Taki rzepak, prawdopodobnie z pleśnią, wjeżdża do Polski – stwierdził wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak wyjmując z kieszeni garść nasionek. Podczas konferencji prasowej w Lublinie lider Agrounii zapowiedział też m.in. wzmocnienie nadzoru sanitarnego, weterynaryjnego i fiskalnego nad importowanymi produktami rolnymi i spożywczymi z Ukrainy oraz VAT na ukraiński olej. Wiceminister Kołodziejczak po konferencji pojechał na przejście w Dorohusku. Wideo i galeria zdjęć po tekstem.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie, wiceminister Michał Kołodziejczak nie uciekał od polityki.
– Komisarz Janusz Wojciechowskiego naopowiadał bzdur w Komisji Europejskiej. Przekonywał wszystkich urzędników w UE, łącznie z premierem Morawieckim i ministrem Kowalczykiem, że import z Ukrainy nie zagraża Polsce. Dzisiaj odkręceni tego wszystkiego nie jest proste – grzmiał wiceminister Kołodziejczak w Sali Kolumnowej Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
Chodziło mu o brak reakcji rządu Mateusz Morawieckiego na niekontrolowany import zboża, owoców miękkich, cukru i innych produktów spożywczych z Ukrainy oraz unijną politykę „Zielonego Łady”, która była popierana przez PiS.
Wiceminister drugi dzień prowadzi kontrole na wschodniej granicy, w Dorohusku i Hrebennym.
– Zastałem totalny bałagan. Między służbami kontrolnymi nie ma komunikacji. Musimy to zmienić, nawet sterując ręcznie. Będą stał na straży polskiej produkcji rolnej, polskiego rolnictwa. Zapowiadam zero tolerancji dla jakichkolwiek nieprawidłowości – dodał.
– Obiecuję dzisiaj wszystkim polskim rolnikom, że polska granica będzie przypilnowana, tak bardzo, jak nigdy dotąd. Przez dwa lata, od początku wojny Rosji z Ukrainą, nikt nie zgłaszał odpowiednich potrzeb, które powinny być brane pod uwagę na granicy – ocenił polityk.
Zadeklarował też koordynację działań wszystkich służb i zaostrzenie kontroli sanitarnych produktów rolno-spożywczych importowanych z Ukrainy. Podał przykład cukru.
– Dzisiaj cukier nie podlega żadnej kontroli sanitarnej. Jego import opiera się wyłącznie na dokumentach ukraińskich służb sanitarnych. Wczoraj sprawdziłem taki transport. Cukier z Ukrainy źle pachniał – opowiadał wiceminister.
– Podliczamy ilość cukru, która wjechała do Polski od 1 stycznia. Zwrócę się do premiera Donalda Tuska i ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego, aby ograniczyć napływ cukru do Polski. Dziś widzimy bardzo duże zaburzenie na rynku cukru, co już odczuwają polscy plantatorzy buraków cukrowych – grzmiał Michał Kołodziejczak.
Wiceminister Michał Kołodziejczak o owocach miękkich
Kołodziejczak zapowiedział też, że podejmie działania, aby olej spożywczy importowany z Ukrainy objąć 8-proc. podatkiem VAT, który dzisiaj jest zerowy.
– Będę rozmawiał z ministrem finansów, aby wprowadzić taki podatek na olej importowany z Ukrainy. Nie mam żadnej empatii do biznesmenów, którzy dzisiaj zarabiają na tym, że VAT jest zero-procentowy – dodał Kołodziejczak.
Nadmierny import produktów rolnych z Ukrainy, niespełniających wymogów produkcyjnych obowiązujących w UE, zagraża konkurencyjności polskiego rolnictwa, uważa wiceszef resortu rolnictwa. Kołodziejczak wyraził zaniepokojenie tym, że końcowymi odbiorcami wielu transportów z Ukrainy są kraje bałtyckie, Litwa i Łotwa. Można przypuszczać, zdaniem wiceministra, że towary do nich przewożone trafiają z powrotem do Polski.
Nie jest tajemnicą, że artykuły rolno-spożywcze z Ukrainy mogą być złej jakości.
– Na polskiej granice powinna odbywać się kontrola jakości wszystkich produktów. Nawet tych, które jadą tranzytem na zachód Europy. Tu jest granica Unii Europejskiej i nie powinniśmy wpuszczać towarów wątpliwej jakości, wręcz szkodliwych. Mam tutaj w kieszeni rzepak z wczorajszej kontroli granicy. Jest bardzo duże podejrzenie, że ten rzepak jest z pleśnią. Jak towar nie spełnia norm jakości, będzie zawracany do nadawcy w Ukrainie – dodał Kołodziejczak.
Wiceminister odniósł się ponadto do zapowiadanych na 9 lutego rolniczych blokad, organizowanych przez NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych. W proteście zapowiedzieli swój udział także rolnicy z Agrounii.
– Ludzie Agrounii mają pełne prawo do tego, aby wyjść na drogę i protestować. Od niektórych słyszę, że "pogonimy ten rząd w ciągu dwóch tygodni". Rozumiem, że mogą chcieć wymagać więcej po 40 dniach mojego urzędowania, niż od niektórych po 8 latach. Agrounia może mówić o tym, że „Zielony ład” jest do wywalenia – stwierdził wiceminister.
Apelował do rolników, aby nie dali się podzielić. – Tylko wspólnie, my jako rolnicy, będziemy potrafili załatwić sprawę. Rolnicy nie są przybudówką jakichkolwiek partii politycznych. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Na przykład protesty w województwie łódzkim są organizowane często przez ludzi związanych blisko z Prawem i Sprawiedliwością – zakończył.