Po siedmiu latach spędzonych w Lubliniance Dariusz Bodak zmienia klub. Od kilku dni wiadomo już, że w sezonie 2021/2022 poprowadzi Opolanina Opole Lubelskie, gdzie w roli trenera zastąpi Daniela Szewca
O tym, że Szewc przeniesie się do A klasowego Ruchu Popkowice Zadworze informowaliśmy w poprzednim tygodniu. Działacze Opolanina poszukiwali jego następcy i rozmawiali z kilkoma szkoleniowcami.
Mówiło się, że na celowniku klubu był także były opiekun Lewartu Lubartów Tomasz Bednaruk. Ostatecznie wybór padł jednak na Dariusza Bodaka, który ostatnie lata spędził na Wieniawie w roli trenera zespołu seniorów. Wcześniej w Lubliniance prowadził także grupy młodzieżowe.
Kadra ekipy z Opola Lubelskiego w lecie znacząco się nie zmieni. Wiadomo, że Szewc zabrał ze sobą dwójkę graczy: Antona Lucyka i Mateusza Matysiaka. Reszta graczy powinna zostać w zespole, chociaż ostateczny kształt kadry poznamy pod koniec tego tygodnia, albo na początku przyszłego. Nigdzie nie rusza się Kamil Król, który zwłaszcza w ramach gry w grupie spadkowej imponował skutecznością. Będą też posiłki. A te przyjdą najprawdopodobniej z… Lublinianki. Rozmowy między klubami trwają.
– Jestem zadowolony z kadry zespołu. Znaczna część zawodników zostaje. Oprócz trenera Daniela Szewca i dwóch innych graczy reszta powinna nadal zakładać koszulkę Opolanina. Fajnie też, że w klubie nie brakuje miejscowych chłopaków. Rzadko się zdarza, żeby nawet w czwartej lidze grupa była aż tak liczna. Frekwencja na treningach naprawdę jest bardzo dobra, a do tego mamy stworzone rewelacyjne warunki do pracy. Nic tylko ciężko trenować i szykować się na nowy sezon – mówi Dariusz Bodak.
Wyjaśnia też, że to był odpowiedni moment na zmianę klubu. – Spędziłem w Lubliniance siedem lat. Zaczynałem tam w lipcu 2014 roku. Dlatego Opolanin to była przemyślana decyzja. Myślę, że wszyscy na tym skorzystamy: klub z Lublina i ja. Chcę zobaczyć, jak to jest pracować, gdzie indziej – zapewnia nowy opiekun ekipy z Opola Lubelskiego.
Szkoleniowiec na razie nie rozmawiał z działaczami o celach na nowe rozgrywki. Wiadomo jednak, że w to ostatni sezon IV ligi, w którym uczestniczą 24 kluby. W kolejnym będzie ich już tylko 20. A to oznacza, że tym razem spadkowiczów będzie znacznie więcej.
– Jeszcze będziemy rozmawiali o tym, o co powalczymy, ale pewnie tak, jak w większości drużyn będziemy się skupiać na każdym kolejnym meczu. Interesują nas trzy punkty w najbliższym spotkaniu, a później zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi. Wiadomo, że czeka nas mała reorganizacja, więc trzeba będzie pracować systematycznie przez cały sezon, żeby zapewnić sobie spokojne utrzymanie – dodaje trener Bodak.
Jak wygląda sytuacja z transferami? – Muszę się przyjrzeć całej drużynie. Trzeba przyznać, że przejmuję zespół trochę późno. Do ligi są tak naprawdę trzy tygodnie, a my jesteśmy po trzech treningach i jednym sparingu. W środę planujemy drugi mecz kontrolny, ale czekamy jeszcze na potwierdzenie od rywali. Chciałbym w piątek zamknąć kadrę i od soboty pracować już z chłopakami, którzy na pewno będą do naszej dyspozycji. Zobaczymy jednak co z tego wyjdzie. Transfery? Mamy naprawdę szeroką kadrę i na treningach nie ma żadnych problemów. Dlatego, jeżeli miałby przyjść jeszcze ktoś z zewnątrz, to musiałby być znacznie lepszy od zawodników, którzy już z nami ćwiczą – zapewnia były szkoleniowiec Lublinianki.
W jedynym, dotychczasowym sparingu jego nowi podopieczni pokonali Górnika II Łęczna 2:1. W składzie można było znaleźć sporo nazwisk z poprzednich rozgrywek, jak: Szczepański, Leziak, Górniak, Siudy, Sałasiński, Drozd, Duda, Wesołowski, Górski, Ćwieka, ale w sumie było też aż dziewięciu testowanych piłkarzy. W tym spora grupa właśnie z Lublinianki.