Już w piątek kolejny mecz ligowy rozegrają piłkarze Motoru. Tym razem rywalem będzie Garbarnia Kraków. Trzeci raz w tym sezonie podopieczni Mirosława Hajdy wystąpią przed własną publicznością. I mają nadzieję, że sprawdzi się powiedzenie do trzech razy sztuka, bo jeszcze nie wygrali na Arenie Lublin. Początek spotkania o godz. 19.30.
Garbarnia to oczywiście były pracodawca trenera Hajdy. Właśnie ten klub szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich wprowadził z trzeciej ligi do pierwszej. Wszyscy mają nadzieję, że powtórzy ten wyczyn w Lublinie. Jak do piątkowych zawodów podchodzi szkoleniowiec?
– Z zespołu, który prowadził zostało już tak naprawdę tylko trzech piłkarzy. Reszta to są już nowi zawodnicy. Wiadomo jednak, że sentyment zawsze jest. Podchodzę jednak do tego meczu, jak do każdego innego – zapewnia opiekun Motoru.
Wspomina także, że drużyna z Krakowa ciężko pracowała, aby znaleźć się w I lidze. – Zanim zrobiliśmy awans, to budowaliśmy ten zespół ponad dwa lata. Aż do takiego momentu, kiedy wiedzieliśmy, że drużyna jest w stanie coś zdziałać. Wcale nie było nam jednak łatwo. Po awansie do drugiej ligi mieliśmy serię dziewięciu meczów bez wygranej. Mimo to wywalczyliśmy kolejną promocję – wyjaśnia Hajdo.
Zapowiada też, że czas na pierwsze zwycięstwo u siebie. – Nie chcę się powtarzać, ale każdy rywal jest trudny i każdy mecz jest ważny. Nie będzie łatwo o zwycięstwo, ale my ze swojej strony zrobimy wszystko, żeby zdobyć pierwsze trzy punkty na Arenie Lublin – zapewnia trener żółto-biało-niebieskich.
W piątek na boisku nie pojawi się Rafał Grodzicki, który pauzuje za kartki. Wszystko wskazuje na to, że zastąpi go Dariusz Łukasik. Do gry gotowy jest już Kamil Kumoch, a w osiemnastce meczowej po raz pierwszy powinien znaleźć się Ariel Wawszczyk.
– Kamil będzie mógł zagrać, a z Arielem jeszcze zobaczymy. Na swoją szansę cały czas czeka Darek Łukasik. Mogę powiedzieć, że jest bardzo poważnie brany pod uwagę na ten mecz – potwierdza trener Hajdo.
Co ciekawe, we wszystkich dotychczasowych meczach jego podopieczni przegrywali do przerwy. Z czego to wynika? – Zastanawiamy się i analizujemy tę sytuację. Może z tego, że gramy ofensywnie i nie murujemy bramki? Większość zespołów, które grają z nami nastawia się bardziej defensywnie. Przy głupiej stracie nadziewamy się na kontry. Pracujemy nad tym, żeby była równowaga pomiędzy fazą atakowania i bronienia. Cały czas też o tym rozmawiamy. Po stracie piłki chcemy być przygotowani, żeby nie mieć problemów w defensywie. Czekam na mecz, w którym los się odwróci i my pierwsi strzelimy gola – wyjaśnia szkoleniowiec Motoru.
Z nadziejami na dobry wynik na Arenę przyjedzie rywal z Krakowa. Garbarnia do tej pory rozegrała trzy mecze i zanotowała: zwycięstwo w Kaliszu, a także dwie porażki na swoim stadionie. Lepsze okazały się rezerwy Śląska Wrocław (3:1) i ostatnio Wigry Suwałki (3:1).
– Bardzo potrzebujemy punktów i wszędzie musimy ich szukać. Dlatego w Lublinie chcemy coś dopisać do naszego konta. Wiemy, że czeka nas ciężki mecz. Może, to co powiem zabrzmi, jak banał, ale każdy przeciwnik jest trudny, bo druga liga jest bardzo nieprzewidywalna. Wiemy, że Motor to mocna drużyna, która może nam sprawić problemy. Można jednak powiedzieć, że wystartowaliśmy średnio i teraz mamy nadzieję na poprawienie naszej sytuacji – mówi Piotr Konopelski, kierownik klubu z Krakowa.
Piątkowe spotkanie będzie można obejrzeć także w telewizji. Transmisję przeprowadzi stacja TVP Sport. Początek o godz. 19.25.
Wreszcie inny mecz na Arenie Lublin?
W najbliższym spotkaniu szansę na występ przeciwko byłym kolegom będzie miał Filip Wójcik. Skrzydłowy Motoru był graczem krakowskiego klubu w latach 2017-2019.
– Dla mnie to będzie normalny mecz. Oczywiście, jest sentyment, bo spędziłem w Garbarni bardzo fajne dwa lata. Zobaczę się z kilkoma kolegami, chociaż wielu ich już w składzie nie zostało. Na pewno goście będą chcieli wygrać, zwłaszcza po ostatniej porażce u siebie. To na pewno będzie ciężki mecz. Wiadomo, że Garbarnia próbuje grać w piłkę, więc może zobaczymy trochę inne spotkanie, niż te poprzednie na Arenie Lublin. Najważniejsze są dla nas trzy punkty. Transmisja w tv? Fajnie, że będzie więcej kamer, ale to nie zmienia naszego podejścia do spotkania – wyjaśnia Filip Wójcik.