Nie udało się awansować do Fortuna I Ligi bezpośrednio, ale Motor ciągle ma szansę na promocję po barażach. W meczu półfinałowym już w środę piłkarze Goncalo Feio zmierzą się w Kołobrzegu z tamtejszą Kotwicą (godz. 20.30).
Kiedy w 75 minucie spotkania Polonia – Motor Paweł Tomczyk dał gospodarzom prowadzenie, wydawało się, że sezon żółto-biało-niebieskich zakończy się w Warszawie. Ambitna postawa rezerw Zagłębie Lubin, które wyciągnęły wynik meczu z KKS Kalisz z 2:3 na 4:3 i gol Rafała Króla na 1:1 dały jednak upragniony awans do baraży.
O tym, że z szóstego miejsca można wywalczyć promocję do wyższej klasy rozgrywkowej kilka lat temu przekonał chociażby Górnik Łęczna. Z drugiej strony przed rokiem dwa wyjazdy mocno dały się we znaki żółto-biało-niebieskim. O ile w Suwałkach udało się łatwo pokonać Wigry 4:0, to w finale trzeba było przełknąć bardzo gorzką pigułkę. Drużyna Marka Saganowskiego przegrała wówczas 0:4 w Chorzowie i z awansu cieszył się Ruch. „Niebiescy” kilka dni temu zrobili zresztą kolejny krok i po kilku latach przerwy znowu zagrają w elicie. A w Lublinie pewnie sporo osób zastanawia się, co by było gdyby to Motor awansował?
Wszyscy mają jednak nadzieję, że tym razem udany będzie nie tylko pierwszy mecz, ale i drugi. – Chciałbym grać baraże u siebie, przy naszej publiczności, ale to była daleka droga, jedziemy do Kołobrzegu pełni optymizmu i będziemy robić to, co do tej pory – zapewnia Goncalo Feio.
Trzeba od razu dodać, że w podróż jego drużyna ruszyła już w poniedziałek. Podobnie, jak kilka tygodni temu, najpierw wybrała się do Opalenicy, a stamtąd we wtorek do Kołobrzegu.
– To jest taka faza sezonu, że nie będzie już treningu do środy, teraz wszystkie siły rzucamy na regenerację. Ci, którzy nie grali lub wystąpili w Warszawie w krótkim wymiarze czasowym mieli w poniedziałek trening, teraz najważniejsza będzie optymalizacja naszych założeń. Niedawno graliśmy z Kotwicą dobry mecz pomimo remisu 0:0. Uważam, że dobrze znamy rywala, ale oni nas też. Zaważą szczegóły, a my będziemy się starać dobrze przygotować – dodaje szkoleniowiec z Portugalii.
Jego podopieczni na pewno przystąpią do środowego spotkania w Kołobrzegu w lepszych nastrojach. W końcu rzutem na taśmę znaleźli się w barażach. A „Kotwa” straciła bezpośredni awans w samej końcówce, po tym, jak zwycięską bramkę dla Znicza Pruszków w starciu z Hutnikiem Kraków zdobył Krystian Pomorski. W efekcie, to zespół Mariusza Misiury świętował niespodziewany awans.
Drużyna Macieja Bartoszka w końcówce rundy zasadniczej na pewno nie zachwycała też kibiców. Najpierw było 0:0 z Motorem, później porażka 1:4 z KKS Kalisz i na koniec tylko remis u siebie z Pogonią Siedlce. Na dodatek gospodarze będą musieli sobie radzić bez trzech naprawdę ważnych zawodników. Za kartki w środę będą pauzowali: Josip Soljić, Adam Frączczak, a także Michał Kozajda.
Mecz z Kotwicą będzie można obejrzeć w TVP Sport, a także w internecie na stronach: sport.tvp.pl oraz WP Pilot.
VAR PODCZAS BARAŻÓW
Przy okazji obu środowych meczów o awans do Fortuna I Ligi wykorzystany zostanie system VAR. Arbitrami podczas spotkania Stomil Olsztyn – Wisła Grupa Azoty Puławy będą: Daniel Stefański (główny), Dawid Golis (asystent), Michał Obukowicz (asystent), Łukasz Kuźma (sędzia techniczny), Damian Kos (sędzia VAR) oraz Bartosz Hernig (sędzia AVAR).
Z kolei starcie Kotwica Kołobrzeg – Motor Lublin poprowadzi międzynarodowy sędzia Bartosz Frankowski, a pomagać mu będą: Marcin Boniek i Jakub Winkler (asystenci), Patryk Gryckiewicz (arbiter techniczny), Paweł Skit (VAR) i Radosław Siejka (AVAR).
FINAŁ W NIEDZIELĘ
Decydujący mecz o awans do Fortuna I Ligi został zaplanowany na najbliższą niedzielę (godz. 15.30). Jeżeli Motor wygra w środę, to w finale znowu zagra na wyjeździe, w Olsztynie lub Puławach.