Ukradł spodnie, ale tak się bał, że sprzedawczyni wezwie policję, że ją... skopał.
Za kradzież rozbójniczą 17-latkowi grozi teraz do 10 lat pozbawienia wolności.
W sklepie odzieżowym „Skate Shop” młodzieniec kupił w poniedziałek plecak. Poprosił o wypisanie imiennej faktury. – A ja w tym czasie rozejrzę się jeszcze po sklepie – zaproponował.
Po załatwieniu formalności, wyszedł ze sklepu. Sprzedawczyni zauważyła, że miał wypchniętą z przodu kurtkę. Coś ją tknęło. Miała nosa: na wieszaku brakowało jednej pary spodni sportowych za 135 zł. Użyła fortelu. – Wyszła na zewnątrz i krzyknęła za chłopakiem, że nie podpisał faktury – opowiada nadkomisarz Marek Czerenko, rzecznik prasowy tomaszowskiej policji. – Kiedy wrócił, powiedziała mu o kradzieży i zagroziła, że powiadomi policję.
Nastolatek przyznał się do winy, ale zaczął prosić kobietę, by nie wzywała stróżów porządku. Kiedy zagrodziła mu drogę do wyjścia, odepchnął ją, a gdy upadła kopnął w klatkę piersiową, a następnie kolanem przycisnął do podłoża. Później wziął nogi za pas. Stróże porządku szybko zatrzymali sprawcę, którym okazał się 17-letni Damian W. z gminy Tarnawatka. (lew)