Rozmowa z Michałem Wołosem, zawodnikiem Chełmianki Chełm
- Jak na spokojnie oceniasz mecz Pucharu Polski ze Zniczem Pruszków, który wygraliście dopiero po serii rzutów karnych?
– Przebieg spotkania był naprawdę szalony. Nigdy nie brałem udziału w takim meczu. Długo po końcowym gwizdku nie mogłem dojść siebie.
- Noga nie drżała przy wykonywaniu tego decydującego rzutu karnego, który dał wam awans?
– Na pewno serce zabiło mocniej. Bramka zrobiła się bardzo mała, a bramkarz bardzo duży (śmiech). Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, trafiłem do siatki i mogliśmy się cieszyć z awansu.
- W dogrywce cały czas wierzyliście w awans?
– Zdecydowanie tak. Nie poddawaliśmy. Jasny sygnał, że nie można rezygnować dał nam też trener Artur Bożyk, który w 119 minucie, kiedy jeszcze przegrywaliśmy 2:3 zmienił bramkarza. A to oznacza, że cały czas wierzył, że doprowadzimy do rzutów karnych. W końcu Kuba Szymkowiak naprawdę dobrze radzi sobie z jedenastkami podczas treningów. Udało się wyrównać w 120 minucie, a w karnych wszystko potoczyło się po naszej myśli. I najlepszy wynik w historii występów Chełmianki w Pucharze Polski stał się faktem.
- Jak podejdziecie do meczu z Lechią w kolejnej rundzie?
– Fajnie będzie zagrać z tak mocnym zespołem. Dla wielu z nas to będzie mecz życia. Jak wiadomo puchary rządzą się swoimi prawami i kto wie, może uda nam się znowu sprawić niespodziankę? Na pewno będziemy chcieli powalczyć. Na razie trzeba się jednak skupić na lidze. Nie możemy już teraz żyć tylko i wyłącznie tym meczem z Lechią. Sytuacja w tabeli nie jest zbyt wesoła i trzeba zrobić wszystko, żeby ją w najbliższym czasie poprawić.
- Za mecz ze Zniczem i 120 minut walki zapłaciliście już w lidze przy okazji spotkania z Wólczanką. Przegraliście 1:4...
– Na pewno brakowało sił. Z drugiej strony popełniliśmy sporo prostych błędów, które nie powinny się przydarzyć. Minął kwadrans, a my już przegrywaliśmy 0:2. Nie tylko zmęczenie przesądziło o tej porażce. Na szczęście teraz będziemy mogli trochę odpocząć. W poniedziałek mieliśmy tylko odnowę biologiczną, a dwa następne dni dostaliśmy wolne. Mamy bardzo wąską kadrę i nie możemy sobie pozwolić na żadne kontuzje.
- Przed wami ważne spotkania z Wisłoką Dębica, a później z Podlasiem Biała Podlaska...
– Każdy mecz w tej lidze jest ważny i trudny. Na pewno nigdzie nie będzie łatwo o punkty. Musimy jednak zrobić wszystko, żeby przywieźć z Dębicy trzy „oczka”. Na pewno pojedziemy tam z takim zamiarem.