Rozmowa z Beatą Gawelską, nową dyrektor szpitala klinicznego nr 1 w Lublinie
- Jakimi sprawami zajmie się pani w pierwszej kolejności?
– Najważniejszą sprawą jest odpowiednie przygotowanie na drugą, jesienną falę epidemii koronawirusa oraz zabezpieczenie pod tym względem pacjentów i pracowników. Mamy klinikę chorób zakaźnych, musimy więc być bardzo dobrze przygotowani m.in. pod kątem miejsc do izolacji czy diagnostyki. Ułatwia to na pewno fakt, że posiadamy własne laboratorium, w którym badamy próbki pobrane od osób z podejrzeniem zakażenia, a także świetny zespół specjalistów. Po kilku miesiącach epidemii przetestowaliśmy też procedury dotyczące m.in. udzielania świadczeń.
- Coś wymaga poprawek?
– Nie zapoznałam się jeszcze szczegółowo z dotychczasowym systemem organizacji pracy, więc trudno mi na razie jednoznacznie stwierdzić, czy wszystko się sprawdziło, czy ewentualnie coś można usprawnić, zmienić. Na pewno widzę potrzebę usprawnienia przyjęć pacjentów, w tym planowych. Z powodu epidemii musiały być one zawieszone i nadal są realizowane w ograniczonym zakresie. Jest to podstawa, żeby nasz szpital mógł zarabiać. Z raportów finansowych wynika, że niewykonania są znaczne, musimy to zmienić.
- A jak wygląda sytuacja finansowa szpitala?
– Szpital jest zadłużony, nie chciałabym jednak na razie mówić o konkretnych kwotach. Nie jest tajemnicą, że realizowany jest program naprawczy, ale te prace zostały automatycznie ograniczone przez epidemię. Nie ma więc na razie oczekiwanych efektów. Nie grożą nam jednak ekstremalne sytuacje, które wiązałyby się np. ze zwolnieniami. Większych zmian kadrowych nie przewidujemy.
- Czy wykopaliska na placu budowy przy Staszica wpłyną na termin zakończenia trwającej przebudowy i rozbudowy szpitala?
– Czekamy jeszcze na decyzje od wojewódzkiego konserwatora zabytków, ale nic nie wskazuje na zmiany w harmonogramie prac. Będą jednak zmiany w kosztach inwestycji, ze względu na znaczący wzrost usług budowlanych. Zmiany na rynku budowlanym są bardzo dynamiczne. Szpital pokrywa też koszt badań archeologicznych. W związku z tym na pewno będziemy starać się o pieniądze z zewnątrz.