Nie będzie w tym roku nowych neonów w mieście. Przygotowane już projekty trafią najprawdopodobniej do szuflady, a Towarzystwo Edukacji Kulturalnej, tworzone przez pracowników Centrum Kultury, będzie musiało oddać część pieniędzy otrzymanych z Ministerstwa Kultury
Neon „Brejdaki” na ścianie przy ulicy Zamojskiej, wielkie „Ż” przy Żmigrodzie czy Apollo na budynku Centrum Kultury. To wszystko neony, powstałe w ramach poprzednich edycji projektu NEONart. W tym roku miała być zrealizowana kolejna, trzecia. Do współpracy zaproszono 7 artystów i kolektywów artystycznych, którzy w połowie lipca odwiedzili Lublin i obejrzeli miejsca, w których mogłyby znaleźć się nowe neony. – Wszyscy byli zachwyceni Lublinem. To miasto to twórczy tygiel z niesamowitą historią – opowiada Ewa Reeves, kuratorka projektu NeonArt3.
Problemy personalne
Projekty neonów zostały przesłane do Centrum Kultury w Lublinie. Ostatni trafił tam na początku listopada. – Wszystkie są bardzo różne, ale nitką, która je łączy jest głęboki humanizm, włożona wyobraźnia i serce. Mają też odniesienia do historii miasta – opisuje kuratorka.
Kolejnym etapem prac powinno być przygotowanie neonów i ich wywieszenie. Tak się jednak nie stanie.
Problemy zaczęły się od zwolnienia w lipcu z Centrum Kultury koordynatora projektu Szymona Pietrasiewicza. Projekt neonowy był prowadzony przez Towarzystwo Edukacji Kulturalnej, tworzone przez pracowników CK. Jak przekonuje prezes TEK Barbara Sawicka, Pietrasiewicz, mimo zwolnienia z CK, nie został odsunięty od możliwości kontynuowania projektu.
– Nie byłem już pracownikiem CK, dlatego poprosiłem o umowę na wykonanie tej pracy. Nie doczekałem się jej – tłumaczy Pietrasiewicz.
Sawicka wyjaśnia, że TEK umowę podpisać chciało, ale warunkiem wstępnym było przedstawienie raportu z wykonanych działań i podjętych zobowiązań. Pietrasiewicz odpowiada, że 14 września przesłał informację o zakresie prac wykonanych i tych, które są w toku. Dodaje, że po wyrzuceniu z CK nie miał narzędzi do dokończenia projektu, bo stracił dostęp do komputera i maila, poprzez który prowadził wszystkie uzgodnienia.
Słaby etap realizacji
– W pierwszym tygodniu sierpnia panu Szymonowi Pietrasiewiczowi została udostępniona dokumentacja realizowanego zadania, w tym wskazane przez niego pliki oraz e-maile z komputera służbowego w Centrum Kultury, tak by mógł przygotować raport, przekazać informacje o dokonanych ustaleniach projektowych oraz zaproponować zmiany w budżecie – odpowiada Sawicka.
Zdaniem Pietrasiewicza, to, co dostał, to zaledwie kilka maili, tylko część potrzebnych wiadomości.
Prezes TEK dodaje, że zgodnie z jej wiedzą, zadanie na przełomie sierpnia i września było na bardzo słabym etapie realizacji, niezgodnie z założonym harmonogramem. Wtedy wsparcia Pietrasiewiczowi miało udzielić dwoje pracowników CK.
– Prace realizacyjne i produkcyjne ustały w oczekiwaniu na raport od pana Szymona Pietrasiewicza, a także możliwość podpisania z nim umowy i rozdzielenia prac koniecznych do dokończenia realizacji. Pomimo wielokrotnych próśb, wsparcia w postaci opracowania gotowego formularza, a ostatecznie polecenia od zarządu stowarzyszenia, pan Szymon Pietrasiewicz do dzisiaj nie przedłożył raportu, ani nie przedstawił rzetelnej listy podjętych zobowiązań – informuje Sawicka.
W połowie października Pietrasiewicz miał wysłać tylko kwotę oczekiwanego wynagrodzenia. Na początku listopada Sawicka odebrała zaś od niego wiadomość, że rezygnuje z funkcji koordynatora i składa rezygnację z członkostwa w TEK.
Pietrasiewicz odrzuca zarzuty i przekonuje, że głównym powodem fiaska całego projektu jest to, że ze strony TEK i Centrum Kultury wykonywano pozorowane ruchy. – Obawiano się podpisać ze mną umowę – uważa.
Neony do szuflady?
Zdaniem Towarzystwa Edukacji Kulturalnej, przesłanie ostatnich projektów neonów 2 listopada to za późno, aby do końca grudnia wyrobić się z ich realizacją. Chodzi o przygotowanie planów technicznych i wyłonienie rzemieślników odpowiedzialnych za wykonanie neonów, ustalenie lokalizacji ekspozycji neonów i uzyskanie niezbędnych pozwoleń, montaż neonów i organizację spacerów kuratorskich.
Dlatego, jak informuje Barbara Sawicka, projekt zostanie zakończony na obecnym etapie: – Ministerstwo zostało poinformowane o braku możliwości kontynuacji projektu z powodu zmiany sytuacji kadrowej projektu.
Trzecia edycja projektu była warta 156 tys. zł. Z tego 114 tys. zł miało przekazać Ministerstwo Kultury, a 42 tys. zł Centrum Kultury w Lublinie, jako współorganizator. Nie wiadomo jeszcze, ile pieniędzy trzeba będzie oddać do ministerstwa. Z kolei Centrum Kultury w Lublinie zgodziło się utrzymać swoje wsparcie dla zaangażowanych w projekt artystów. – Wszystkie wynagrodzenia artystyczne i kuratorskie zostały wypłacone – dodaje Sawicka.
Kuratorka projektu zapowiada, że będzie walczyć, aby projekty mimo wszystko zostały zrealizowane. – Nie ma mojej zgody na to, żeby zostały odłożone do szuflady – deklaruje Ewa Reeves.