Wisła Puławy sprawiła w Łodzi niespodziankę i zremisowała z tamtejszymi rezerwami ŁKS notując pierwszy punkt w obecnym sezonie. Jak piątkowe spotkanie podsumowali obaj trenerzy?
Maciej Tokarczyk, trener Wisły
– Myślę, że to był dosyć wyrównany mecz. O jego wyniku mogła zadecydować jedna akcja, ale ostatecznie skończyło się 0:0. Dla nas było to bardzo ważne spotkanie. Trenujemy ze sobą bardzo krótko. Dlatego chwała moim zawodnikom za podejście do tego spotkania i za sferę mentalną. Widać było wzajemne wsparcie, odwagę i momentami ryzyko. Na tych wartościach bardzo nam zależy.
– W cuda nie wierzę, ale wierzę w ciężką pracę. To, że spotkaliśmy się na pomeczowej konferencji to zasługa wielu ludzi z klubu. Punkt oczywiście smakuje, bo dla wielu z nas był to debiut na poziomie centralnym. Czujemy jednak też pewien niedosyt, bo gdybyśmy nie niektórych momentach podejmowali inne decyzje, to stworzylibyśmy klarowniejsze sytuacje.
– O co będziemy grać? Nie chcemy stawiać sobie sufitu, a naszym celem jest przenoszenie tego co robimy na treningach do meczu.
– Każdy z nas przychodząc do Puław wiedział na co się pisze. Wiedzieliśmy, że nie było kadry, gier kontrolnych i okresu przygotowawczego. Dlatego o tym nie myślimy. Będziemy pewnie popełniać błędy w kolejnych meczach, ale będziemy też wyciągać wnioski. Biorę Wisłę Puławy taką jaka taka jest i cieszę się, że mogę w tym wyzwaniu uczestniczyć.
– Nasi młodzi zawodnicy w moim odczuciu „dali radę”. Adam Gałązka zagrał dobrze w obronie, Kacper Szymanek momentami był motorem napędowym w ataku, a Franciszek Łuczuk także zebrał kolejne doświadczenie. Wierzę w nich i będziemy pracować by robili postępy.
Konrad Gerega, trener ŁKS II
– Jest w nas ogromny niedosyt. Z przebiegu meczu nie wykreowaliśmy wielu sytuacji do zdobycia bramek. Wisła Puławy była dobrze zorganizowana jak na tak krótki okres czasu. My popełniliśmy sporo błędów i nie potrafiliśmy zdominować rywala. Brakowało z naszej strony konkretów. Dostaliśmy pstryczka w nos od przeciwnika. Za tydzień czeka nas mecz z Wieczystą Kraków, a więc z faworytem do awansu.
– Sądząc po tym jak Wisła Puławy chciała bronić swojego pola karnego to ciężko było nam się w nie przedrzeć. Musimy poprawić aspekty w ofensywie i dawać z siebie więcej w polu karnym rywala. Sporo pracy przed nami, bo brakowało w naszej grze intensywności.