Pierwsza jazda. Jeżeli szukacie sporego SUV-a dla rodziny lub/i do firmy, to mocnym kandydatem jest nowa honda CR-V. Nie przerażajcie się 1,5-litrowym, doładowanym, silnikiem. Wbrew pozorom, daje radę. Nie myślcie też, że w Europie będą większe jednostki napędowe.
Dosłownie na dniach, weszła do sprzedaży nowa honda CR-V. Z ciekowością skorzystałem z zaproszenia Żagiel Auto, lubelskiego dealera Hondy, na jazdę testową. CR-V od lat cieszy się wśród użytkowników dobrą opinią. Czy kolejna generacja tego evergreena zaspokoi oczekiwania wymagających odbiorców?
Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?
Zaczniemy trochę nietypowo. Ponieważ jest to samochód rodzinny, to zajrzymy na tylne fotele i do bagażnika. Z tyłu możemy się cieszyć się sporą ilością miejsca na nogi i nad głową. Pomiędzy fotelami jest rozkładany podłokietnik z miejscem na dwa duże kubki. Tak spora przestrzeń z tyłu to zasługą większego o 40 mm rozstawu osi w porównaniu z modelem poprzednim. Trzecie, środkowe miejsce, na tylnej kanapie jest pełnowartościowe, za sprawą „symbolicznego” tunelu. Pasażerowie, bez względu na wiek, zapewne ucieszą się w dwóch portów USB, każdy po 2,5 A, umożliwiających szybkie ładowanie.
Do bagażnika można załadować 561 litrów. Jednak jego zaletą nie jest tylko pojemność, ale praktyczne rozwiązania. W lepiej wyposażonych wersjach, klapą elektryczną można otworzyć przesuwając stopę pod zderzakiem. Oparcia tylnych foteli składają się bajecznie prosto, jednym ruchem – tak powstaje olbrzymi bagażnik o płaskiej podłodze. Do dyspozycji, po raz pierwszy w tym modelu, jest także wersja 7-miejscowa.
Centrum sterowania
Z przodu także nie brakuje miejsca. Wygodne fotele, o nieco wydłużonych siedziskach, gwarantują bezstresową jazdę na dłuższych dystansach. W kieszeniach przednich drzwi są miejsca na półtoralitrowe butelki. W regulowanym podłokietniku swobodnie mieści się tablet lub damska torebka.
Aranżacja deski jest trafiona w punkt. W porównaniu z poprzednią wersją, uproszczono zestaw ekranów. Teraz kierowca ma do dyspozycji jeden centralny ekran dotykowy oraz dodatkowy, 7-calowy, na desce rozdzielczej, sterowany z kierownicy.
Do niezbędnego minimum ograniczono liczbę przycisków oraz uproszczono obsługę samochodu. Przykładów nie trzeba długo szukać. Klimatyzację obsługują trzy przyciski plus ekran dotykowy. Jednym ruchem można nastawić siłę nawiewu czy temperaturę. Maksimum ergonomii.
Bajecznie proste jest także logowanie telefonu w samochodzie. Można też skorzystać z aplikacji Android Auto i Apple CarPlay, korzystając z poziomu ekranu z całej zawartości multimediów w telefonie. Sprawnie działa również system komend głosowych.
Wyświetlacz przezierny ogranicza stopień dekoncentracji kierowcy podczas jazdy, wyświetlając podstawowe dane i komunikaty z nawigacji przed oczami kierowcy. Na podkreślenie zasługuje duży zakres regulacji tego wyświetlacza. Elektronika użytkowa, to mocna strona tego CR-V.
Równie łatwo, z poziomu kierownicy, zarządza się systemami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo. Między innymi aktywnym tempomatem, który doskonale sprawdza się podczas jazdy w trasie. Działa w pełnym zakresie prędkości i potrafi do zera zahamować, w razie zagrożenia.
Półtora litra przyjemności
Nowe, małolitrażowe silniki nie wzbudzają zaufania. Kierowcy boją się tych agregatów. Być może jest to zasługa pierwszej generacji silników TSi Volkswagena, które słynęły z dużej awaryjności i niepohamowanego apetytu na olej. Honda, to jadnak inna bajka.
W testowym modelu zastosowano1,5-litrowy silnik o mocy 193 KM, skojarzony z bezstopniowa skrzynią CVT. W słabszych wersjach stosowany jest także silnik benzynowy 1,5 litra, o nieco innej konstrukcji, rozwijający moc 173 KM, połączony z 6-stopniową skrzynią ręczną.
Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że owe 193 konie i 243 Nm momentu, to za mało na tak olbrzymi pojazd. O ile, ten silnik doskonale sprawdza się w civicu, to czy da radę w większej CR-V?
Odpowiedź otrzymałem szybko, na obwodnicy Lublina. CR-V bez trudu doszła do podróżnej prędkości dozwolonej na drodze ekspresowej i miała ochotę na wiele, wiele więcej. Skrzynka CVT pracuje zaskakująco płynnie i szybko. Można przejść w tryb ręczny sterowania skrzynią, za pośrednictwem łopatek przy kierownicy.
CR-V to dość żwawe auto. Do setki rozpędza się w 9,3 sekundy, maksymalnie może pomknąć 208 km/h (dane producenta). Nie jest to samochód do bicia rekordów prędkości, ale do płynnej jazdy w dłuższe trasy. To jego naturalne środowisko.
Tę płynność czuć w każdym momencie. Dość spore auto, długość 4600 mm, dosłownie porusza się jak krążownik. Za sprawą nowoczesnego zawieszenia, w którym m. in. zastosowano hydrauliczne tłumiki drgań, CR-V niezwykle zgrabnie radzi sobie na każdej nawierzchni. Daje dużo radości z jazdy. Spory w tym udział zmodernizowanego napędu 4x4, który umożliwia wyprawy w teren. Prześwit tego, modelu to 20 cm, a to już sporo jak na SUV-a.
Podsumowanie
CR-V to ciekawa propozycja w segmencie SUV. W gamie silników brakuje jednak solidnego Diesla. Europa niestety jest bardziej papieska o papieża, w kwestiach ekologii. Nowa Honda jest zbudowana z dobrych materiałów, precyzyjnie zmontowana i pełna użytkowej technologii. Martwię się tylko o jedno, czy jak japoński koncern będzie w stanie zaspokoić popyt na polskim rynku. Do końca miesiąca trwają dni otwarte w lubelskim salonie Hondy, dedykowane nowej CR-V. Cena od 109,5 tys. zł do 174,5 tys. zł. Sami sprawdźcie, jak to auto jeździ...