Do gabinetu prezesa wprowadzi się Mieczysław Starkowicz – ogłosiła lubelska spółka Biomed Lublin, niedoszły producent polskiego leku na Covid. To już czwarta osoba na tym stanowisku w ciągu ostatnich dwóch lat.
„Doświadczony menadżer”, „ekspert z zakresu zarządzania i długofalowego rozwoju firm”, „posiada wyższe wykształcenie medyczne i tytuł MBA uniwersytetu INSEAD, jednej z największych prywatnych szkół zarządzania i biznesu na świecie”. Notka prasowa przygotowana na okoliczność zmiany prezesa biotechnologicznej spółki z Lublina jest długa. Znalazła się w niej też wypowiedź nowego szefa notowanej na giełdzie lubelskiej firmy. Mieczysław Starkowicz chwali się m.in., że pracując dla Grupy Polpharma, „w kilka lat zdołał wielokrotnie zwiększyć przychody spółki Farmaprojects”.
– Biomed Lublin ma jeszcze większy potencjał. Na pewno głównym kierunkiem rozwoju sprzedaży powinny być największe i najbardziej dochodowe rynki farmaceutyczne – zapowiada.
Cytowany w komunikacie Jarosław Błaszczak, Przewodniczący Rady Nadzorczej Biomedu Lublin, zdradza z kolei, że Starkowicza poznał gdy ten sprawdzał dokumenty finansowe spółki (due diligence) „dla jednego z potencjalnych partnerów biznesowych spółki”.
– Długo rozmawialiśmy o przyszłości i potencjale Biomedu. Byłem pod wrażeniem jego doświadczenia, spostrzeżeń oraz możliwości jakie widzi przed spółką. Później zaczęliśmy rozmawiać o możliwościach współpracy – stwierdza Błaszczak.
Na ogłoszoną 12 sierpnia informację o rezygnacji ze stanowiska dotychczasowego prezesa Biomedu - Maksymiliana Świniarskiego - inwestorzy zareagowali dość spokojnie. Początkowo notowania spadały o 2 proc., a po południu we wtorek o niespełna 1 proc.
– Uwagę zwracała duża aktywność inwestorów, tylko w pierwszej połowie sesji właściciela zmieniły akcje o wartości sięgającej 1,7 mln zł – zauważa branżowy portal Parkiet.com.
„Przyczyną złożenia rezygnacji z pełnionej funkcji są istotne rozbieżności pomiędzy prezesem a przewodniczącym rady nadzorczej spółki w kluczowych kwestiach, dotyczących głównie funkcjonowania organizacji, realizowanej strategii oraz dalszego kierunku i warunków rozwoju spółki” – napisał w swoim w oświadczeniu Świniarski.
Maksymilian Świniarski kierował Biomedem niecały rok. Stanowisko prezesa objął w styczniu b.r., do lubelskiej spółki przyszedł z koncernu AstraZeneca Poland.
Świniarski nie jest jedynym, który nie zagrzał długo miejsca w gabinecie prezesa. Przed nim spółką zarządzał Piotr Fic, który w Biomedzie pojawił się w 2019 roku (jako członek zarządu ds. operacyjnych, a następnie wiceprezes i p.o. prezesa). Na stanowisku zastąpił Marcina Piroga, który niespodziewanie zrezygnował z tej funkcji w listopadzie 2020.
Powody rezygnacji Piroga były bardzo podobne do tych, które wymienia dziś Świniarski. Piróg również wskazywał na „istotne rozbieżności pomiędzy nim a przewodniczącym rady nadzorczej i innymi przedstawicielami rady w kluczowych kwestiach”.
#PolskiLeknaCovid
We wrześniu 2020 podczas transmitowanej w języku polskim i angielskim konferencji prasowej na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie senator PiS Grzegorz Czelej obwieścił: „Jako pierwsi na świecie mamy lek na Covid!” Kurs akcji lubelskiej spółki strzelił w górę. Po raz kolejny, bo Biomed podgrzewał atmosferę od początku wakacji. Spółka regularnie wypuszczała nowe elektryzujące informacje na temat #PolskiLeknaCovid, a prezes udzielał się w czatach inwestorskich. O pracach nad lekiem jest głośno i w mediach, i na giełdzie. Akcje lubelskiej spółki w marcu 2020 wyceniane na 56 groszy, na początku sierpnia 2020 kosztowały już 30 zł. Są tacy, którzy zarobili wówczas naprawdę duże pieniądze. – Zwyżkę notowań wykorzystali m.in. insiderzy ze spółki (przedstawiciele rady nadzorczej), którzy latem 2020 sprzedali znaczące pakiety walorów. Część pozyskanych pieniędzy została przeznaczona na pożyczki dla spółki – zauważył branżowy „Parkiet”.
Z końcem 2020 roku emocje nieco ostudziła publikacja w „The New England Journal od Medicine”, która podważała skuteczność preparatów z osocza ozdrowieńców. Ale kraj nadal czekał na skuteczny lek, Biomed na pacjentów chętnych na badania kliniczne, a inwestorzy na kolejny pik w kursie akcji, dzięki którym znów będą mogli sporo zarobić. Ten moment przyszedł wiosną 2021 r. W marcu spółka pochwaliła się świetnymi wynikami za biegły rok: 4,4 mln zł zysku netto. O braku skuteczności preparatu produkowanego z osocza ozdrowieńców Agencja Badań Medycznych oraz jego producent poinformowali jesienią 2021.