W Zamościu trwa rewitalizacja placu Stefanidesa. Miasto realizuje dużą inwestycję która znacznie zmieni to miejsce i przyległą ulicę Łukasińskiego. Projekt zakłada między innymi powrót do historycznego poziomu nawierzchni. Robotnicy zdejmując kolejne warstwy placu odsłonili fragmenty dawnych zabudowań.
– To dopiero początek, odkrycia dokonano raptem dwa dni temu. Wygląda na to, że mamy pozostałości po dwóch podpiwniczonych budynkach ale za wcześnie by mówić jak wyglądały. Są dwie piwnice, jedna ma całe sklepienie, druga zniszczone ale tu za to jest zarys klatki schodowej która do niej prowadziła. Za wcześnie by coś mówić o budowlach, które tu stały. Na pewno mamy dwie fazy budowlane i co ciekawe pojawiają się zarysy filarów. Możliwe, że jeden z nich domów miał podcienia – mówi Artur Witkowski, archeolog, który prowadzi nadzór nad inwestycją. – To nie jest dla nas zaskoczenie, bo na dawnych planach Zamościa jest w tym miejscu zaznaczona zabudowa. Ale wówczas umieszczano jedynie zarys kwartału a nie poszczególne domy.
Część z odkrytych murów pokazała się zaledwie po zdjęciu klinkieru jakim wyłożony był plac. Dalsze badania będą polegały na odsłanianiu kolejnych fragmentów by dać pojęcie o wielkości danych budynków. Zejście do ich fundamentów pozwoli na wnioski co do ich wysokości.
Wyburzenie budowli, których fragmenty właśnie są badane, miało zapewnie związek z gruntowna przebudową fortyfikacji Twierdzy Zamość po 1820 roku, według planów Jana Malleta-Malletskiego. Wówczas, na odległość ponad kilometra od murów twierdzy zniszczono wszystkie zabudowania. To był czas gdy powstała Rotunda, a pałac, kościół pofranciszkański, ratusz, kolegiatę przeznaczono dla potrzeb wojska.