Zaplanowany na najbliższą sobotę mecz Motoru Lublin z Bytovią nie dojdzie do skutku. W środę żółto-biało-niebiescy poinformowali o jednym, pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa w drużynie. A w czwartek Departament Rozgrywek Krajowych Polskiego Związku Piłki Nożnej zdecydował o odwołaniu zawodów.
– W związku z przekazaną przez klub Motor Lublin informacją o potwierdzonych przypadkach zakażenia wirusem SARS-CoV-2 u zawodników klubu i wynikającą z tego decyzją Powiatowego Inspektora Sanitarnego o nałożeniu kwarantanny, mecz 10. kolejki 2. Ligi między drużynami Motor Lublin – Bytovia Bytów został odwołany. Informacja o nowym terminie zawodów zostanie przekazana w odrębnej korespondencji – informuje Departament Rozgrywek Krajowych PZPN.
O tym, że w zespole z Lublina pojawił się koronawirus było wiadomo we wtorek. Na razie pozytywny wynik dotyczy jednak tylko jednego zawodnika. A to oznacza, że reszta drużyny, a także sztab szkoleniowy musiał udać się na kwarantannę.
– Jeden zawodnik jest chory, ale reszta miała z nim kontakt, dlatego na razie jesteśmy wyłączeni z treningów. Piłkarz nie ma większych problemów, jest osłabiony i miał gorączkę, ale czuje się już coraz lepiej – mówi Tomasz Jasik, drugi trener Motoru.
Szkoleniowiec przyznaje też, że długa przerwa między meczami ligowymi na pewno nie jest drużynie na rękę. W końcu poprzedni raz o punkty żółto-biało-niebiescy walczyli 10 października przy okazji starcia z Wigrami Suwałki. A wygląda na to, że kolejny rozegrają dopiero 4 listopada, kiedy mają zmierzyć się w Chojnicach z tamtejszą Chojniczanką.
– Wiadomo, że taka przerwa wybija zawodników z rytmu. Co innego, jak można jeszcze trenować. Wtedy można zmodyfikować mikrocykl i dobrze przygotować się do spotkania. My jednak będziemy wyłączeni z treningów grupowych do wtorku. Piłkarze mogą ćwiczyć indywidualnie i tylko w domu. Już w czwartek zespół miał przygotowane zajęcia online przez trenera motoryki. I do wtorku będziemy musieli sobie radzić właśnie w ten sposób – wyjaśnia Tomasz Jasik.
Asystent Mirosława Hajdy ma też nadzieję, że kolejne zawody dojdą już do skutku. – Nie chcielibyśmy mieć jeszcze dłuższej przerwy i liczymy, że szybko wrócimy do treningów. Wiadomo jednak, że to będzie uzależnione od tego, czy nie pojawią się kolejne pozytywne wyniki testów na koronawirusa – dodaje szkoleniowiec.