Sofia Ennaoui ma sporo powodów do radości. We wtorek wystąpiła w finale biegu na 1500 metrów podczas mistrzostw świata w Eugene. Zawodniczka AZS UMCS zajęła bardzo dobre piąte miejsce.
Ennaoui ma za sobą wiele trudnych miesięcy. Tak naprawdę z powodu kontuzji pauzowała niemal dwa lata. Opuściła sporo ważnych imprez, w tym igrzyska olimpijskie w Tokio. Po raz kolejny udowodniła jednak, że wróciła na bieżnie w znakomitym stylu.
Już podczas kwalifikacji spisała się bardzo dobrze osiągając rezultat 4:03,52. W półfinale była piąta z czasem 4:05,17. A przy okazji decydującej rozgrywki znowu zaliczyła świetny finisz. Do przodu szybko „wyrwały”: Faith Kipyegon, Gudaf Tsegay oraz Laura Muir, które między sobą rozstrzygnęły kwestię medali.
Reszta zawodniczek, w tym Polka trzymały się z tyłu. Dopiero przed ostatnim okrążeniem Ennaoui zaatakowała i zaczęła wyprzedzać rywalki, a na mecie okazało się, że zajęła świetną, piątą lokatę z najlepszym wynikiem w tym sezonie – 4:01,43.
– Bardzo się cieszę i jest to dla mnie niesamowite, że po tylu perypetiach zdrowotnych ja wracam i wracam jak nowonarodzona. Piąte miejsce na świecie to coś, o czym marzyłam. Cieszę się, że bardzo dobrze biegłam taktycznie, bo pierwsze okrążenia były w zabójczym tempie, a ja uznałam, że zaufam swojej formie. Przez cały dystans praktycznie biegliśmy na rekord Polski. Trener polecił mi biec w ekipie, która będzie druga. Na pewno będę wracała do domu szczęśliwa i to będzie dodatkowa motywacja, żeby szykować się na mistrzostwa Europy – ocenia na antenie TVP Sport Sofia Ennaoui.