Straż Miejska w Międzyrzecu Podlaskim zlikwidowana. Taką decyzję podjęli radni tego miasta.
Zdaniem władz samorządu, jednostka jest nieefektywna, a koszty utrzymania wysokie. Zadania strażników przejmą policjanci i urzędnicy. 13 radnych poparło likwidację, jedna osoba wstrzymała się od głosu. – Dlatego, że uważam, że strażnikom należy zapewnić pracę, bo u nas jest ciężko. Młody człowiek może się przekwalifikować, ale osoby starsze mają problem – tłumaczy radna Małgorzata Rumowska. – Poza tym, teraz w okresie pandemii, strażnicy są potrzebni –dodaje radna.
Jednak w ocenie władz miasta, pięcioosobowy zespół nie wypełnia swojej roli. – Zwłaszcza w weekendy, gdy interwencji jest przecież najwięcej, a strażników w pracy niewielu – tłumaczy burmistrz Zbigniew Kot. Miasto już od kilku miesięcy analizowało ten problem. Urzędnicy wytykają strażnikom słabą współpracę z policją i niestabilną sytuację kadrową. – Na przestrzeni pięciu lat, 8 strażników rezygnowało z pracy. Zanim wdrożyliśmy i przeszkoliliśmy kogoś, ta osoba już się zwalniała – podkreśla burmistrz. Poza tym, straż nie podejmowała zbyt wielu patroli popołudniowych czy wieczornych, a tych pieszych i rowerowych brakowało w ogóle.
Procedura likwidacji potrwa do końca sierpnia. – W ubiegłym roku utrzymanie Straży Miejskiej kosztowało ponad 300 tys. zł. A zysk z ich działalności jest mizerny, słabo współpracują z policją. Ich działania opierały się głównie na „zleceniach” burmistrza – zaznacz Robert Matejek przewodniczący rady miasta.
Na 48 miast w województwie lubelskim, 16 samorządów utrzymuje straż. W 2014 roku Międzyrzec na utrzymanie straży wydał 228 tys. zł, a w 2019 roku już 343 tys. zł. Natomiast wpływy z grzywien i mandatów wystawionych przez strażników w 2019 roku sięgnęły tylko 4 tys. zł. – Środki dotychczas przeznaczane na straż mogą zostać racjonalniej wykorzystane – podkreśla burmistrz. Miasto już myśli o rozbudowie miejskiego monitoringu.