Nie tak pierwszy mecz nowego sezonu wyobrażali sobie kibice i piłkarze Motoru. Żółto-biało-niebiescy przegrali w sobotę na swoim stadionie ze Zniczem Pruszków 1:2.
Od pierwszego gwizdka gospodarze ruszyli do ataku. Szybko dobrą szansę po akcji Tomasza Swędrowskiego miał Dominik Kunca. Niestety, ją zmarnował. W 10 minucie na mocny strzał z dystansu zdecydował się Sławomir Duda, ale dobrze tym razem spisał się bramkarz gości.
Motor był częściej przy piłce i zdecydowanie przeważał. Brakowało jednak kropki nad i. Ekipa z Lublina trochę się „wyszumiała” i w 17 minucie pierwsze ostrzeżenie wysłali piłkarze z Pruszkowa. Jak się okazało pierwsze i ostatnie, bo w 19 minucie było już 0:1. Nie była to jakaś skomplikowana akcja. Peter Drobnak zagrał na lewym skrzydle do Patryka Kubickiego, a ten dośrodkował w pole karne. Tam świetnie w powietrze wyszedł Maciej Machalski i strzałem głową otworzył wynik.
Kolejne fragmenty? Piłkarze Mirosława Hajdy chcieli szybko wyrównać i mieli kilka ciekawych akcji. Chociażby Kuncy, który wpadł między obrońców, ale nie zdołał oddać skutecznego strzału. Tomasz Swędorwski groźnie strzelał głową, ale znowu na posterunku był Misztal. W 42 minucie goście zadali drugi cios. Tym razem Kubicki z dziecinną łatwością ograł obrońcę w polu karnym i uderzył na bramkę. A tam lekki rykoszet pomógł w zdobyciu bramki na 0:2.
W drugiej połowie gospodarze oczywiście od razu ruszyli do natarcia. Trener Hajdo wymienił też dwóch zawodników. Z boiska zeszli: Paweł Moskwik i Michał Król, a zastąpili ich Marcin Michota oraz Michał Bogacz. W 55 minucie udało się zaliczyć kontaktowe trafienie za sprawą Piotra Ceglarza. Niestety, w kolejnych fragmentach mimo kilku groźnych sytuacji to było wszystko, na co było stać Motor w sobotni wieczór.
Groźnie główkował Daniel Świderski, a Sławomir Duda uderzał z rzutu wolnego w mur. Sporo ożywienia w szeregi Motoru wprowadził Leszek Jagodziński. Młodzieżowiec w 68 minucie łatwo minął kilku rywali, ale na koniec uderzył zbyt lekko, żeby zaskoczyć bramkarza rywali.
W końcówce żółto-biało-niebiescy naciskali, ale nie byli w stanie już doprowadzić do wyrównania. Znicz umiejętnie wyprowadzał też kontry i „kradł” czas. I ostatecznie wygrał na Arenie Lublin 2:1.
W następnej kolejce drużyna z Lublina zagra na wyjeździe z Olimpią Elbląg (sobota,, 5 września, godz. 17).
ZDANIEM TRENERÓW
Artur Węska (Znicz Pruszków)
– To był bardzo ciężki mecz, ale tego się spodziewaliśmy w Lublinie. Przyjechaliśmy jednak pewni siebie i z wiarą, że możemy wygrać. Widzieliśmy doskonale, jak Motor zagra. Nie obawiałem się o formę moich zawodników, bo są dobrze przygotowani. Wiadomo, były ciężkie momenty w tym meczu, ale liga się dopiero zaczyna. Wyciągniemy wnioski i jedziemy dalej. Teraz przed nami Bytovia, mam nadzieję, że znowu rozegramy solidne zawody.
Mirosław Hajdo (Motor Lublin)
– Bardzo chcieliśmy wygrać i było to widać po chłopakach. Chcieli na inaugurację drugiej ligi zdobyć komplet punktów. Kreowaliśmy sobie sytuacje. Szkoda, że jedna z tych kilku bardzo dobrych szans nie zakończyła się bramką. Bohaterem był dzisiaj bramkarz drużyny z Pruszkowa. Zabrakło nam piłkarskiego farta, żeby piłka była skierowana lepiej i żeby akcje kończyły się golami.
Motor Lublin – Znicz Pruszków 1:2 (0:2)
Bramki: Ceglarz (55) – Machalski (19), Kubicki (41).
Motor: Madejski – M. Król (46 Michota), Cichocki, Grodzicki, Moskwik (46 Bogacz), Ceglarz, Swędrowski, Kumoch (66 Jagodziński), Duda, Kunca (66 R. Król), Świderski (78 Ropski).
Znicz: Misztal – Wichtowski, Drobnak, Baran, Bochenek, Machalski, Pomorski, Tabara (71 Górski), Grabowski (63 Zagórski), Kubicki (63 Faliszewski), Zjawiński (46 Szymański).
Żółte kartki: Kumoch, Swędrowski, Kunca, Grodzicki – Grabowski.
Sędziował: Albert Różycki (Łódź).
Widzów: 3554.