami, które nie interesują się polityką i nie chcą zapisywać się do obozu „propisowskiego” ani „antypisowskiego”, a chcą żyć w normalnym świecie. Myślę, że w przypadku tych „neutralsów” frekwencja będzie stosunkowo niska, ponieważ ci ludzie nie widzą sensu angażowania się w destrukcyjny spór. Zaapelowałbym do tych osób, żeby spróbowały znaleźć chwilę – a dobrym momentem może być cisza wyborcza – na przestudiowanie programów partii politycznych i znalezienie w nich oferty, która będzie dla nich najlepsza. Warto pójść na wybory, zagłosować zgodnie z własnym sumieniem i ocenić dotychczasową rzeczywistość w najbardziej rzetelny sposób, w jaki można to zrobić.

Spotkałem się z sondażami wskazującymi nawet 80-procentową frekwencję, co w naszych realiach wydaje mi się mało prawdopodobne. Ale ta polaryzacja pokazuje, że te twarde elektoraty pójdą zagłosować, więc myślę, że możemy mówić co najmniej o powtórzeniu wyniku sprzed czterech lat (w wyborach w 2019 roku zagłosowało 61,74 proc. uprawnionych – przyp. aut.).

Wśród analityków i komentatorów pojawiają się jednak także głosy, że to trwające od miesięcy napięcie może spowodować, że na finiszu kampanii u części osób zmniejszy się mobilizacja. Część z nas stwierdzi „niech politycy walczą ze sobą, my nie chcemy brać w tym udziału”.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Ostatni etap. Pożegnalny koncert zespołu KAMP
25 maja 2024, 19:00

Ostatni etap. Pożegnalny koncert zespołu KAMP

KAMP! wyruszył w ostatni etap pożegnalnej trasy Endless Party. W najbliższą sobotę zespół zagra pożegnalny koncert w lubelskiej Fabryce Kultury Zgrzyt.

Gospodarzem święta był komendant Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej gen. bryg. SG Jacek Szcząchor.
Dużo zdjęć
galeria

33 świeczki na torcie nadbużańskich pograniczników

Były awanse, odznaczenia i koncert – tak hucznie obchodzono 33. rocznicę powstania Nadbużańskiego Oddziału SG w Chełmie. Pogranicznicy z NOSGchronią jeden z nadłużsych odcinków polskiej, a zarazem unijnej granicy.

Kto najlepiej ratuje życie?
Foto/wideo
galeria
film

Kto najlepiej ratuje życie?

3 dni, 36 zespołów i 6 konkurencji. Zespoły ratownictwa medycznego z całej Polski przyjechały do Lublina.

Liga la. Tak biegają, skaczą i rzucają najlepsi uczniowie w Lublinie
Zdjęcia/Wyniki
galeria

Liga la. Tak biegają, skaczą i rzucają najlepsi uczniowie w Lublinie

Uczennice z SP nr 4 i uczniowie z „12” wygrali drużynową ligę la w Lublinie. Młodzi lekkoatleci z lubelskich szkół rywalizowali w czwartek na stadionie przy al. Piłsudskiego w dziewięciu konkurencjach: biegach na 60 m, 100 m, 300 m i 1000 m, sztafetach 4x100 m, skoku w dal i skoku wzwyż, rzucie oszczepem oraz w pchnięciu kulą.

Kadrowa miotła w Bogdance

Kadrowa miotła w Bogdance

Zaczęła się kadrowa karuzela w Bogdance. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Seweryn Szwarowski, Mariusz Wojdanowski i Adam Laskowski stracili dyrektorskie posady. Byli to ludzie z ekipy byłego prezesa Kasjana Wyligały.

Studentka UMCS z nagrodą Grand Press Photo

Studentka UMCS z nagrodą Grand Press Photo

Za nami ogólnopolska gala Grand Press Photo 2024. Wśród laureatów w kategorii dla młodych znalazła się studentka Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Willa Raabego
galeria

Drugie życie willi Raabego. Warszawska firma rysuje projekt wielkiego remontu

To może być zabytkowa perełka Białej Podlaskiej. Powstaje projekt modernizacji dawnej willi Raabego przy ulicy Łomaskiej. Obecnie to siedziba oddziału muzeum. Ale jest w opłakanym stanie.

