Rozmowa z Mikołajem Raczyńskim, trenerem Wisły Grupy Azoty Puławy
- Panie trenerze, gratuluję utrzymania w eWinner Drugiej Lidze. Jak podsumuje pan rundę wiosenną w wykonaniu drużyny?
– Zrealizowaliśmy cel minimum i to jest dla nas najważniejsze, ale nie ukrywam, że skończyliśmy rozgrywki z lekkim niedosytem. A to dlatego, że w kilku spotkaniach mogliśmy „wycisnąć” więcej i utrzymać bardziej korzystne wyniki co przełożyłoby się na lepszy dorobek punktowy. Z drugiej kiedy do Puław trafiłem drużyna była w trakcie fatalnej serii, a runda wiosenna zawsze jest trudniejsza od jesiennej. Dochodzą problemy kadrowe, pauzy za kartki i cały czas trzeba było rotować składem. Dlatego mimo wszystko drugą część sezonu należy moim zdaniem uznać za przyzwoitą.
- W 15 meczach pod pana wodzą Wisła zdobyła 19 punktów i poniosła tylko cztery porażki. Doszło do tego tyle samo zwycięstw i siedem remisów. I właśnie chyba tych meczów najbardziej wam szkoda?
– Na pewno dalej w pamięci mam mecz z KKS 1925 Kalisz kiedy straciliśmy bramkę na 1:1 w zasadzie ostatniej akcji meczu. Pamiętam też mecz z Polonią Bytom i rzut karny dla rywali w 88 minucie co sprawiło, że mecz zakończył się wynikiem 2:2. Podobnie było ze Stalą Stalowa Wola. Wiem, że nie zabrzmi to może dobrze, ale sędziowie też nam nie sprzyjali. Przez całą rundę nie było żadnej decyzji „pod nas”, a przeciwko mnóstwo. Daleko nie trzeba wracać – czerwona kartka w ostatnim meczu z Pogonią Siedlce była kompletnie niezasłużona. Spotkało nas dużo przeciwności losu, ale musieliśmy sobie z nimi radzić i cieszę się, że choć wiele osób po drodze w nas wątpiło to ciężko pracowaliśmy i utrzymaliśmy się w eWinner Drugiej Lidze.
- Który moment był pana zdaniem przełomowy w walce o utrzymanie?
– Zdecydowanie porażka z Sandecją Nowy Sącz. Bardzo nas ten wynik wszystkich zabolał. Pojawiły się wątpliwości, ale zarząd dał nam wsparcie, a sami zawodnicy powiedzieli, że będą jeszcze ciężej pracować na treningach. Powiedzieliśmy sobie, że co by się nie działo to musimy być w tej walce razem. Po tym spotkaniu zremisowaliśmy ze Stalą i Polonią, a potem przyszły dwa zwycięstwa i to dodało nam energii. Natomiast kiedy otrzymaliśmy informację o wycofaniu się głównego sponsora to również drużyna się skonsolidowała i wygrała dwa mecze i dwa zremisowała. Dlatego te dwa momenty w rundzie okazały się dla nas kluczowe.
- A jak ważny był dla drużyny mecz w Stężycy i wygrana z tamtejszą Radunią?
– Pojechaliśmy tam w zasadzie z jednym seniorem na ławce rezerwowych, a do tego zabraliśmy młodzież z akademii. Nikt na nas w tym meczu nie liczył, ale trenowaliśmy cały tydzień bardzo sumiennie i ciężko. Wyszliśmy na ten mecz bez kompleksów i to zaprocentowało. Strzeliliśmy trzy gole, a zawodnicy, którzy do tego czasu grali nieco mniej jak Kumoch czy Janicki, dali bardzo dużo drużynie i to pomogło.
- Sezon zakończył się sukcesem, a co dalej z przyszłością drużyny i Mikołaja Raczyńskiego w Puławach?
– Rozmowy na temat przyszłego sezonu trwają, ale na razie żadne dokumenty nie zostały jeszcze podpisane. Myślę, że z obu stron jest chęć współpracy i pozostaje to sfinalizować. Jednak nauczony doświadczeniem podchodzę do tego wszystkiego z dużym spokojem. Ważne było dla mnie to by ta drużyna się utrzymała i miniona runda kosztowała mnie dużo pod kątem psychicznym. Dlatego potrzebuję chwili na odpoczynek, by ewentualnie wrócić z nowym bagażem energii.
- Kontrakt wygasa panu 30 czerwca wobec tego przygotowania do nowego sezonu zespół może rozpocząć pod pana wodzą?
– Myślę, że tak bo obie strony są zainteresowane dalszą współpracą. Ja ze swojej strony zaplanowałem już okres przygotowawczy – niezależnie od tego czy ja będę trenerem Wisły czy ktoś inny. Tego moim zdaniem wymaga profesjonalizm. Jestem jeszcze na miejscu w Puławach i być może w ciągu kilku najbliższych dni ta kwestia zostanie wyjaśniona.
- W takim razie proszę jeszcze zdradzić swoje plany urlopowe?
– W sobotę lecę do Portugalii, gdzie będę brać udział w szkoleniu trenerskim. Można to więc nazwać odpoczynkiem, ale szkoleniowym i intensywnym, choć na szczęście będzie też chwila czasu na zwiedzanie. Po spędzonym tam tygodniu zamierzam spędzić czas z rodziną – żoną i synem. Wybieramy się w góry, a w międzyczasie postaram się jeszcze odwiedzić rodzinne strony. Mam nadzieję, że po tym okresie wrócę do Puław i z energią, wigorem i chęcią do dalszej ciężkiej pracy.