Leopold Ś. radny Dęblina i były policjant jest winny jazdy pod wpływem alkoholu po drodze publicznej - tak w poniedziałek orzekł Sąd Rejonowy w Rykach. To już kolejny wyrok w tej sprawie. Poprzedni, nieco łagodniejszy, został unieważniony na skutek sprzeciwu prokuratury.
Był 10 maja zeszłego roku, gdy po godz. 18 na parking przy ul. Niepodległości w Dęblinie wjechał chrysler prowadzony przez znanego lokalnego samorządowca, Leopolda Ś, ówczesnego wiceprzewodniczącego rady miasta Dęblina, związanego w tamtym czasie z Prawem i Sprawiedliwością. Jego styl jazdy przez centrum zwrócił uwagę innego kierowcy, który postanowił zawiadomić policję.
Mundurowi udali się we wskazane miejsce i skontrolowali mężczyznę siedzącego w amerykańskim wozie. Alkomat pokazał 1,40 mg alkoholu na litr, czyli blisko 3 promile. Samorządowiec i emerytowany policjant stracił prawo jazdy, a jego sprawą zajął się sąd.
Leopold Ś. do winy nigdy się nie przyznał. Jak wyjaśniał, wynik badania trzeźwości był skutkiem wypicia alkoholu w samochodzie, a więc już po zaparkowaniu auta. Rzekomo miało to być "mocne piwo", które zdążył spożyć w dość krótkim czasie.
Samorządowiec lubi wskazywać również na polityczne aspekty tej historii, a dokładniej na plan wyeliminowania go z życia publicznego przez tajemnicze, nieprzychylne mu osoby. - Ktoś próbuje mnie ud*pić. Nasz Dęblinek już taki jest, ale ja jestem przekonany o tym, że sąd mnie uniewinni - mówił nam Ś. niedługo po zdarzeniu, nazywanego przez samorządowca "prowokacją".
Na skutek tego co się stało, radny szybko stracił miejsce w szeregach PiS oraz funkcję wiceprzewodniczącego miejskiej rady. Samego mandatu nie złożył, uzasadniając to swoją niewinnością. Przypominamy, że zgodnie z przepisami, dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok skazujący, jego wyborcze prawo pozostaje nienaruszone.
W lipcu zeszłego roku w sprawie Leopolda Ś. zapadł wyrok nakazowy. Sąd w Rykach uznał go wtedy za winnego i zaproponował 4-letni zakaz prowadzenia pojazdów, 4 tys. zł grzywny, 5 tys. zł zapłaty na fundusz pomocy pokrzywdzonym oraz konieczność pokrycia kosztów sądowych. Po sprzeciwie miejscowej prokuratury wyrok ten stracił moc, a sprawa Ś. trafiła na wokandę.
Proces zakończył się kolejnym wyrokiem, który ogłoszono w poniedziałek, 5 lutego. Sąd utrzymał wysokość kar finansowych oraz długość zakazu prowadzenia samochodów. Dołożył natomiast nowy element - karę 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Wyrok nie jest prawomocny. Jeśli się uprawomocni - a stanie się tak jeśli strony nie wniosą apelacji, Ś. utraci bierne prawo wyborcze. To z kolei oznaczałoby pożegnanie z mandatem radnego oraz zakaz startu w wyborach.