KPR Padwa Zamość stanie przed szansą sprawienia niespodzianki

Padwa Zamość zagra z Zagłębiem Lubin o Orlen Superligę. Nie mają nic do stracenia

W pierwszym meczu barażu o Orlen Superligę KPR Padwa Zamość zmierzy się z Zagłębiem Lubin. Początek piątkowego starcia w Zamościu o godzinie 19

Marszałek nagrodził studentów. Wiemy, ile wynosi stypendium
Zdjęcia
galeria

Marszałek nagrodził studentów. Wiemy, ile wynosi stypendium

Osiągają nie tylko wysokie wyniki w nauce i aktywnie działają w kołach naukowych, wydają publikacje, ale także odnoszą sukcesy artystyczne i sportowe. W czwartek blisko 300 uzdolnionych studentów zamieszkujących lub studiujących w naszym regionie otrzymało stypendia od marszałka województwa lubelskiego.

Jakub Karolak podpisał nowy kontrakt z Polskim Cukrem Startem Lublin

Jakub Karolak zostaje w Lublinie

Polski Cukier Start ogłosił w czwartek, że w klubie zostaje Jakub Karolak. 30-latek podpisał w Lublinie nowy, dwuletni kontrakt.

Biżuteria męska – jak wybrać najlepsze dodatki do stylizacji eleganckich i casualowych

Biżuteria męska – jak wybrać najlepsze dodatki do stylizacji eleganckich i casualowych

Mężczyźni w każdym wieku chętnie sięgają po biżuterię męską. Wybór dodatków jest w tym sezonie ogromny, dlatego z łatwością wybierzemy te pasujące do naszych stylizacji. Pamiętajmy, że nie każda biżuteria pasująca do stylizacji casualowej będzie nadawała się do pracy czy na ważne wyjście. Jak wybrać najlepsze dodatki do kreacji casualowych i eleganckich?

Działka przy ulicy Jasnej w Lublinie zostanie sprzedana przez miasto

Działka przy ulicy Jasnej w Lublinie zostanie sprzedana przez miasto

Radni Prawa i Sprawiedliwości mówią o betonowaniu miasta. Z kolei radni prezydenta Krzysztofa Żuka odbijają piłeczkę. Twierdzą, że działka jest za mała, aby przekazać ją na cele społeczne. W głosowaniu rozstrzygnięto przyszłość małej działki w samym centrum miasta.

Jak nadpłacać kredyt hipoteczny? O czym należy pamiętać?

Jak nadpłacać kredyt hipoteczny? O czym należy pamiętać?

Z nadpłatą kredytu hipotecznego bank ma do czynienia wtedy, gdy kredytobiorca zdecyduje się na wcześniejszą spłatę części pożyczonej kwoty. Wysokość nadpłaty nie jest ściśle określona i zależy od możliwości finansowych klienta. Często nadpłata to równowartość dwóch lub trzech rat. Sprawdź, jak najlepiej nadpłacać kredyt hipoteczny.

Charlie z Holandii to oszust. Omotał i okradł 35-latkę

Charlie z Holandii to oszust. Omotał i okradł 35-latkę

Zapożyczyła się w banku i wśród znajomych. Bo poznany przez aplikację randkową Charlie, podobno Holender obiecywał 35-latce złote góry. Kobieta straciła przez swoją łatwowierność naprawdę duże pieniądze.

Rada Miasta Lublin w końcu w komplecie

Rada Miasta Lublin w końcu w komplecie

Na pierwszej sesji Rady Miasta stolicy Lubelszczyzny obecnych było wyjątkowo 30 radnych, a nie tylu, ilu powinno czyli 31. Teraz Rada Miasta jest już skompletowana, wszyscy radni złożyli przysięgi i prace ruszyły w normalnym trybie.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!