Od 1 lipca zmienią się opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Mieszkaniec z domu w mieście zapłaci 23 złote miesięcznie a wiejskiego 21 złotych. Mieszkańcy z zabudowy wielorodzinnej zapłacą identycznie bez względu na lokalizację – 25 złotych. Będzie premiowanie kompostowników.
Rada Miejska w Opolu Lubelskim na ostatniej sesji wybierała metodę ustalania opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz ustaliła stawki tej opłaty, które wejdą w życie 1 lipca. Zmian co do zasady w liczeniu za śmieci nie ma – nadal zapłacimy od osoby. Ale stawki się zmienią.
Radni w większości i bez dyskusji na sesji przyjęli tłumaczenie władz, że podwyżka jest konieczna. Jak czytamy w uzasadnieniu uchwały następuje ona w związku z tym, że koszty funkcjonowania systemu zagospodarowania odpadami komunalnymi uległy znacznemu podwyższeniu, a w pływy z opłat nie wystarczają na pokrycie tych kosztów.
- Zaproponowane stawki wynikają z przeprowadzonych analiz i opierają się m.in. na dynamice wzrostu ilości odpadów z 2021 roku. Zostały one oszacowane tak, aby zgodnie z założeniami ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, gminny system gospodarki odpadami był samofinansującym się, zbilansowanym systemem – mówi Sławomir Plis, burmistrz Opola Lubelskiego.
20 kg miesięcznie
Mówiąc krótko, mieszkańcy, którzy uczciwie deklarują i płacą za odbiór śmieci, muszą udźwignąć koszt funkcjonowania całego systemu. A różnica w liczbie mieszkańców zameldowanych, a tych zgłoszonych do opłaty w systemie śmieciowym jest znacząca. Tymczasem każdy, statystycznie, produkuje miesięcznie blisko 20 kg odpadów. Całkowity roczny koszt systemu gospodarowania odpadami urzędnicy wyliczają na ponad 3 miliony złotych. Wchodzi w to transport, zagospodarowanie odpadów i koszty administracyjne.
– Głosowałem na „nie”, bo uważam, że podwyższanie opłat, które wzrosły rok temu nie rozwiązuje problemu. To pomoże do kolejnej podwyżki, bo cała krajowa polityka śmieciowa jest zła. Jako gmina powinniśmy się zbuntować i zacząć zmiany od siebie – uważa radny Marcin Tomasz Buczek, który był jednym z trójki radnych przeciwnych uchwale wprowadzającej nowe stawki za gospodarowanie odpadami komunalnymi.
Zdaniem radnego spółka, która odbiera odpady powinna w większym stopniu odzyskiwać surowce do ponownego zagospodarowania. Sami mieszkańcy też muszą dokładniej segregować odpady i co najważniejsze trzeba uszczelnić system, żeby osoby które uczciwie płacą za odbiór śmieci nie ponosiły kosztów za tych, którzy tego nie robią.
Z kalkulacji przekazanej radnym mowa jest o blisko 17 tysiącach zameldowanych osób. Zgłoszonych do opłaty jest niewiele ponad 14 tysięcy. Statystycznie co druga mieszka w zabudowie jednorodzinnej wiejskiej.
System nie działa
W gminie od dawna mówi się o problemie sezonowych pracowników. W powiecie opolskim przed konfliktem zbrojnym na Ukrainie miało być ich około 6 tysięcy. Tymczasem niewielu pracodawców robiło korekty deklaracji śmieciowych gdy stawiali się do pracy.
– Jak zaczęło być o tym głośno, w systemie przybyło kilkaset osób, bo ludzie zaczęli zgłaszać pracowników, głównie Ukraińców. W czasie wojny problem nie zniknął. Na jednym ze spotkań burmistrza z sołtysami padło pytanie, kto będzie płacił za śmieci w związku z pobytem uchodźców, odpowiedź brzmiała: przecież biedni Ukraińcy za śmieci nie będą płacić. Słusznie, ale uważam, że to powinno być rozwiązane systemowo a nie przez podnoszenie stawek, gdy brakuje by zbilansować koszty zagospodarowania odpadów – tłumaczy radny Buczek.
Prywatnie mieszka na terenie Opola Lubelskiego, za odbiór śmieci płaci 18 zł miesięcznie od osoby, od lipca zapłaci 23 złote. Praktykuje jednorazową opłatę na początku roku i uważa, że już teraz jest to duży wydatek.
- Oczywiście znane są nam przypadki prób omijania systemu i nieprawdziwych informacji zawartych w deklaracjach o odbiorze odpadów w gospodarstwach domowych, jednak nie jest to główny problem. Ponadto staramy się z nim walczyć, uszczelniając system w oparciu o posiadane informacje. Jednak głównym powodem wzrostu opłat jest ciągły wzrost kosztów funkcjonowania całego systemu – ilości odpadów, kosztów ich odbioru i zagospodarowania – tłumaczą władze gminy.
1 złotych kompostowego
– Ja, mąż i dwójka dzieci. Teraz płacimy na kwartał 216 zł. To sporo niestety. Mamy niedaleko domu kompostownik więc liście czy trawa trafiają tam. Także obierki, resztki z obiadu, których nie zje piesek czy kury. Więc do kosza nie trafiają – wylicza pani Katarzyna, która tak jak radny płaci „miejskie” stawki.
– Nie znam kwoty dokładnej, ale widzę ile śmieci przybywa w domu. Opakowania, butelki, puszki. Pandemia była takim momentem, kiedy zaczęło to być bardzo widać. Każde większe zakupy to kolejny stos do wyrzucenia, ale nie wiem czy jest na to jakiś sposób – zastanawia się pani Marta, mieszkanka jednego z opolskich osiedli. Ona też jest od lipca zapłaci 23 złote od osoby.
Gdyby moi rozmówcy byli mieszkańcami domku na terenie wiejskim, zamiast 16 złotych jakie płacą miesięcznie od osoby teraz, według przyjętych stawek od 1 lipca by zapłacili 21 złotych.
Podobną, 5-cio złotową podwyżkę od osoby miesięcznie, odczują mieszkańcy zabudowy wielorodzinnej. Z 20 zł stawka zmieni się na 25 zł.
Wielorodzinni nie mają też szansy na ulgę jaką zagwarantowali radni mieszkańcom jednorodzinnych nieruchomości. Chodzi o osoby, które kompostują bioodopady komunalne w kompostowniku przydomowym. Od 1 lipca mogą one odliczyć sobie 1 zł od miesięcznej stawki. Dotyczy to każdego mieszkańca nieruchomości. Trzeba złożyć stosowną deklarację zaznaczając, że ma się kompostownik.
Co dalej?
- Na dzień dzisiejszy nie ma planów odejścia od obecnie funkcjonującego modelu naliczania opłaty za odbiór odpadów. Mamy nadzieję, że nowe stawki nie będą podlegały kolejnym zmianom. Jest to sytuacja uzależniona od wielu czynników, na które nie mamy wpływu – dodaje burmistrz Opola Lubelskiego.