Na ligowych parkietach nie widzieliśmy ich już od niemal dwóch tygodni, a teraz sprawdzą się na tle – teoretycznie – słabszego rywala. W sobotę Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin zagra w Sosnowcu z miejscowym CTL Zagłębiem
Lublinianki miały dosyć długą przerwę od ligowych potyczek. Po raz ostatni w polskiej lidze oglądaliśmy je 28 listopada, kiedy to na wyjeździe walczyły o dwa punkty w tabeli z VBW Arką Gdynia. Lubelscy kibice nie mieli jednak po tym starciu powodów do zadowolenia, bo to był zdecydowanie najsłabszy mecz podopiecznych Krzysztofa Szewczyka w tym sezonie – „Pszczółki” rzuciły jedynie 50 punktów, a mistrzynie Polski aż 97.
Kolejna ligowa konfrontacja, zaplanowana pierwotnie na 5 grudnia, kiedy to rywalem miał być zespół SKK Polonia Warszawa, została przełożona na inny dzień (jeszcze nieznany). Powód? Ze względu na pozytywne wyniki testów na obecność koronawirusa i kontuzje, do gry gotowych było jedynie siedem koszykarek z Lublina. Dlatego klub AZS UMCS skierował prośbę do władz ligi o zmianę terminu tego pojedynku, a te rozpatrzyły ją pozytywnie.
Nie było za to mowy o przekładaniu ostatniego grupowego spotkania w EuroCup. 2 grudnia osłabiona drużyna prowadzona przez trenera Marka Lebiedzińskiego, nominalnego asystenta Krzysztofa Szewczyka, świetnie spisała się na Białorusi. Pokonała miejscowy BC Horizont Mińsk 70:61 i pewnie awansowała do fazy play-off tych rozgrywek.
– Emocje są równie duże, czy się siedzi na ławce, czy przed telewizorem. Mieliśmy margines porażki 26 punktów, ale to zwycięstwo dało nam lepsze rozstawienie. W meczu z drużyną Tarbes GB (następny rywal „Pszczółek” w EuroCup – dop. red.) oceniam szanse 50 na 50. Francuzki miały bilans 5-1, ale nasza grupa była nieco mocniejsza. Na pewno jest to rywal w naszym zasięgu – mówi nam Krzysztof Szewczyk, który w ostatnim czasie przebywał na kwarantannie i nie mógł wspierać swojego zespołu z ławki.
W czwartek trenowały już wszystkie zawodniczki. Do zajęć wróciły nie tylko te trzy koszykarki, które izolowały się od reszty, ale także Wiktoria Duchnowska (kontuzja) oraz Ivana Jakubcova (choroba). Obie pojadą razem z koleżankami na Śląsk i będą do dyspozycji szkoleniowca.
– Ciężko powiedzieć, jak ta przerwa od ligi wpłynie na zespół. Nie trenowaliśmy w ostatnim czasie w pełnym składzie, więc mam nadzieję, że w jak najmniejszym stopniu. Zagłębie to mocny rywal u siebie, pokonał przecież Arkę różnicą kilkunastu punktów – ocenia Krzysztof Szewczyk.
Wspomniany przez trenera mecz może być dobrym wyznacznikiem tego, na co stać w tym sezonie CTL Zagłębie Sosnowiec. Sosnowiczanki prezentują się bardzo nierówno i w efekcie są ósme w tabeli EBLK – potrafią postawić się ligowemu potentatowi albo męczyć się z przeciwnikami na podobnym poziomie. Na liście ich sportowych podbojów są póki co Arka, Enea AZS Politechnika Poznań i GTK Gdynia.
16 października pokonały na własnym parkiecie mistrza Polski 87:74. Główne skrzypce w zespole Zagłębia grały Amerykanka Jessica January (średnio 19.4 punktu i 8 asyst – najlepsza podająca EBLK), jej rodaczka Aishah Sutherland (14.4 punktu i 9 zbiórek), Serbka Nina Bogicević (19.1 punktu i 5.1 zbiórki) oraz Austriaczka Sarah Sagerer (14.3 punktu i 6.1 zbiórki). Pomiędzy tą czwórką a polską częścią zespołu prowadzonego przez Hiszpana Jorge Aragonesa jest ogromna sportowa przepaść.
Spotkanie CTL Zagłębia Sosnowiec z Pszczółką Polski Cukier AZS UMCS Lublin zaplanowano na sobotę na godz. 17. Transmisję będzie można śledzić na platformie internetowej InStat TV.