Po nieudanej inauguracji piłkarze Motoru zrehabilitowali się w Elblągu, gdzie pokonali Olimpię 3:1. Już w sobotę kolejny mecz na Arenie Lublin. Tym razem rywalem żółto-biało-niebieskich będą Błękitni Stargard.
Podopieczni Mirosława Hajdy kiepsko zaczęli spotkanie w Elblągu, ale dużo lepiej spisali się po przerwie. I ostatecznie wygrali 3:1. Bohaterem po stronie gości był niespodziewanie Filip Wójcik, który zdobył dwa gole. A 23-letni skrzydłowy wskoczył do składu z powodu nieobecności Dominika Kuncy, który brał ślub. Kto w sobotę pojawi się na boisku od pierwszej minuty?
– Jeszcze nie wiemy, decyzję podejmiemy po piątkowym treningu – przyznaje trener Hajdo. Szkoleniowiec dodaje, że w zespole nie ma żadnych, nowych kłopotów kadrowych. – Poza Szymonem Rakiem i Arielem Waszczykiem wszyscy są do naszej dyspozycji. Myślę, że Szymek do gry wróci bardzo szybko. Ariel też czuje się lepiej i mam nadzieję, że jego nieobecność nie potrwa dłużej niż siedem kolejnych dni – wyjaśnia opiekun Motoru.
A jakiego spotkania trener spodziewa się w sobotę? – Czeka nas ważny mecz. Chcemy zagrać dobrze i wygrać. W tej lidze każdy może wygrać z każdym. Mamy przykład naszego pierwszego meczu, w którym mieliśmy optyczną przewagę, a przegraliśmy. To będzie kolejne trudne spotkanie. Tu nie ma łatwiejszych i trudniejszych przeciwników. Nad każdym zespołem trzeba się koncentrować i uważać w każdym momencie meczu – przekonuje Mirosław Hajdo.
Najtrudniejszy mecz ma za sobą Sebastian Madejski. Bramkarz żółto-biało-niebieskich przeniósł się do Lublina właśnie z Elbląga. Przeciwko swojemu byłemu klubowi rozegrał całkiem niezłe zawody. Nie tylko dobrze bronił, ale bardzo szybko i celnie wznawiał też grę dalekimi wykopami. Po jego podaniu Wójcik znalazł się w doskonałej sytuacji, ale tym razem spudłował.
– W Elblągu zagraliśmy dobre spotkanie. Wynik pokazuje, że jesteśmy gotowi i możemy sprawić niezłą niespodziankę w tej lidze. W pierwszej połowie nie wyglądało to tak, jak powinno, ale w przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocniejszych słów w szatni i po przerwie było lepiej. Spędziłem w Elblągu dwa lata, więc serce zabiło trochę mocniej. Teraz daje jednak z siebie wszystko dla Motoru – zapewnia bramkarz.
I przyznaje, że atmosfera w drużynie po wygranej jest bardzo dobra. – Wszystko jest, jak powinno być. Z każdym kolejnym meczem będziemy się umacniać. Wygranymi buduje się swoją pewność i każde kolejne zwycięstwo spowoduje, że będzie się nam grało łatwiej, a presja też będzie mniejsza. Według mnie brakuje nam tylko trochę agresywności. W pierwszej połowie Olimpia mocno na nas ruszyła, a nam tego brakowało. Musimy wychodzić na wszystkie mecze właśnie tak, jak na drugą połowę w Elblągu – mówi Sebastian Madejski.
Błękitni tak samo jak Motor do tej pory zanotowali po jednym: zwycięstwie i porażce. Ostatnio ograli jednak spadkowicza – Wigry Suwałki 1:0. Drużyna Adama Topolskiego jest bardzo młoda. Najbardziej doświadczonym zawodnikiem jest 36-letni bramkarz Mariusz Rzepecki. A jeżeli chodzi o graczy z pola, to najstarszy jest niespełna 26-letni Damian Niedojad. W kadrze Błękitni mają aż 12 młodzieżowców.