Na koniec lipca bez pracy było 3081 osób, czyli o 78 więcej, niż w czerwcu. Pandemia najbardziej odbiła się na branży gastronomicznej i hotelarskiej.
Lipiec był kolejnym miesiącem, w którym zanotowano wzrost liczby osób pozostających bez pracy. Na koniec lipca łączna liczba osób zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy wzrosła do 3081. To o 78 więcej, niż przed miesiącem.
Tylko w Puławach bez pracy jest obecnie 1340 osób, o 30 więcej, niż na koniec czerwca.
- Niestety nie widzimy większych szans na odwrócenie tej niekorzystnej tendencji. Prawdopodobny jest za to scenariusz, w którym jesienią skutki pandemii nałożą się na cykliczny, stały wzrost bezrobocia obserwowany o tej porze roku. Nowe prognozy mówią o tym, że na koniec roku stopa bezrobocia w kraju wzrośnie do 8 procent. Podobnego wyniku możemy się spodziewać także w powiecie puławskim - mówi Krzysztof Gumieniak, dyrektor PUP w Puławach.
Analizując nowe dane dotyczące bezrobocia w powiecie puławski, można zauważyć też pewien pozytyw. Miesięczny przyrost osób zarejestrowanych w urzędzie jest coraz niższy. Najbardziej dynamicznie wartość ta rosła w maju, kiedy przybyło 142 bezrobotnych, w czerwcu doszło kolejnych 98, a w lipcu już „tylko" 78.
Żeby jednak zatrzymać wzrost, w całym powiecie musiałoby się pojawić znacznie więcej nowych miejsc pracy. Zwłaszcza w tych branżach, które ucierpiały najbardziej.
- Wzrost bezrobocia, z jakim mamy do czynienia to nadal skutek pandemii. Mamy mniej turystów, a więc mniej klientów w lokalach gastronomicznych i hotelach. To przekłada się na wyniki finansowe lokalnych firm działających w tej branży - ocenia dyrektor Gumieniak.
Ostatni lipiec, pod względem ilości osób zarejestrowanych w PUP był najgorszy od 2016 roku. Jaki będzie sierpień - przekonamy się za miesiąc. Tymczasem, biorąc pod uwagę ogłoszenia o pracę w powiecie puławskim potrzeba obecnie m.in. hydraulika, operatora koparki, montera, spawacza, brukarzy, kucharzy, kelnerów, sprzedawców, kasjerki, kierowców, piekarzy, cukiernika, akustyka i innych.