Marzenia o odnowieniu historycznego połączenia Nadwiślańskiej Kolejki Wąskotorowej z Karczmisk do Nałęczowa prysły. Władze powiatu opolskiego z powodu braku środków na wkład własny, podjęły trudną decyzję o rezygnacji z dotacji unijnej na ten cel.
Zgodnie z założeniami władz powiatu opolskiego poprzedniej kadencji, w tym roku powinna kończyć się przebudowa torowiska NKW pozwalająca na dojazd zabytkowych pociągów do stacji w Nałęczowie. Wiemy już, że tak się nie stanie. Śmiałe plany samorządowców okazały się zbyt kosztowne.
Przypomnijmy. Przed trzeba laty zaplanowano kapitalny remont 24 kilometrów torowiska z Karczmisk aż do stacji w Nałęczowie, budowę nowych peronów, remont trzech mostów, wiaduktu, ponad 20 przejazdów kolejowo-drogowych i blisko 40 przepustów. Całość miały uzupełniać odnowione, przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych wagony, miejsca parkingowe, mała infrastruktura itp. Dodatkowe pieniądze miały trafić na promocję kolejki wśród turystów, w tym kuracjuszy z Nałęczowa.
To właśnie na ich zainteresowanie podróżami zabytkowym taborem najbardziej liczyły władze powiatu opolskiego oraz innych gmin leżących na trasie NKW. Partnerami projektu zostały Nałęczów, Wąwolnica, Poniatowa i Karczmiska.
Rynkowe rozczarowania
Niestety, już pierwsze przetargi przyniosły rozczarowanie, bo wartości kosztorysowe zupełnie rozjeżdżały się z rynkową wyceną zlecanych zadań. Przykładem jest remont mostów, który miał kosztować ok. 1,4 mln zł. Okazało się, że potrzeba na ten cel niemal dwa razy tyle (2,6 mln zł). W efekcie postępowanie umorzono.
Ostatecznie udało się wykonać jedynie remont przepustów na całej trasie za ponad pół miliona złotych oraz zakupić warte niecałe 30 tys. zł tablice informacyjne. Z ogłoszeniem przetargu na główną część projektu, czyli odbudowy linii do Nałęczowa, zwlekano do wiosny ubiegłego roku. Tutaj przyszło największe rozczarowanie.
Na taki gest powiatu nie stać
- Zamiast kosztorysowych 5,5 mln zł, przetargi przyniosły ceny rzędu 13,5, a następnie 16 mln zł. Biorąc pod uwagę dotację unijną, na jaką mogliśmy liczyć, musielibyśmy dołożyć ze swoich środków ponad 7 mln zł. Do tego przetargu podchodziliśmy czterokrotnie, ale jesienią uznaliśmy, że naszego ubogiego powiatu na taki gest nie stać - tłumaczy Dariusz Piotrowski, starosta powiatu opolskiego.
Jak dodaje, wydanie takiej sumy oznaczałoby brak pieniędzy na remonty dróg i problemy z utrzymaniem szpitala powiatowego. - Dla nas to jest priorytet i nad tym musimy się teraz skupić - podkreśla, dementując jednocześnie obiegowe informacje, jakoby starostwo "oddało Unii 5,5 mln zł".
- To nie jest prawda. Łącznie z odsetkami oddaliśmy 658 tys. zł, a pieniądze te zostaną w Polsce. Urząd Marszałkowski przeznaczy je na inne cele w kolejnej perspektywie - tłumaczy starosta Piotrowski.
Bez względu na to, dlaczego tak się stało, w powiecie opolskim i puławskim wielu mieszkańców żałuje, że nie udało się przywrócić Nadwiślańskiej Kolejki Wąskotorowej to czasów swojej świetności.
Jedyna taka kolejka
- Bardzo nad tym ubolewam, to wielka szkoda - mówi Stanisław Ogonek, kierownik NKW, który pracuje w niej od 38 lat. - Trudno mi się z tym pogodzić. Przecież to jedyna taka kolejka w całym województwie. Przedłużenie linii bardzo by nam pomogło, pozwoliło pozyskać nowych pasażerów, ożywić turystycznie cały region - dodaje, nie kryjąc rozczarowania.
- Szkoda, że do tego doszło, ale nie mam pretensji do starosty. Projekt był finansowo nie doszacowny. Koszty okazały się znacznie wyższe, niż zakładaliśmy - przyznaje Wiesław Pardyka, burmistrz Nałęczowa. - Z naszego punktu widzenia to połączenie z pewnością pozytywnie wpłynęłoby na ruch turystyczny. Brak tych inwestycji w mojej ocenie będzie oznaczał powolną śmierć tej kolejki - dodaje.
Kolejka będzie woziła pasażerów
Tak czarnej wizji dotyczącej przyszłości NKW nie podziela Zarząd Dróg Powiatowych w Opolu Lubelskim, który zarządza kolejką. - Nie mamy żadnych informacji o tym, jakoby jej działalność miała zostać zawieszona. Tabor znajduje się w dobrym stanie technicznym, a w budżecie posiadamy środki na jej utrzymanie. Szkoda, że ambitne plany jej rozwoju nie zostaną wykonane, ale kolejka działa i nadal będzie woziła pasażerów - zapewnia Kamil Śliwa, z-ca dyrektora ZDP.
Niestety, mimo dość wysokiego obłożenia wagonów w okresie wakacyjnym (przy sprzyjającej pogodzie), wąskotorówka pozostaje wysoce nierentowna. Koszty 2,5-krotnie przewyższają uzyskiwane wpływy.
Do jej utrzymania powiat opolski rocznie dokłada ok. 180 tys. zł. Na domiar złego ostatni rok przyniósł znaczący, 25-procentowy spadek ilości pasażerów. Mimo to, władze powiatu obiecują, że NKW będzie funkcjonować tak, jak dotychczas.