Kierowcy z Ukrainy czy Białorusi jeżdżący po polskich drogach mogą ignorować fotoradary. Nie ma bowiem prawnej możliwości, aby egzekwować od nich mandaty za zarejestrowane przekroczenia prędkości
W woj. lubelskim działają 22 fotoradary, dwa odcinkowe pomiary prędkości i jeden rejestrator wjazdu na skrzyżowanie przy czerwonym świetle. W minionym roku w całej Polsce urządzenia należące do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego zarejestrowały 973 tys. naruszeń. 4 proc. przypadków dotyczyło pojazdów zarejestrowanych na terenie Unii Europejskiej, a 8 proc. to pojazdy zarejestrowane poza UE. – W województwie lubelskim zarejestrowano 45,8 tys. naruszeń – mówi Wojciech Król, rzecznik prasowy GITD.
W przypadków kierowców z Unii Europejskiej sprawa jest prosta – mandaty do nich docierają. Podobnie jest z kierowcami z Polski popełniającymi wykroczenia na terenie UE. Ale po naszych drogach, ze względu na bliskość granicy, porusza się bardzo dużo samochodów na ukraińskich rejestracjach. I zdjęcia im zrobione zamiast zamienić się w mandat, trafiają do kosza. Dzieje się tak, bo nie ma możliwości prawnej, aby ustalić kierowcę auta spoza Unii Europejskiej i zmusić go do zapłacenia mandatu. Straż Graniczna, która teoretycznie mogłaby na granicy egzekwować zalegle mandaty nie ma dostępu do systemu GITD.
Inaczej jest w Niemczech, gdzie służby policyjne czy graniczne mają możliwość sprawdzenia w terminalach, czy kierowca spoza Unii Europejskiej ma zaległości mandatowe. Kilka lat temu problem wytknęła Najwyższa Izba Kontroli, jednak do tej pory polskie prawo nie zmieniło się w tej kwestii.
Przedstawiciele GITD zaznaczają, że podczas kontroli drogowych nałożyli łącznie 1,9 tys. mandatów na sprawców wykroczeń spoza Unii Europejskiej. To jednak niewiele w porównaniu z ogólną liczbą takich wykroczeń.
Średni mandat w Polsce wynosi 250 złotych. Gdyby opierać się wyłącznie na statystykach w skali roku, tylko w naszym regionie budżet państwa statystycznie traci 916 tysięcy złotych. W skali kraju to ok. 20 milionów rocznie. W tych przypadkach nie chodzi jednak tylko o pieniądze, ale także o bezpieczeństwo. Po zainstalowaniu fotoradaru w Łuszczowie liczba wypadków spadła do zera. Wcześniej było to jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w Polsce.