Bardzo ciekawy mecz w Opolu Lubelskim. Tamtejszy Opolanin przegrywał u siebie z Huraganem, później prowadził, a już do przerwy było 2:2. W drugiej połowie goście mieli multum sytuacji, ale piłkę meczową zmarnowała drużyna Dariusza Bodaka. Dlatego w obu ekipach po końcowym gwizdku był niedosyt.
Lepiej w zawody weszli piłkarze Damiana Panka. Paweł Komar dośrodkował w pole karne, a strzałem głową piłkę do siatki wpakował Bartłomiej Goździołko.
Przyjezdni cieszyli się jednak tylko kilkanaście minut. Szybko wyrównał Kamil Król, a od 35 minuty na prowadzeniu byli już gracze Opolanina. Drugie trafienie dla miejscowych zaliczył Mateusz Banach. I to jakie trafienie – bezpośrednio z rzutu wolnego. Ostatnie słowo przed przerwą należało jednak do Huraganu, a konkretnie do Pawła Radziszewskiego, który sfinalizował świetną akcję kolegów: Komara i Huberta Łukanowskiego.
Cztery gole do przerwy? To zapowiadało spore emocje po zmianie stron. I dokładnie tak było. Bramka do szatni wyraźnie dodała gościom skrzydeł. I to oni dyktowali warunki przez dobre 25 minut. Mieli też sporo sytuacji, żeby przechylić szalę na swoją stronę. Pudłowali jednak: Łukanowski, Goździołko, Mariusz Chmielewski, czy Krystian Mikołajewski. Minimalnie niecelnie główkował również Alan Olszewski.
Zmarnowane szanse mogły się zemścić w końcówce. Zmiany, których dokonał trener Bodak pomogły gospodarzom i to Opolanin miał trzy piłki meczowe. Dwie zmarnował Bartłomiej Koneczny. Ostatnią w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Dzięki temu piłkarze z Międzyrzeca Podlaskiego mogli głęboko odetchnąć.
– To prawda. W drugiej połowie walczyliśmy o trzy punkty, a w 92 minucie mogliśmy przegrać spotkanie, w którym zwłaszcza po przerwie mieliśmy multum sytuacji. Oddaliśmy ponad 10 celnych strzałów na bramkę rywali. Piłka nożna jest jednak bardzo przewrotna i o mały włos nie wracaliśmy z pustymi rękami. Uważam, że zasłużyliśmy na trzy punkty, ale i tak cieszy przebieg tego meczu, bo widać, że nasza ciężka praca przynosi efekty – mówi trener Panek.
Zadowolony z postawy swojej drużyny był również opiekun gospodarzy. – My żałujemy pierwszej połowy, bo prowadziliśmy 2:1 i wyglądaliśmy naprawdę dobrze. Dostaliśmy jednak gola do szatni, a później rzeczywiście przeciwnik mocno nas przycisnął. Przez jakieś 20-25 minut mieliśmy duże problemy. Huragan ma jednak dobry zespół i ciekawych zawodników. Przetrwaliśmy jednak te trudne momenty i sami mogliśmy pokusić się o zwycięską bramkę. Mecz naprawdę układał się różnie i jedni i drudzy mogli przechylić szalę na swoją stronę. Nam w końcówce bardzo pomogli rezerwowi, a punkt z tak wymagającym rywalem na pewno szanujemy – ocenia Dariusz Bodak.
Opolanin Opole Lubelskie – Huragan Międzyrzec Podlaski 2:2 (2:2)
Bramki: Król (25), Banach (35) – Goździołko (12), Radziszewski (44).
Opolanin: Adamiak – Wszołek (72 Pałka), Giza, Górniak, Leziak (65 Frydecki), A. Rejmak, Sałasiński, S. Rejmak, Górski (68 Koneczny), Król, Banach (75 Drozd).
Huragan: Czarnecki – Olszewski (75 Olszewski), Mirończuk, Komar, Grochowski, Mikołajewski, Magier (46 Całka), Radziszewski, Goździołko, H, Łukanowski, Chmielewski.
Żółte kartki: Górski – Radziszewski, Olszewski.
Sędziował: Sylwester Wuczko (Lublin).