Wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec Anny Jaśkowskiej za nazwanie Tadeusza Mazowieckiego „stalinowcem, komunistą i agentem NKWD” oczekują do rektora Politechniki Lubelskiej działacze Komitetu Obrony Demokracji. Sęk w tym, że miejska radna od roku jest na emeryturze.
Chodzi o słowa jakie padły podczas majowej sesji Rady Miasta, w trakcie dyskusji nad projektem uchwały w sprawie nazwania jednej z ulic w Lublinie imieniem Tadeusza Mazowieckiego. Należąca do klubu PiS Jaśkowska pierwszego premiera po 1989 roku nazwała „stalinowcem, komunistą, agentem NKWD, który kolaborował z okupacyjną, bolszewicką władzą w latach stalinowskich i który został odznaczony Orderem Orła Białego przez rząd komunistyczny”.
W tym tygodniu członkowie lubelskiego Komitetu Obrony Demokracji właśnie zwrócili się z wnioskiem o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec Anny Jaśkowskiej do prof. Piotra Kacejko, rektora Politechniki Lubelskiej. Ich zdaniem zachowanie radnej jest „podstawą do odebrania prawa wykonywania zawodu nauczyciela”.
– Nie ma ona podstawowych umiejętności w zakresie korzystania i przekazywania wiedzy ani nie posiada elementarnych kompetencji etycznych w rozróżnianiu dobra i zła. Ktoś taki nie powinien mieć kontaktu z młodzieżą – czytamy w piśmie podpisanym przez Krzysztofa Kamińskiego, szefa lubelskiego KOD-u.
Postępowania dyscyplinarnego jednak nie będzie. – Pani Anna Jaśkowska nie jest już pracownikiem uczelni. Rok temu przeszła na emeryturę – informuje Iwona Czajkowska-Deneka, rzecznik prasowy uczelni.
– Nadal jednak będziemy dążyli do tego, aby pani radna poniosła odpowiedzialność za swoje słowa. Takie oszczerstwa wygłaszane na forum publicznym nie mogą przechodzić bez echa. Planujemy podjęcie kolejnych kroków w tej sprawie, ale jeszcze jest zbyt wcześnie, żeby o nich mówić – mówi Magdalena Bielska z lubelskich struktur KOD.