Rozmowa z Mariuszem Pawlakiem, trenerem Wisły Puławy
- W sobotę o godz. 14 zmierzycie się na wyjeździe z Olimpią Elbląg, czyli zespołem, który walczy o baraże. Wisła chyba powoli musi zapominać o pierwszej szóstce i skupić się na zapewnieniu sobie ligowego bytu?
– W tej lidze, jak to się mówi łatwych meczów nie ma. To potwierdzają wyniki. To nieprzyjemny przeciwnik, a do tego najwyższy ze wszystkich. Sprawdzaliśmy statystyki i wiemy, że są naprawdę groźni przy stałych fragmentach gry, a wzrost zawodników jest ich dużym atutem. No cóż, mimo wszystko spróbujemy powalczyć. Stać nas na to, żeby zagrać na wyjeździe lepszy mecz niż zdarzało się ostatnio. Bardzo liczę, że pokażemy, że potrafimy grać w piłkę. Nie ma jednak co ukrywać, że musimy patrzeć w dół tabeli i wszyscy wiemy, o co teraz gramy.
- Chyba spodziewał się pan więcej po swojej drużynie na wiosnę?
– Na pewno gramy poniżej oczekiwań i nie tylko swoich. Po rundzie jesiennej wydawało się, że przynajmniej spróbujemy powalczyć o coś więcej. Niestety, nie wszystko poszło po naszej myśli. Na pewno chodzi przede wszystkim o sprawy zdrowotne. Ciągle musimy dokonywać zmian, a to nie wychodzi nam na dobre.
- Chyba nie było meczu w tej rundzie, w którym Wisła zagrała w tym samym ustawieniu, jeżeli chodzi o defensywę?
– Rzeczywiście, mieliśmy jakiś pomysł na zestawienie tej formacji, ale nic z tego na razie nie wyszło. Zaczęło się od kontuzji Pedro Gaio, którego szykowaliśmy na następcę Mateusza Pielacha. Ostatecznie nawet sparingu nie udało się zagrać w tym składzie, który tak naprawdę planowaliśmy. W efekcie, trochę punktów się nam wymknęło. Trzeba jednak dalej pracować i myśleć o najbliższym meczu. Chcemy wywalczyć tyle punktów, żeby się zabezpieczyć i nie grać do końca o utrzymanie. Na razie skupiamy się na Olimpii i chcemy zagrać w Elblągu dobre zawody.
- Jak obecnie wygląda sytuacja Pedro Gaio? W pierwszej drużynie ciągle ma na koncie tylko 45 minut. Ostatnio grał za to w zespole rezerw…
– Można powiedzieć, że ciągle szuka formy po urazie. Przez pierwszy miesiąc pobytu u nas prezentował się naprawdę dobrze, ale na razie nie może odzyskać tej dyspozycji.
- Chyba o kilku innych zawodnikach można powiedzieć, że nie prezentują formy, chociażby z rundy jesiennej?
– Nie chciałbym wymieniać konkretnie, bo nie o to chodzi. Piłkarze sami wiedzą, czego nam brakuje. Wiadomo, że w rundzie wiosennej jakoś sporo atutów nam poginęło. Jeszcze się jednak nie poddajemy. Nadal ciężko pracujemy i mam nadzieję, że prędzej niż później każdy z chłopaków wróci na swój poziom i będziemy mogli zobaczyć ich w formie już w najbliższym czasie.