W tym tygodniu piłkarze Motoru rozegrają dwa spotkania. W środę zmierzą się z poprzednim pracodawcą Stanisława Szpyrki, czyli KKS Kalisz (godz. 19). A w niedzielę czeka ich wyjazdowy mecz z Pogonią Siedlce (18). Żółto-biało-niebiescy obecnie zamykają tabelę i są jedną z czterech drużyn, która jeszcze nie odniosła zwycięstwa, dlatego najwyższa pora to zmienić.
Najbliższy rywal z Kalisza znacznie lepiej rozpoczął nowe rozgrywki. Podopieczni Bartosza Tarachulskiego zainaugurowali sezon w drugiej kolejce, bo spotkanie z pierwszej serii gier przeciwko Polonii Warszawa zostało przełożone.
KKS najpierw pokonał u siebie Garbarnię Kraków 3:1. Później zanotował remisy z: Olimpią Elbląg i Górnikiem Polkowice (dwukrotnie 2:2). Trzeba dodać, że w obu spotkaniach były klub trenera Szpyrki prowadził, a zwycięstwa tracił w końcówkach. W miniony weekend wygrywał z liderem 2:0, ale musiał się zadowolić jednym „oczkiem”, bo „swojaka” w 90 minucie zaliczył Mateusz Gawlik.
Czołowymi postaciami zespołu z Kalisza są doświadczeni gracze ofensywni: Piotr Giel i Nestor Gordillo. Ten duet ma już na koncie pięć z siedmiu goli całej drużyny. Doświadczony Hiszpan kilka tygodni temu miał nawet trafić do Motoru, ale ostatecznie do transferu nie doszło.
Jak opiekun ekipy z Lublina podchodzi do spotkania ze swoim byłym klubem? – Wiadomo, że przez sytuację z końcówki sezonu, kiedy miałem przyjemność prowadzić drużynę KKS to będzie wyjątkowy mecz. To jednak nie jest kluczowa kwestia, czy powód, żeby postrzegać spotkanie inaczej. Dla mnie to po prostu dodatkowy atut przy analizie rywala, bo znam zawodników i klub – wyjaśnia Stanisław Szpyrka.
I dodaje, że jego podopieczni chcą, jak najszybciej wrócić na boisko. – Cieszymy się, że już w środę możemy zagrać, po ostatnim meczu mamy cos do udowodnienia. Zawodnicy chcą pokazać, że zasługująca na zwycięstwo przy swoich kibicach – przekonuje szkoleniowiec.
Dobre wieści dotyczą zdrowia zawodników. W tym tygodniu normalnie ćwiczył już Damian Sędzikowski, który do tej pory wystąpił tylko w dwóch meczach. W sumie na boisku spędził zaledwie niecałą godzinę. Jest już jednak w pełni gotowy do gry, tak samo zresztą, jak Arkadiusz Najemski. Czy po dwóch meczach, które kończyły się porażkami żółto-biało-niebieskich można się spodziewać zmiany systemu gry lub zawodników?
– Wiadomo, że na razie nasz system nie daje wyników i trzeba wyciągnąć z tego wnioski. Po czterech kolejkach drużyna na pewno ma mniej punktów niż liczyliśmy. Teraz najważniejsze będą jednak spokój i cierpliwość. Musimy udowodnić, że nie tylko przez nasz styl, ale i wartość zawodników zasługujemy na zwycięstwo. Nie zawsze udaje się wygrywać prezentując przy tym dobry styl gry. To pokazały ostatnie wyjazdy. Dominowaliśmy, stwarzaliśmy sytuacje, ale na końcu liczy się wynik. Czasami dwa-trzy wybicia mogą dać pozytywny rezultat. Uważam jednak, że nie musimy dużo zmieniać, tylko cierpliwie dążyć do tego, żeby nasz styl przynosił lepsze wyniki. Zmiany personalne? W tym temacie też kluczowy jest spokój i rozsądne decyzje. Nie chcemy nikogo skreślać po jednym-dwóch błędach. Każdy je popełnia. Najgorsze, że te pomyłki przyczyniły się do naszej porażki – mówi trener Motoru.