Kilkaset osób, głównie Ukraińców blokuje białoruskie i rosyjskie ciężarówki przed terminalem w Koroszczynie (powiat bialski). To protest przeciwko handlowi Unii Europejskiej z Rosją. – Każdy eurocent, który trafia do Putina, to sponsorowanie wojny w Ukrainie – podkreśla Natalia Panchenko z fundacji Euromaidan–Warszawa. Z kolei, premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w sobotę, że będzie nakłaniał Radę Europejską do kolejnego pakietu sankcji.
To już drugi weekend protestów przed polsko–białoruskim przejściem granicznym. W sobotę przed południem był tu kilkusetosobowy tłum. – Cała Unia Europejska powinna zgodzić się, że nie wolno handlować z mordercami. Rosja nie może mieć dostępu do towarów – uważa Anna. Pochodzi z Mariupola, ale od półtora roku studiuje w Warszawie. Tydzień temu dołączyła do niej przyjaciółka z Odessy. – Teraz staramy się pomagać na Dworcu Centralnym jako wolontariuszki. Moja rodzina została w Mariupolu w bunkrze. Nie mają prądu, ani wody, kończy im się jedzenie – opowiada ze łzami w oczach, a w ręku trzyma wymowny plakat z Putinem, zestawionym z Hitlerem i Stalinem.
Z kolei, Natalia Panchenko z fundacji Euromaidan–Warszawa już drugi weekend spędza na przejściu granicznym. – Tym razem, nie przepuszczamy żadnych ciężarówek – podkreśla.
W sobotę kolejka tirów sięgała już ponad 20 kilometrów, a czas oczekiwania na odprawę wynosił 17 godzin.
Już wcześniej lubelska Izba Administracji Skarbowej tłumaczyła, że "służby celne nie tylko sprawdzają dokumenty, ale także fizycznie kontrolują ciężarówki wyjeżdżające na wschód i sprawdzają, czy faktycznie znajduje się tam deklarowany w dokumentach towar".
– Polacy mają głowę na karku i rozumieją, że każdy eurocent, który trafia do Rosji to jest sponsorowanie wojny w Ukrainie. Dopóki gospodarka się rozwija, Putin ma pieniądze na tę inwazję – tłumaczy Natalia, dziwiąc się, że unijne państwa nie podjęły się jeszcze kolejnych sankcji.
Protestujących wspiera Michał Kołodziejczak, lider Agrounii. – Ten przewóz towarów to niejako dawanie tlenu Putinowi w tej walce. Tymczasem Rosja powinna ponosić dotkliwe konsekwencje swoich działań – przekonuje Kołodziejczak, który w sobotę dołączył do blokady. – Powinien być już jasny mur między Unią a Rosją na handel. Nie możemy patrzeć na ten rozlew krwi – stwierdza lider ruchu.
Okazuje się, że polski premier popiera odcięcie Rosji od tranzytu. – Polska proponuje, żeby do tego pakietu sankcji jak najszybciej dodać blokadę handlową. Zarówno portów morskich, zakaz wpływania statków pod rosyjską banderą, z rosyjskimi towarami do portów morskich, ale także zakaz handlu drogą lądową. W pełni odcięcie Rosji od handlu dodatkowo zmusi Rosję do zastanowienia się, czy nie lepiej przerwać tę okrutną wojnę – stwierdził w sobotę na konferencji prasowej Mateusz Morawiecki. – Musimy pokazać naszą siłę i zdecydowanie wobec Rosji, bo inaczej przyjdzie nam zapłacić wyższą cenę w niedalekiej przyszłości – dodał szef rządu.
Ale na inny problem zwracają uwagę polscy przewoźnicy. – W tych kolejkach stoją też nasze ciężarówki. Nie możemy pracować, realizować kontraktów podpisanych jeszcze przed wybuchem wojny – przyznaje Marcin Potapczuk, właściciel firmy transportowej z Białej Podlaskiej. – Jesteśmy przeciwko wojnie, ale należy znaleźć jakiś kompromis. Niektóre firmy są już na krawędzi bankructwa – nie ukrywa Potapczuk.
Blokada ma potrwać do poniedziałku. Uczestnicy będą protestować również nocą. Na miejscu jest policja, również z zespołu antykonfliktowego. – Utworzona została około kilometrowa strefa buforowa oddzielająca protestujących od ciężarówek – relacjonuje komisarz Barbara Salczyńska–Pyrchla, rzecznik policji z Białej Podlaskiej.