To już ostatni dzwonek, by pomóc dwuletniemu Filipkowi z Jawidza w gminie Spiczyn (powiat łęczyński). Pod koniec stycznia chłopczyk usłyszał diagnozę, która brzmiała jak wyrok. Lekarze wykryli u niego guza mózgu.
Jego historię opisaliśmy na naszych łamach kilka tygodni temu. Teraz chcemy ponowić apel rodziców o pomoc, bo kończy się czas zbiórki. A na koncie wciąż brakuje kilku milionów.
– W Polsce usłyszeliśmy, że to koniec, a czasu z synkiem pozostało nam bardzo mało. Powiedziano nam, że Filipek umrze… Od tych słów zaczęło się nasze rozpaczliwe szukanie ratunku. Znaleźliśmy go w USA. Niestety leczenie tam kosztuje fortunę – przyznają rodzice chłopca.
W Polsce możliwości leczenia Filipka zostały już wyczerpane. Chłopczyk przeszedł kilka poważnych operacji, które pozwoliły jednak usunąć jedynie część guza. Jedyną szansą na dalsze życie Filipka jest kolejna operacja oraz następujące po niej leczenie w Stanach Zjednoczonych.
– W Polsce nikt już nie chce podjąć się operacji. Jeśli zostaniemy w kraju, będziemy świadkami umierania własnego dziecka. Zaczęliśmy desperacko szukać ratunku za granicą. Skontaktowaliśmy się z rodzicami chłopca, który również miał złośliwego guza mózgu i który wyjechał na leczenie do USA. Jego ostatni rezonans wykazał, że leczenie działa, a guz zniknął. To przywróciło nam nadzieję! Od razu wysłaliśmy wyniki Filipka do Nationwide Childrens Hospital w USA. Dostaliśmy kwalifikację do leczenia – mówią rodzice Filipka Bulendy.
Koszt leczenia w Stanach to aż 5 miliona złotych.
Na cztery dni przed końcem internetowej zbiórki udało się zebrać 1,9 miliona złotych. Wciąż brakuje na kontach ponad 3,5 miliona złotych!
Pomóc w walce o dalsze życie chłopca może każdy z nas wpłacając choćby niewielką kwotę za pośrednictwem internetowej zbiórki odbywającej się za pośrednictwem platformy siepomaga lub licytując przedmioty wystawione na licytacji na Facebooku