W sobotę Motor Lublin znowu zagra przed własną publicznością. Drużyna Mateusza Stolarskiego zmierzy się z zaprzyjaźnionym Śląskiem Wrocław. Obie drużyny potrzebują jednak punktów. Rywale są jedynym zespołem w PKO BP Ekstraklasie, który nie posmakował jeszcze w tym sezonie zwycięstwa. Żółto-biało-niebiescy przystąpią za to do zawodów po dwóch porażkach z rzędu. Pierwszy gwizdek o godz. 17.30.
Śląsk uczy się jak radzić sobie bez najważniejszego zawodnika – Erika Exposito. Hiszpan zamienił Wrocław na Katar i zakłada obecnie koszulkę Al-Ahli SC. W końcówce okienka transferowego trener Jacek Magiera dostał jeszcze jeden poważny cios – stracił kolejnego, kluczowego gracza. Matias Nahuel przeniósł się do izraelskiego Maccabi Hajfa za 2,5 mln euro.
Trzeba też pamiętać, że ekipa z Wrocławia mimo że radzi sobie kiepsko, to zajmuje ostatnie miejsce w tabeli także dlatego, że ma dwa spotkania rozegrane mniej. W obu o punkty zagra u siebie, a rywalami będą: Radomiak i Stal Mielec. Do ataku sprowadzony został Jakub Świerczok. Ostatnio w Poznaniu zagrał od 66 minuty, a Śląsk długo dzielnie stawiał czoła rozpędzonemu Lechowi. „Kolejorz” wcisnął jednak jedną bramkę w końcówce i wygrał 1:0. A to oznacza, że ekipa z Wrocławia po siedmiu kolejkach ma na koncie: cztery remisy i trzy porażki.
Trener Magiera nie ukrywa, że liczy na Świerczoka, czyli także byłego gracza Górnika Łęczna. – Wygląda coraz lepiej. Myślę, że fragment w Poznaniu napawa optymizmem. Widać było utrzymanie przy piłce, chęć gry, pokazywanie się. Kuba dziś nie jest gotowy, aby grać na dużej intensywności przez 90 minut. Z każdym tygodniem i dniem jest tego bliżej. Może być tak, że te 90 wytrzyma, bo pamiętam go z gry o dużą stawkę. Postawiłem mu poprzeczkę wysoko i i mocno na niego liczę – wyjaśnia Jacek Magiera.
– Za długo jestem w sporcie, żeby mówić, że ten mecz jest łatwiejszy, a ten trudniejszy. W zeszłym sezonie były mecze, w których mówiono, że remis będzie świetny, a wygrywaliśmy. Podchodźmy do tego z pokorą. Jest przeciwnik, który też chce wygrać. Nie odbierajmy mu ambicji i woli walki. W każdym meczu trzeba wychodzić na ambicji i z chęcią wygranej. Mecze w Pucharze Polski pokazały, jak może się to wszystko potoczyć – dodaje szkoleniowiec przed spotkanie w Lublinie.
Żółto-biało-niebiescy zdają sobie sprawę, że czeka ich trudny mecz. – Bardzo ważne spotkanie przed nami i dla nas i dla Śląska. Rywale jeszcze nie wygrali, my trochę czekamy na kolejne zwycięstwo. Mam nadzieję, że przechylimy szalę na swoją stronę, bo chłopaki zasługują na zdobycie trzech punktów. Nie wgłębiałem się w problemy przeciwnika. Jest podobny problem ze strzelaniem bramek. Erik Exposito to był gość, który tworzył, kreował i strzelał. Teraz stracili kolejnego ważnego zawodnika. Czasem jest tak, że jak w sezonie idzie i jest duża indywidualna jakość, to robi coś z niczego. Mieliśmy przykład w meczu z Jagą, przy drugiej sytuacji bramkowej. Zawodnik mógł iść sam na sam, ale wykazał się dużymi umiejętnościami i uderzył z pierwszej piłki. Wracając do Śląska, to ilość sytuacji i goli nie jest zadowalająca. Wpadli w większy dołek, bo jeszcze nie wygrali. Dlatego dużo się dzieje w głowach. Jak wygrają, mam nadzieję, że nie w sobotę, to pewnie też złapią serię i chłodniejszą głowę – mówi Mateusz Stolarski.