Trener Motoru Lublin Stanisław Szpyrka przyznał, że przygląda się obecnie trzem testowanym zawodnikom. To młodzieżowcy, którzy występują na pozycjach: bramkarza, wahadłowego i napastnika.
W lecie z ekipy żółto-biało-niebieskich odeszli bramkarze: Sebastian Madejski, Seweryn Kiełpin, a ostatnio także Michał Lach. W klubie pojawił się za to Michał Furman z Sygnału Lublin, który rozpoczął sezon jako podstawowy golkiper. To jednak za mało, dlatego jeszcze jeden zawodnik na tę pozycję powinien dołączyć do zespołu.
– Na tej pozycji jest testowany młodzieżowiec, który od tygodnia jest u nas. Zanim podejmiemy decyzję, chcemy jednak dokładnie go sprawdzić. W naszych działaniach kadrowych staramy się patrzeć przyszłościowo. Nie możemy dopuścić do sytuacji, która wydarzyła się przed tym sezonem. Zawodnicy skończyli wiek młodzieżowca i zostaliśmy bez takich piłkarzy. Z tego powodu pojawił się u nas Mateusz Chomicz z rocznika 2003, który jeszcze w kolejnych rozgrywkach będzie miał ten status. Tak samo będzie z kolejnymi zawodnikami, których chcemy sprowadzać. Nie na już, ale którzy będą przyszłością tego klubu – wyjaśnia Stanisław Szpyrka, trener Motoru.
Szkoleniowiec wyjaśnia też, że jeden z młodych graczy wkrótce może podpisać umowę z drugoligowcem.
– Testowaliśmy dwóch młodzieżowców, wahadłowego i napastnika. Jeden z nich jest z ekstraklasy, od dwóch dni przebywa na testach i jest bliski pozostania w naszym zespole. Pamiętajmy jednak, że młodzieżowiec z zewnątrz musi dać większą wartość niż zawodnik z akademii. Cały czas obserwujemy jednak naszych zawodników, ale i takich z lokalnych klubów. Musimy mieć na chwilę obecną na już czterech zawodników młodzieżowych, którzy są gotowi – przekonuje opiekun żółto-biało-niebieskich.
Cały czas możliwe są jednak kolejne ruchy do klubu, jeżeli chodzi także o piłkarzy bardziej doświadczonych.
– Myślimy też o doświadczonych zawodnikach, ale jeszcze ten tydzień, może dwa, pokażą, gdzie naprawdę potrzebujemy wzmocnień, które będą wartością dodatnią dla całej drużyny – mówi trener Szpyrka.