Paliwo zimą, kilka
podstawowych wskazówek
<25A0> Nadchodzi zima. Już niebawem śnieżno-błotna bryja pokryje ulice, zacznie się najcięższy okres dla naszego samochodu. Pisaliśmy już o oponach, akumulatorach. Teraz czas przypomnieć kilka podstawowych prawd o "zimowym paliwie”.
Diesle to mają ciężkie życie
Mróz to prawdziwe wyzwanie dla diesla. Sprawny akumulator, wydajne świece żarowe, podgrzewacze i w końcu dobre zimowe paliwo. To trzy wzajemnie współpracujące elementy. Brak jakiegokolwiek z nich unieruchomi nasz kochany samochód na parkingu. Nie pomogą ani złorzeczenia, ani prośby, ani błagania do niebos.
Zatem słów kilka o paliwie, aby uniknąć porannych stresów.
Zasada pierwsza. Jeżeli masz diesla, to szerokim łukiem omijaj stacje mało uczęszczane. Może się zdarzyć, że w stacyjnych zbiornikach jest jeszcze olej letni, który absolutnie nie nadaje się do użytkowania zimą.
Zasada druga. Jeżeli masz tendencje do chomikowania i nakupiłeś latem oleju do beczki (bo było taniej), to nie używaj go zimą. Daleko nie zajedziesz.
Zasada trzecia. Jeżeli tankujesz na stacji, to zawsze spytaj obsługę jaki oferuje olej napędowy. Kupuj tylko zimowy. Dzięki specjalnym składnikom w paliwie zimowym, parafiny nie mają prawa skupić się w większe cząstki blokujące filtr czy przewód paliwowy. Olej zimowy jest bardziej "suchy” od letniego, posiada więcej nafty. Dlatego używanie oleju zimowego latem jest także zabronione, gdyż ten ma gorsze właściwości smarne. To tak na przyszłość. Pamiętaj o zasadzie: letni - latem, zimą - zimowy.
Zasad czwarta. Nie zapominaj o depresatorach, czyli dodatkach zapobiegających, jak to się popularnie określa, wytrącaniu się parafiny w paliwie dieslowskim. Dodatki takie można dostać na każdej stacji. Pamiętaj, że określoną ilość dodatku do paliwa (zawsze uważnie przeczytaj zalecenia producenta!) wlej do baku przed tankowaniem.
Zasada piąta. Pamiętaj też, że jeżeli z oleju już wytrąciła się parafina, to depresator nic już nie pomoże. Pozostaje ci tylko wstawić samochód do ciepłego garażu, spuścić letnie paliwo, zalać bak zimowym, zapalić silnik i poczekać aż zassie zimowy "napęd”.
Zasada szósta. Jeżeli napęd jest lekko mętny, to nie znaczy, że jest zły. Można na nim jeździć bez obaw.
Benzyna też wymaga troski
Wbrew pozorom silniki zasilane paliwem lekkim, benzyną, także są wrażliwe na zimę. Łatwiejszy rozruch nie oznacza wcale mniejszych kłopotów.
Zasada pierwsza. Jeżeli masz kilkuletni samochód, to w jego zbiorniku nie ma klinicznej czystości. Przez lata osadziło się w nim sporo brudu i wody. Nasza rada, wypal ile możesz paliwa ze zbiornika, a następnie wymontuj go i wyczyść (o ile nie masz wmontowanego w zbiorniku kraniku spustowego). Przekonasz się sam jaki miałeś śmietnik w zbiorniku.
Zasada druga. Bak zawsze musi być pełny, ale o tym piszemy poniżej.
Zasada trzecia. Nie zapomnij o specjalnych dodatkach do benzyny. Zwiążą wodę w układzie paliwowym i "przepuszczą” ją przez silnik. Ich działanie jest jednak ograniczone. Jeżeli masz za dużo wody w zbiorniki, to owe specyfiki nie będą złotym środkiem.
Zasada czwarta. Przed sezonem zimowym warto jest zmienić filtr paliwa, aby ulżyć pompie. Warto też pomyśleć o świecach. Może je oczyścić, może zmniejszyć przerwę między elektrodami, a może wymienić. Ale z tym warto się udać do serwisu. W każdym bądź razie jedna minuta poświęcona teraz waszym czterem kółkom, to pięć minut mniej złorzeczenia zimowym porankiem.
Zasada piąta. Tankuj tylko na dobrych stacjach, bo one mają w zbiornikach benzynę zimową. Tak, jest takowa. Nie tylko olej, ale i benzyna ma swoją zimowa odmianę.
Gaz bez wymogów
Samochody zasilane LPG nie mają specjalnych wymogów. Gaz to gaz. Musicie tylko pamiętać, aby zimą częściej używać benzyny (kwestia smarowania silnika) i później włączyć zasilanie gazowe, o ile macie w swoich autach sterowanie ręczne.
Pamiętajcie na koniec, że zimą wasz samochód to przedmiot specjalnej troski.